[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– Przecież nie spotkałeś się z nim, żeby handlować narkotykami.Po co odgrywałeś tę komedię? I to jeszcze w takim miejscu? – dopytywała się, patrząc na niego z rezerwą.– Żeby nie wzbudzić podejrzeń, gdyby ktoś go przypadkiem zobaczył, jak rozmawia na neutralnym gruncie z wyglądającym tak zwyczajnie facetem.Petey nie może sobie na to pozwolić.Przestałby być dla nich wiarygodny, utraciłby kontakty, prawdopodobnie także życie.Więc lepiej, że sprawiałem wrażenie cymbała, który zaczepił Peteya, bo chciał się dorwać do towaru.– Cóż, świetnie ci to wyszło.– Dziękuję ci.Jesteś głodna?Pięć minut później siedzieli naprzeciwko siebie przy kwadratowym stoliku pokrytym ceratą w niebiesko-białą krateczkę.Pośrodku stały buteleczki z tabasco i keczupem, rozmaite sosy do steków, pojemniczki z solą i pieprzem i szklany pojemnik z automatycznym dozownikiem na cukier.Z grającej szafy dobiegał śpiew Tanyi Tucker.W kuchni smażyły się dla nich na gorącym tłuszczu steki z dobrze zbitego, oproszonego mąką mięsa.– Umiesz się wspaniale przystosować do warunków, prawda, Alex? – Cat podjęła rozmowę w punkcie, w którym ją nie tak dawno zakończyli.Wycisnęła trójkątny kawałek cytryny do wody, którą podano w tak wielkiej szklance, że ledwie mogła ją objąć dłonią.– W mojej poprzedniej pracy wymagano, żebym sobie samodzielnie dawał radę.– Użyłbyś dzisiaj broni?– Żeby ocalić życie? Na pewno.– Zdarzyło się już kiedyś, że musiałeś kogoś zastrzelić? – spytała, starając się, by jej głos brzmiał obojętnie.Patrzył na nią chwilę twardym wzrokiem.Wreszcie powiedział:– Kiedy jest się gliną, człowiek ma wrażenie, że został wyszkolony tak, żeby poradzić sobie ze wszystkim, co na niego spadnie.Ale w obliczu sytuacji, której nie sposób przewidzieć, okazuje się, że tak nie jest.Robi się, co można.Najwyraźniej tylko takiej odpowiedzi zamierzał jej udzielić.Konwersacja zamarła na moment, gdy mieszał cukier, czekając, aż się rozpuści w mrożonej herbacie.Odezwał się pierwszy:– Gdzie się szkoliłaś?– Masz na myśli sztukę aktorską?− Wiem, że jako sierota wychowywałaś się w rodzinach zastępczych.Poza tym w ogóle nic nie wiem o twoim życiu, aż do czasu, gdy zaczęłaś grać w „Przemianach”.Gdzie dorastałaś?Pozwoliła mu na odwrócenie ról, mając nadzieję, że jeśli opowie o swojej przeszłości, on również będzie skłonny porozmawiać o swojej.Zaniepokoiło ją to, co usłyszała o nim dzisiaj, ale w rzeczywistości cała ta sprawa nie wyglądała chyba tak jednoznacznie, jakby ze słów Deana wynikało.Chciała poznać wersję Alexa na temat tego, co się wydarzyło w owym fatalnym dniu Czwartego Lipca, ale zdawała sobie sprawę, że jeśli zapyta wprost, nie dowie się niczego.Z pewnością jeśli zechce jej udzielić wyjaśnień, sam wybierze odpowiedni moment.– Właściwie tutaj, na Południu.Tak, to prawda – dodała widząc jego zdziwienie.– Ściślej mówiąc, w Alabamie.Po latach nauki śpiewu zdołałam wreszcie pozbyć się południowego akcentu.– Jaka była mała Cat Delaney?– Chudy rudzielec.– A poza tym?Ujęła nóż i zaczęła obwodzić ząbkowanym ostrzem kratki na ceracie.– To nie będzie przyjemna opowieść.– Wcale mi to nie zepsuje apetytu.– Nie bądź taki pewien.– Roześmiała się krótko i niepewnie.Zaczęła od historii swojej choroby.– Udało mi się w końcu pokonać raka, ale jeszcze przez rok czy trochę dłużej byłam dość słabowita.Któregoś dnia poczułam się tak źle, że szkolna pielęgniarka zaofiarowała się odwieźć mnie do domu.Na podjeździe stal samochód taty, rzecz niezwykła o tej porze dnia.Weszłam.Podeszła do nich kelnerka i podała sałatki.– Weszłam kuchennymi drzwiami, bo spodziewałam się, że rodzice siedzą właśnie w kuchni.W całym domu panowała niezwykła wprost cisza, ale wtedy nie zwróciłam na to uwagi i poszłam ich szukać
[ Pobierz całość w formacie PDF ]