[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jeœli niechêæ do boju wyrok w tobie sprawi³Lub jeœli ci co Zeus przez matkê objawi³,Pozwól, niechaj ja pójdê z mê¿nymi FtyjotyI za bogów pomoc¹ zbawiê greckie roty.35 Daj tw¹ zbrojê! Trojanin, tê ujrzawszy postaæI mnie bior¹c za ciebie, nie bêdzie œmia³ dostaæ,Wstrzyma zapêd; Grek wytchnie, gdy wsparcie obaczy,A i lekkie wytchnienie wiele w boju znaczy.Kiedy œwiezi wpadniemy na lud zmordowany,40 Samym krzykiem odeprzem pod miasto Trojany«.Tak Patrokl do Achilla tkliwy g³os zanosi³.Nieszczêœliwy! Nie wiedzia³, ¿e o zgubê prosi³.Pelid ciê¿ko wzdychaj¹c tych s³Ã³w mu udziela:»Có¿ ja to z ust mojego s³yszê przyjaciela?15145 Ani wyrok do boju niechêæ we mnie sprawi³,Ani mi te¿ co Zeus przez matkê objawi³,Lecz mi stoi w pamiêci mê¿a czyn gwa³towny.Co za hañba! Rownego œmia³ pokrzywdziæ rownyI u¿yæ w³adzy swojej na gwa³tu narzêdzie!50 Ta obelga nie³atwo w sercu start¹ bêdzie:Owoc mych trudów, dana po dobyciu miasta,Gwa³tem z r¹k przez Atryda wydarta niewiasta.Ale przesz³e zostawmy rzeczy w niepamiêci,Nie przystoi mi w wiecznej uprzeæ siê niechêci!55 Powiedzia³em: nie pierwej skrócê gniew zawziêty,A¿ bitwa o tesalskie otrze siê okrêty.Teraz idŸ, wpadnij na nich, Patroklu waleczny,Oddal od floty greckiej wyrok ostateczny,By nie rzucili na ni¹ ognistej po¿ogi60 I nie przeciêli wojsku do powrotu drogi!.A gdy od naw odeprzesz Trojan, wracaj do mnie,Choæby ci szczêœci³ Zeus, u¿yj szczêœcia skromnieI staraj siê powœci¹gaæ tw¹ zwyciêsk¹ dzidê!Beze mnie walcz¹c, moj¹ zwiêkszy³byœ ohydê.65 Niech¿e twojego serca zwyciêstwo nie poi,Strze¿ siê wojska prowadziæ a¿ pod mury Troi!.Gdy w naw zbawieniu nasze chêci siê uiszcz¹,Zostaw obadwa wojska, niech siê w polu niszcz¹«.Tymczasem silny Ajas ju¿ ulec by³ bliski,70 Zeus go t³oczy i Trojan bij¹ nañ pociski.Œwietna przy³bica, gêstym uderzana ciosem,Wedle skroni straszliwym jêcza³a odg³osem,D³oñ s³abnie pod ciê¿arem wielkiego puklerza,Jednak z miejsca nie mogli wyruszyæ rycerza.75 Zatchnê³y mu siê piersi tak, ¿e ledwie zieje,Z cz³onków jego pot s³onym strumieniem siê leje,Jedne odeprze, leci druga dzida skorsza;Zemdla³, coraz siê wiêcej jego stan pogorsza.Muzy! Które dzier¿ycie dom Zeusa œwiêty,80 Mówcie, jak p³omieñ greckie zapali³ okrêty!Na dzidê, któr¹ Ajas walecznie siê sk³ada³,Wpad³ Hektor i ogromnym cios mu mieczem zada³.Odciêta miedŸ od drzewca przeraŸliwie dzwoniI daleko upada, a bohater w d³oni85 Dr¹g stêpiony daremnym obraca zamachem.Uzna³ w tym dzie³o bogów, zimnym zadr¿a³ strachemI nie w¹tpi³, ¿e Zeus niszczy jego trudy,A obdarzyæ zwyciêstwem chce trojañskie ludy.Spoœród grotów ust¹pi³ wyparty gwa³townie.90 Trojanie zewsz¹d nios¹ roz¿arzone g³ownie,Pali siê okrêt, smolne zajmuj¹ siê sosny.Bije w siê w uda Pelid i mówi ¿a³osny:»Przyspieszaj, o Patroklu, twoje przedsiêwziêcie!Nieprzyjacielski ogieñ widzê na okrêcie.95 Ocal flotê, powrotu naszego nadziejê,152WeŸ orê¿, a ja wojsko zbiorê i zagrzejê«.Rzek³; Patrokl siê natychmiast uzbrajaæ poczyna:Srebrn¹ haftk¹ na nogach kszta³tny obuw spina,Pyszny Ajakowego pancerz bierze wnuka,100 W który blaski gwiazd cudna wyrazi³a sztuka;Miecz ciê¿ki z br¹zu wiesza na silne ramiona,B³yszczy mu siê g³owica srebrem ozdobiona;Nieprzebitym pokryciem zabezpiecza zdrowieMocny na piersiach puklerz, a szyszak na g³owie;105 Z koñskich w³osów na he³mie wspania³ym uwita,P³ywaj¹c, strach daleko niesie groŸna kita.Wzi¹³ i silne oszczepy, lecz równe swej d³oni;Dzidy tylko nie zabra³ z przyjaciela broni.Automedon ogniste zaprzêga rumaki.110 Po Achillu, œciel¹cym trupami orszaki,Patroklowi najwiêcej Automedon mi³y,Bo dozna³ w bojach jego i wiary, i si³y.Ksant i Balios w zaprzêgu s¹, dwa bystre konie,Mog¹ce wiatry w szybkim wyœcign¹æ przegonie.115 Pedaz im towarzyszy, œmiertelnego rodu,Lecz nieœmiertelnym zrówna koniom do zawodu.Tymczasem zaœ Achilles obiega namioty,Sam uzbraja, sam ¿wawe zagrzewa Ftyjoty;Chêæ do boju w nich d³uga powiêkszy³a przerwa
[ Pobierz całość w formacie PDF ]