[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zapasy nie by³y przecie¿niewyczerpane, dno ju¿ przegl¹da³o w workach.Spróbowali polowania nawiewiórki, ale zmarnowali wiele strza³, nim w koñcu któraœ spad³a na œcie¿kê.Kiedy j¹ wszak¿e upiekli, okaza³a siê wstrêtna w smaku, tote¿ wyrzekli siêstrzelania do tych stworzeñ. Dokucza³o im równie¿ pragnienie, bo wody nie mieli ze sob¹ du¿o, a jakdot¹d nie spotkali Ÿród³a ani strumienia.Tak siê powodzi³o wêdrowcom, gdynagle pewnego dnia ujrzeli potok przecinaj¹cy drogê w poprzek.P³yn¹³ wartko, awoda w nim by³a czarna, czy mo¿e tylko taka siê wydawa³a w mroku.Dobrze zrobi³Beorn, ¿e przestrzeg³ krasnoludów, inaczej z pewnoœci¹ rzuciliby siê piæ têwodê, nie zwa¿aj¹c na brzydki kolor, i nape³niliby puste skórzane wory ubrzegów potoku.Maj¹c jednak w pamiêci przestrogê, myœleli tylko o tym, jak siêprzeprawiæ such¹ nog¹.Kiedyœ istnia³ tu drewniany most, teraz wszak¿eprzegni³e deski zapad³y siê i jedynie parê po³amanych pali stercza³o przybrzegu. Bilbo ukl¹k³ na skarpie i wytê¿aj¹c wzrok krzykn¹³: - U drugiego brzegu widzê ³Ã³dŸ! Czemu¿, do licha, nie po tej stronie! - Jakoceniasz odleg³oœæ? - spyta³ Thorin, krasnoludy bowiem zd¹¿y³y siê ju¿przekonaæ, ¿e hobbit ma lepszy od nich wzrok. - To nie bardzo daleko.Oko³o dwunastu ³okci, jak myœlê. - Dwanaœcie? Mnie siê zdawa³o, ze trzydzieœci co najmniej.Co prawda oczyju¿ mi nie s³u¿¹ tak dobrze jak sto lat temu.No, ale dwanaœcie ³okci czy ca³amila na jedno dla nas wychodzi.Nie przeskoczymy, a przeprawy w bród ani wp³awnie mo¿emy ryzykowaæ. - Czy któryœ z was nie umia³by przerzuciæ liny? - Có¿ by nam z tego przysz³o? £Ã³dŸ jest z pewnoœci¹ uwi¹zana, nieprzeci¹gniemy jej, choæby siê uda³o j¹ zahaczyæ, co bardzo w¹tpliwe.- Niezdaje mi siê, ¿eby ta ³Ã³dŸ by³a uwi¹zana - rzek³ Bilbo - ale w tym mroku trudnodostrzec wyraŸnie.Wygl¹da raczej na to, ¿e j¹ po prostu wyci¹gniêto na brzeg,który po tamtej stronie jest niski w miejscu, gdzie œcie¿ka schodzi do wody. - Dori jest najsilniejszy, ale Fili najm³odszy i wzrok ma bystrzejszy -powiedzia³ Thorin.- ChodŸ no tu, Fili.Czy widzisz ³Ã³dkê, o której pan Bagginsmówi? Fili mia³ wra¿enie, ¿e widzi, a gdy wpatrywa³ siê w ciemnoœæ doœæ d³ugo, bynabraæ dok³adniejszego pojêcia o kierunku i odleg³oœci, towarzysze podali mulinê.Mieli ze sob¹ sznury, wybrali wiêc najd³u¿szy, uwi¹zali u koñca jeden zdu¿ych ¿elaznych haków, których u¿ywali przyczepiaj¹c worki do rzemiennychszelek na swych ramionach.Fili uj¹³ linê mocno, nabra³ rozmachu i cisn¹³ j¹poprzez strumieñ. Z pluskiem wpad³a do wody. - Za blisko - orzek³ Bilbo wpatruj¹c siê w mrok.