[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Powiedzia³ pan Myszkowski: Z grubym a ze znacznym b³azeñstwem wyjecha³eœ tu w.m.na plac, jakoby nie móg³ jeden g³upie pocz¹æ sobie, mimo tê tak¹ widom¹prostotê: a za w.m.niewiesz, iŸ ob³êdy nie s¹ wszytki jednakie, mo¿e to byæ,i¿ sie strzyma cz³owiek tego szaleñstwa jasnego, jako to, o którym w.m.powiedasz, i¿ nie bêdzie tañcowa³ po ulicy, a tego sie nie strzyma, aby samsiebie nie chwali³ bezpotrzebnie a od rzeczy, abo i¿by sobie w czym wszetecznienie pocz¹³, abo i¿by czasem nie powiedzia³ jakiego s³Ã³wka, rzkomo barzotrefnie, ano i¿ nic na czas, ¿aden sie onemu nie rozœmieje.Jako¿ te g³upiepostêpki czêstokroæ bywaj¹ czymsi pokryte, i¿ ich ten sam nie obaczy, kogouwiod¹, jeœli sie im z wielk¹, pilnoœci¹ nie przypatrzy.A co rozum cz³owieczy,a rozs¹dek dla wiela przyczyn nie dobrze dojrzy, to dopiero, kiedy wst¹pi w naschciwoœæ zbytnia czestki prawic nic nie widzi, bo ka¿dy rad sie s tym popisuje,co rozumie o sobie, i¿by umia³, ma³o sie o tym pytaj¹c, takli jest, czyli nie,jako o sobie rozumie.A tak maj¹c sie w tym Dworzanin dobrze sprawowaæ,potrzeba mu najwiêcej jakiejœ rostropnoœci i baczenia, czo przed czym obraæ,przy czym przestaæ, czego zaniechaæ; co jest mniejszego, co wiêtszcgo wrzeczach tych, których przybyæ, abo ubyæ mo¿e, i¿by zna³, czo jest na czas, aco nie.Oto¿ chocia Dworzanin bêdzie tak dobrego baczenia, i¿ pozna jaka miedzyczym jest roznoœæ, jednak nie mo¿e to byæ, aby mu nie ³atwiej przysz³o dojœætego, czego pragnie, kiedy mu sie jak¹ regu³k¹ oczy otworz¹, a droga siepoka¿e, i miejsca, na których szañcowaæ sie bêdzie mia³, ni¿, gdyby sie wszytkotak nie dziel¹c na rozs¹dek a baczenie jego puœci³o.Rzecz tedy pana Kryskiegowczorajsza, m¹dra, szyroka, i dostateczna oko³o tego, co ma mieæ i umieæDworzanin, uczyni³a we mnie wielk¹ bojaŸñ i w¹tpienie, abym temu, co na miê J.M.pan Lubelski w³o¿yæ raczy³, tak zdo³aæ móg³, jako wczora pan Kryski swemuzdo³a³, to jest, aby sie uszom w.ni.uczonym dosyæ ssta³o; ale wdy abym jakomog¹c uczcsnikiem by³ chwa³y pana Kryskiego, ktemu chc¹c byæ pewien, i¿ w tymacz nic Ÿle sobie nie pocznê, kiedy sie w niczym jemu nie sprzeciwiê; tedy takoko³o œlachectwa, jako dowcipu, urody, wdziêcznoœci i inych przymiotów, któreDworzaninowi pan Kryski naznaczy³, na wszytko zezwalam, a tego dok³adam, i¿ kunabyciu prawdziwej chwa³y i dobrego mniemania u ka¿dego, a ³aski u tego pana naczyim dworze bêdzie, potrzeba tego Dworzaninowi, aby siebie sam, obyczaje swe,i ¿ywot umiarkowaæ, i w pewn¹ rezê wstawiæ umia³, a u¿yæ móg³ na dworze tychdarów, które mieæ bêdzie bez zawiœci: co jako jest rzecz