[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pytanie: Czy chcecie przez to powiedzieæ, ¿e ani nauki Buddy, ani Chrystusa niebyiy w³aœciwie rozumiane?OdpowiedŸ: Tak s¹dzê istotnie.Nauki Buddy i Chrystusowe Ewangelie by³y dawaneludziom w tym samym celu.Obaj nauczyciele byli ¿arliwie mi³uj¹cymi ludzkoœæpraktycznymi altruistami, g³osz¹cymi – bez najmniejszej w¹tpliwoœci •–najszlachetniejszy i najwy¿szy rodzaj socjalizmu oraz bezkompromisow¹ i zupe³n¹samo-ofiarê.“Niechaj grzechy œwiata ca³ego spadn¹ na mebarki, abym móg³ ul¿yæ ludzkiej nêdzy i cierpieniu", wo³a Budda.“Niedozwoli³bym ¿adnemu cz³owiekowi p³akaæ, jeœlibym go móg³ uratowaæ", mówiksi¹¿ê-¿ebrak, odziany w nêdzne ³achmany.“PrzyjdŸcie do Mnie wszyscy, którzyutrudzeni i obci¹¿eni jesteœcie, a Ja was pokrzepiê" (Mt 11, 28), zwracaj¹c siêdo ubogich i wydziedziczonych, mówi Chrystus, ów “Cz³owiek Boleœci", który samnie mia³ gdzie g³owy z³o¿yæ.Nauki obu – to bezgraniczna mi³oœæ do ludzkoœci,wielkodusznoœæ wybaczaj¹ca krzywdy, mi³osierdzie i zapomnienie siebie, a litoœædla oszukiwanych i ³udzonych rzesz; obaj okazuj¹ tê sam¹ pogardê dla bogactw inie czyni¹ ró¿nicy pomiêdzy meum a tuum.Pragnêli obaj, nie wyjawiaj¹cwszystkim ludziom œwiêtych misteriów wtajemniczeñ, daæ nieoœwieconym, a wci¹¿zwodzonym, których brzemiê ¿yciowe bywa nazbyt ciê¿kie, doœæ nadziei i prawdy,by ich podtrzymaæ w najciê¿sze godziny ich ¿ycia.Ale zamiar obu wielkichnauczycieli zosta³ udaremniony z powodu zbytniej gorliwoœci ich póŸniejszychwyznawców, S³owa mistrzów zosta³y Ÿie zrozumiane, spaczone przez mylneinterpretacje, a dziœ widzimy tego skutki.Pytanie: Ale Budda musia³ z pewnoœci¹ zaprzeczaæ nieœmiertelnoœci duszy, jeœliwszyscy orientaliœci i kap³ani buddyjscy w³aœnie to powtarzaj¹?OdpowiedŸ: Arhaci z pocz¹tku szli za przyk³adem mistrza, ale wiêkszoœæ kap³anówpo nich to nie byli wtajemniczeni, podobnie jak i w chrzeœcijañstwie, tote¿ zbiegiem czasu zanika³y wielkie prawdy ezoteryczne.Dowodem tego jest, i¿ jednaz dwóch sekt buddyjskich – istniej¹cych na Cejlonie – wierzy, ¿e wraz zeœmierci¹ nastêpuje zupe³ne zniweczenie, tak indywidualnoœci, jak osobowoœcicz³owieka, druga zaœ wyjaœnia nirwanê tak samo jak teozofowie.Pytanie: Ale w takim razie dlaczego buddyzm i chrzeœcijañstwo stanowi¹ dwaprzeciwne bieguny tej wiary?OdpowiedŸ: Bo warunki i okolicznoœci, w których obie religie zosta³y daneludziom, by³y ca³kowicie odmienne.W Indiach bramini, pyszni i zazdroœni o sw¹wiêksz¹ wiedzê, odsuwali od niej wszystkie inne kasty i doprowadzili milionyludzi do ba³wochwalstwa i niemal fetyszyzmu.Budda musia³ zadaæ œmiertelny cioswybuja³oœci niezdrowych, fantastycznych pojêæ i fanatycznych przes¹dów,bêd¹cych wynikiem takiej ciemnoty, jaka chyba nie ma równej sobie.Lepszyfilozoficzny ateizm ani¿eli nabo¿noœæ ciemnoty – dla tych, którzy “wo³aj¹ doswych bogów, a ci