- Parê stóp dalej, aby³aby trafi³a do ³odzi.Spróbuj jeszcze raz.Chyba czar nie jest taki potê¿ny,¿eby ci móg³ zaszkodziæ, jeœli dotkniesz mokrej liny.Fili jednak doœæpodejrzliwie patrza³ na hak, gdy przyci¹gn¹wszy linê z powrotem, ujmowa³ goznów w garœæ.Tym razem zamachn¹³ siê jeszcze silniej ni¿ poprzednio. - Tylko spokojnie - rzek³ Bilbo.- Rzuci³eœ hak a¿ na skraj lasu po drugiejstronie rzeki.Œci¹gaj teraz linê powoli - Fili pos³usznie zacz¹³ œci¹gaæ linê.Bilbo znów zakomenderowa³: - Ostro¿nie! Ju¿ le¿y w ³odzi.Byle teraz hak chcia³chwyciæ! Hak chwyci³, lina siê naprê¿y³¹, lecz na pró¿no Fili usi³owa³ j¹przyci¹gn¹æ.Najpierw Kili, potem Oin i Gloin pospieszyli z pomoc¹.Ci¹gnêlirazem z ca³ych si³ i nagle wszyscy przewrócili siê na wznak.Bilbo jednakczuwa³: natychmiast chwyci³ linê, a potem ju¿ kijem przytrzyma³ czarn¹ ³Ã³deczkêzbli¿aj¹c¹ siê w poprzek nurtu do brzegu.- Na pomoc! - krzykn¹³. W sam¹ porê przyskoczy³ Balin i chwyci³ ³Ã³dkê, nim j¹ pr¹d uniós³ w dó³strumienia. - A jednak by³a uwi¹zana - rzek³ Balin ogladaj¹c zerwany koniec sznura,zwisaj¹cy u burty.- Nie ma co, dobrzeœcie ci¹gnêli, ch³opcy, a na szczêœcienasza lina by³a od tej mocniejsza. - Kto siê przeprawi pierwszy? - spyta³ Bilbo. - Ja - powiedzia³ Thorin - a ze mn¹ razem ty, Fili i Balin.Tylu narazpomieœci ³Ã³dka.Potem przep³ynie Kili, Oin, Gloin i Dori, nastêpnie Ori, Nori,Bifur i Bofur, a ostatni - Dwalin i Bombur. - Zawsze jestem na ostatku i ju¿ mi siê to sprzykrzy³o - rzek³ Bombur.-Dziœ kolej na kogoœ innego. - Nie trzeba by³o tak sad³em obrastaæ.A skoroœ najgrubszy, musisz p³yn¹æ znajl¿ejsz¹ za³og¹.Nie sprzeciwiaj siê rozkazom, bo siê to Ÿle skoñczy. - Nie ma wiose³.Jak odepchniecie ³Ã³dkê z powrotem na ten brzeg? - spyta³hobbit. - Podajcie mi drug¹ linê i jeszcze jeden hak - odezwa³ siê Fili, a gdydosta³, czego potrzebowa³, cisn¹³ znów linê w ciemnoœæ przed siebie, celuj¹c,jak móg³ najwy¿ej.Nie opad³a na ziemiê, wiêc upewnili siê, ¿e zahaczy³a mocnoo ga³êzie. - Wsiadajcie teraz - rzek³ Fili - jeden niech trzyma siê liny, która potamtej stronie zaczepiona jest o drzewo.Ktoœ inny musi pilnowaæ haka, któregou¿ywaliœmy na pocz¹tku, a kiedy ju¿ wyl¹dujecie bezpiecznie na drugim brzegu,za³o¿ycie hak na burtê tak, ¿ebyœmy st¹d mogli ³Ã³dkê œci¹gn¹æ do siebie. Tym sposobem wkrótce wszyscy przeprawili siê przez zaczarowany strumieñ.Dwalin w³aœnie gramoli³ siê na brzeg z lin¹ zwiniêt¹ na ramieniu, a Bombur(wci¹¿ jeszcze ura¿ony) przygotowywa³ siê do pójœcia w œlady Dwalina, gdy naglezdarzy³o siê coœ strasznego.Na œcie¿ce tu¿ przed nimi zadudni³y kopyta i zciemnoœci wychyn¹³ znienacka rozpêdzony jeleñ.Wpad³ prosto miêdzy krasnoludy,roztr¹ci³ je i da³ susa
[ Pobierz całość w formacie PDF ]