[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pajac będzie teraz przez tydzień powtarzał, jak wykołował Polaka z F-15! Bo też tak się dać otumanić! Porucznik skupił całą uwagę na przyrządach i na ekranie radaru, chociaż wiedział, jak mało znaczą ich wskazania.Do głowy cisnęły mu się najrozmaitsze myśli, lecz z refleksjami trzeba było poczekać do chwili lądowania i meldunku z lotu.Wójcika dręczyły jednak nadal dwa podstawowe pytania: po pierwsze, jak zestrzelić Rafale i po drugie, ile podobnych maszyn znajduje się już w siłach EuroConu?Budapeszt, węgierskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Tego dnia lektura gazety mogła człowieka wprawić w równie świetny nastrój, co pogrzeb przyjaciela zakończony dzikim skandalem.Nagłówki przez całą szerokość szpalty trąbiły, że PRZYSTĘPUJĄ DO KONFEDERACJI!!!”.Pułkownika Zoltana Hradetsky’ego wprawdzie trochę mdliło, lecz sumiennie przeczytał cały rządowy dziennik, powtarzając sobie, że trzeba poznać wszystkie szczegóły.Na kolejnych stronach gazety, autorzy kolejnych artykułów wychwalali kolejne zalety zjednoczenia: a to polityczne, a to gospodarcze, obronne wreszcie.W myśl oficjalnego - a więc jedynie słusznego - poglądu, przystąpienie do Konfederacji powinno przynieść Węgrom obfitość dóbr i mnóstwo nowych miejsc pracy, a wszystko to bez najmniejszego uszczerbku dla suwerenności kraju czy dla praw jego obywateli.Decydując się na dobrosąsiedzką, bliską współpracę, Węgry zapewniają sobie świetlaną przyszłość.Hradetsky cisnął gazetę na biurko, zły, bo nie tak dawno miał okazję oglądać skutki dobrosąsiedzkiej, bliskiej współpracy z Niemcami i Francuzami.Dziwnym trafem, korzyści płynęły tutaj niezmiennie w jedną i tę samą stronę.Czy banda półgłówków zwana Rządem Ocalenia Narodowego nie wie, do czego to wszystko prowadzi? Może wie, ale nie ma wyjścia? Węgry zaczęły się już zadłużać u nowych sojuszników, a wszystko w myśl precyzyjnie obmyślonych i już obowiązujących porozumień.Jak górnicy, którzy nie mogą wybrnąć z długów, bo wolno im się zaopatrywać tylko w kopalnianym sklepie.Do pokoiku Hradetsky’ego zapukał goniec, młody kapral, i z pogardliwą miną cisnął na biurko okólnik.Było jasne, że odsunięci w niełaskę pułkownicy to łatwy żer dla całej policyjnej hierarchii bez wyjątku.Jeszcze jedna oznaka, do czego człowiek może się doprowadzić.Rozgoryczony Hradetsky uświadomił sobie, że nie tak dawno ten sam zadufały szczeniak wyszedłby z pokoju dopiero z rozkwaszonym nosem albo bez naramienników.Z nudów pułkownik spojrzał na nowy okólnik.W ramach integracji struktur państwowych Węgier z instutucjami Konfederacji Europejskiej, z dniem jutrzejszym obejmie w ministerstwie obowiązki Specjalny Komisarz werner Rehling, poprzednio oficer niemieckiego Federalnego Urzędu Ochrony Konstytucji (BN).Komisarz Rehling będzie organizatorem współpracy między naszą Policją Narodową a sekretariatem spraw wewnętrznych EuroConu, a także osobą odpowiedzialną za wszystkie sprawy wykraczające poza gestię miejscowych służb policyjnych.Apeluje o godne przywitanie komisarza Rehlinga w naszych szeregach.Okólnik nosił podpis komendanta Policji Narodowej, generała brygady Dozsy.Załączony szkic przedstawiał nowy schemat organizacyjny ministerstwa.Na samej górze widniały dwa identyczne prostokąty, jedne z literami „Rehling”, drugi zaś„Dozsa”.Wszystkie połączenia z niższych szczebli zbiegały się u góry, po czym rozgałęziały na dwie odnogi.Pierwsza, oznaczona słowami „sprawy lokalne” biegła do Dozsy.Druga, zaznaczona jako„wszystkie inne sprawy” kończyła się w prostokąciku Rehlinga.Mało brakowało, a Hradetsky zmiąłby obie kartki.Wiadomość przerastała wszystko, czego dowiedział się do tej pory.Zamiast nadal mieszać się w węgierskie sprawy, Francuzi i Niemcy ustanowili w ministerstwie własną, osobną hierarchię! Co gorsza, było jasne, że Rehling to nie zwyczajny niemiecki policjant, tylko tajniak.BfV było w końcu nazwą niemieckiej służby bezpieczeństwa.Węgry poddały się bez walki.Dla chleba? Żeby utrzymać miejsca pracy?16 marca Przybycie Rehlinga do ministerstwa nie uśmierzyło coraz większych obaw Hradetsky ”ego.Przeciwnie, wzmogło je tylko, co omal nie doprowadziło do wybuchu.Pułkownik zacisnął zęby na samo wspomnienie postaci „ambasadora” Konfederacji.Spotkał Rehlinga trzy dni wcześniej na specjalnej akademii powitalnej.Niemiec okazał się dosyć nijaki.Miał okrągłą twarz bez wyrazu i krótko przystrzyżone, szpakowate włosy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]