trudna, st¹d to znaæmo¿emy, i¿ rzadki kto ku tej doskona³oœci przyszed³ kiedy, bo poprawdzie sprzyrodzenia to ma ka¿dy cz³owiek, i¿ radniej pogani, gdy co Ÿle, ni¿ pochwali,gdy co dobrze; a jest w drugich jakaœ z³oœæ przyrodzona, i¿ chocia znaj¹jawnie, ¿e to jest dobre, czo widz¹, jednak sadz¹ sie gwa³tem na to, aby w tymtak k¹kol naleŸli, abo co podobnego do k¹kolu.A przeto Dworzanin niechajbêdzie w tym, czo pocznie, ostro¿ny, w mowie i w uczynku rostropny, niechaj sienie telko o to stara, aby jego godnoœæ i przymioty by³y osobne, ale te¿, abysposób ¿ycia jego zgadza³ sie z godnoœci¹, aby zawdy by³ jednaki, a wewszytkich rzeczach nie by³ nigdy od siebie rozny.Lecz s tych wszytkich swych godnoœci i przymiotów niechaj uczyni jedne massê,tak, i¿by ka¿da sprawa jego pachnê³a wszytkimi cnotami, jako Stoikowiepowiedaj¹, i¿ m¹dremu to nale¿y.Aczkolwiek w ka¿dym uczynku jest jedna g³Ã³wnacnota, wszako¿ tak sie s sob¹ wszytki cnoty poplot³y, ¿e ich rozerwaæ trudno, itak splecione ku jednemu koñcu bie¿¹, a do ka¿dej gruntownej sprawy wszytki siezgodziæ mog¹.A tak trzeba, aby ich Dworzanin umia³ u¿yæ, bo i¿ cnoty zdadz¹sie czasem jakoby miedzy sob¹ by³y przeciwne, kiedy je pospo³u, jako na sztychupostawi, jedna drug¹ zdobiæ bêdzie; jako dobry malarz cieniem wysadzi rzecz iuczyni j¹ obl¹, a jasnoœci¹ poda na dal¹, na g³êbi¹, zni¿y, skróci pod³ugpotrzeby; owa k³adzieniem roznych farb Jednej rzeczy drug¹ wspiera.I umiej¹c,a wiedz¹c, gdzie co przeciwko czemu po³o¿yæ, to, co chce, oczom ludzkim uka¿e.St¹d¿e owo jest, i¿ sie nam s podziwieniem podoba m¹¿ zawo³any, kiedy uk³adniea skromnie we wszytkim poczyna sobie; wiêc ilko ono mêstwo zda sie wiêtsze,kiedy skromnoœæ jest przy nim; tylko te¿ zasiê skromnoœæ przy onejsierdzitoœci, sile, a mêstwie, dobrze sie wiêtsza widzi, ni¿by tak sama by³a.Aprzeto, kto ma³o mówi, a wiele czyni, nie chwal¹c sie sam z uczynkuchwalebnego, i owszem sk³adaj¹c s siebie, a czemu inemu przypisuj¹c, rzeczpewna, i¿ ta i druga cnota jaœniejsza sie w nim poka¿e, zw³aszcza kto w tymbêdzie bacznie postêpowa³.To¿ te¿ rozumiem i o inych wszytkich przymiociech agodnoœciach cz³owieczych, i¿ jedna drug¹ wieldze ozdobiæ mo¿e.Chcê tedy, aby Dworzanin nasz, gdy coœkolwiek czyniæ, abo mówiæ bêdzie, mia³zawdy w pamiêci niektóre regu³ki, które i na ka¿d¹ rzecz sie zgodz¹, i zamykaj¹na krotce w sobie, to wszytko, co mnie powiedzieæ nale¿y.A pirwsza jest i najpotrzebniejsza, aby sie strzeg³ nad wszytko (jako panKryski wczora czêsto przypomina³) wydwarzania.Potym, aby obaczy³ i uwa¿y³dobrze u siebie, co to jest za rzecz, któr¹ czyniæ, abo o której mowiæ ma
[ Pobierz całość w formacie PDF ]