ich nie s³ysz¹ lub o nich nie dbaj¹", co przyprawia ich orozpacz, tak w ¿yciu, jak w œmierci.Musia³ przede wszystkim zatrzymaæ mêtnypotok przes¹dów, wyrwaæ z korzeniami b³êdne wierzenia, zanim móg³ podaæ prawdê.Nie móg³ wiêc daæ wszystkiego dla tej samej przyczyny, co i Jezus, któryprzypomina swym uczniom, i¿ tajemnice Królestwa nie s¹ dla nieoœwieconychrzesz, a tylko dla wybranych, i dlatego mówi do nich w przypowieœciach (Mt 13,ID-11 ).Ta sama ostro¿noœæ sk³oni³a Buddê do ukrycia mo¿e nazbyt wiele zprawdy.Odmówi³ on odpowiedzi nawet mnichowi Waczagotta na jego pytanie, czyistnieje w cz³owieku jaŸñ, czy nie.A gdy z naciskiem go o odpowiedŸ proszono –“Wznios³y trwa³ w milczeniu".Budda jasno i niedwuznacznie wyjaœnia przyczynêtego milczenia, gdy o ni¹ pyta jego wtajemniczony uczeñ, Ananda, w dialoguprzet³umaczonym przez Ol-denburga z Samjuttaka Nikaja:“Gdybym, o Anando, wêdrownemu mnichowi Waczagotta, gdy mnie spyta³: «Czyistnieje jaŸñ», odpowiedzia³: «Tak, jaŸñ istnieje", tedy potwierdzi³bym naukiszamanów i braminów, którzy wierz¹ w trwa³oœæ i ci¹g³oœæ.A gdybym, o Anando,gdymnie mnich wêdrowny Waczagotta pyta³: «Czy jaŸñ nie istnieje", odpowiedzia³:«JaŸñ nie istnieje?", tedy potwierdzi³oby to, Anando, naukê tych, którzy wierz¹w unicestwienie.Gdybym, o Anando, bêd¹c zapytany przez wêdrownego mnichaWaczagottê: «Czy jaŸñ istnieje?", odpar³: «Tak, jaŸñ jest», czy pos³u¿y³oby tomemu celowi, Anando, wywo³uj¹c w nim wiedzê, i¿ wszystkie istnienia {dhamma) s¹nie-ja¿ni¹? Lecz gdybym, Anando, odpowiedzia³: "JaŸñ nie istnieje", tedyrzuci³oby to tylko wêdrownego mnicha Waczagotte z jednego oszo³omienia wdrugie: «Czy¿ moja jaŸñ nie istnia³a wpierw? A teraz ju¿ nie istnieje?""S³owa te wskazuj¹ lepiej ni¿ wszystko inne, i¿ Gau-tama Budda nie dawa³ takichtrudnych metafizycznych nauk szerokim rzeszom, aby nie stwarzaæ jeszczewiêkszego zamieszania pojêæ.A mia³ na myœli ró¿nicê pomiêdzy osobow¹,przemijaj¹c¹ jaŸni¹, a JaŸni¹ Wy¿sz¹, która opromienia sw¹ œwiat³oœci¹niezniszczalnego ego, duchowe “ja" w cz³owieku.Pytanie: To dotyczy Gautamy Buddy, ale w jakim znaczeniu dotyczy to Ewangelii?OdpowiedŸ: Czytajcie historiê i pomyœlcie nad ni¹.W czasach, gdy zdarzeniaopisywane w Ewangeliach mia³y miejsce, taki sam intelektualny ferment panowa³ wca³ym cywilizowanym œwiecie, tylko rezultaty jego by³y zgo³a inne na Wschodzieni¿ na Zachodzie.Poczyna³ siê zmierzch starych bogów.Podczas gdy klasykulturalne, za przyk³adem niewierz¹cych saduceuszów, sk³ania³y siê kumaterialistycznym negacjom lub trzyma³y siê martwej litery i form Moj¿eszowychpraw w Palestynie, a wpad³y w krañcow¹, moraln¹ rozwi¹z³oœæ w Rzymie, klasynajni¿sze i najubo¿sze goni³y za czarami i gus³ami, czci³y dziwacznych bogówalbo tonê³y w ob³udzie, czy te¿ gorszych rzeczach.Znów nadesz³a godzina nanow¹ naukê duchow¹
[ Pobierz całość w formacie PDF ]