[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Żartowała z niego, że się boi, dopóki nie zdała sobie sprawy, że biedak naprawdę cierpi na aerofobię.Dziś już mu nie dokuczała.Miała świadomość, że każdy walczy z jakimiś demonami.- Latam, kiedy to konieczne - odparł.- Ale kiedy mogę, wolę podróż samochodem.Zresztą wtedy więcej widać.- To prawda - przyznała.- Na rowerze też można podziwiać krajobrazy.- Zaskoczyłaś mnie, wiesz? - Zamyślił się.- Nigdy bym nie przypuszczał, że taka świetna z ciebie rowerzystka.Jakoś nie kojarzyłaś mi się ze sportem.- Nic dziwnego.Bo żadnego sportu wcześniej nie uprawiałam.Sportów nie uprawiała, ale była szczuplutka.Pamiętał jej delikatne krągłości i aksamitną skórę.Pamiętał, jak Claire, drżąc na całym ciele, wciągnęła z sykiem powietrze, kiedy przejechał swoją szorstką dłonią po jej gołym biodrze.Zacisnął powieki.Starał się skupić na rozmowie.- W tamtych czasach moje sportowe wyczyny ograniczały się do używania schodów zamiast windy, szczególnie wtedy, gdy chciałam spalić kalorie po obfitym lunchu.- A dlaczego zainteresowałaś się jazdą na rowerze? Podobają ci się faceci w obcisłych spodenkach?- A tobie nie?Nie wytrzymał; parsknął śmiechem.- To jedyny powód?- Nie.- Zawahała się moment, po czym zdecydowanym ruchem potrząsnęła głową.- To długa historia.- Będziemy płynąć półtorej godziny.- Ale to nie jest aż takie fascynujące.Wierzchem dłoni pogładził ją po policzku.- Pozwolisz, że ja to ocenię.Chociaż mieli do dyspozycji kabinę, Claire wolała pozostać na pokładzie.Skierowała się na dziób.W miarę jak oddalali się od brzegu, wiatr przybierał na sile, targał włosami, chłostał po twarzy.Claire zdawała się tego nie dostrzegać.Przechyliwszy na bok głowę, przez chwilę uważnie przyglądała się Ethanowi.- W porządku, sam chciałeś.- Uhm.To co, może wejdziemy do środka?- Nie.Zostańmy tu jeszcze kilka minut.Oparła się łokciami o reling.Włosy miała potargane, policzki zaczerwienione od chłodu.Sprawiała wrażenie osoby zdrowej, sprawnej fizycznie, pewnej siebie i seksownej.Zbyt seksownej.Ethan zmrużył oczy.Po jakie licho prosił ją, by została parę dni dłużej? Na co liczył? Był człowiekiem, który twardo stąpa po ziemi i wie, czego chce.Przeszkadzało mu, że tym razem nie zna odpowiedzi.- Zaczęło się od artykułu w prasie - oznajmiła, podnosząc głos, żeby być słyszaną ponad szumem fal i warkotem silnika.- Przeczytałam go, a niedługo później kupiłam rower i zaczęłam ćwiczyć.- Ten tekst musiał wywrzeć na tobie duże wrażenie.Czyżby autor tak sugestywnie opisał korzyści zdrowotne wynikające z jazdy na rowerze? A może dowodził, że pedałowanie to klucz do wiecznej młodości?Kąciki ust jej zadrgały.- Gdyby tak było, to wszystkie kobiety na świecie zamieniłyby kremy nocne na dwa kółka i przerzutki.Nie, to był artykuł o organizacji charytatywnej organizującej czterystukilometrową wyprawę rowerową przez Himalaje.- Niedawno mówili coś na ten temat w telewizji.- Jest to akcja na skalę międzynarodową.Chodzi o zwrócenie uwagi na los dzieci mieszkających na ulicy.Oraz o zebranie pieniędzy na poprawę ich bytu.Ludzie z różnych krajów biorą udział w wyprawie, a na kontro organizacji wpływają datki.Wróciłam z Himalajów miesiąc temu.- Szczytny cel - mruknął Ethan, który takiej odpowiedzi zupełnie się nie spodziewał.- Bardzo szczytny.- I co, tak po prostu się zgłosiłaś? - spytał, podziwiając Claire za odwagę.Z doświadczenia wiedział, jaka potrafi być impulsywna, ale czterysta kilometrów po górach to nie lada wyczyn.Potrząsnęła głową.- Na początku wysłałam pieniądze.Czek na całkiem sporą sumę.FirmaMayfield wpłaciła drugie tyle.- Można odpisać od podatku - wtrącił Ethan dziwnie zawiedziony.- To prawda.- Claire nie zamierzała się kłócić.- Zdaniem ojca i księgowego, odpisów nigdy nie za wiele.Jednakże kilka tygodni po wysłaniu czeku, skacząc pilotem po kanałach, trafiłam na film dokumentalny o życiu takich dzieci w najbiedniejszych krajach świata.Zobaczyłam ich warunki bytowe, potworny niedostatek, zagrożenia.Tej nocy oka nie zmrużyłam.Film naprawdę mną wstrząsnął.- W naszym kraju mamy podobne problemy.Jedne dzieciaki uciekają z domów, inne mają rodziców narkomanów, którzy się nimi nie interesują.- Nie zdołał powstrzymać fali wspomnień.- Czasem rodzice wcale nie są alkoholikami czy ćpunami, tylko po prostu nie dają rady.Życie na ulicy bywa pociągające, kiedy w domu panuje kompletny chaos.- Takie było twoje życie? - spytała cicho Claire.Nie chciał mówić o swoim smutnym dzieciństwie.Z jednymi lękami się uporał, inne zepchnął do podświadomości.Teraz wszystko zaczęło wypływać na wierzch.- Tak.Przez pewien czas.- Po śmierci ojca?Skinął głową.Nie zdołał powstrzymać potoku słów.- Mama kompletnie się załamała.Została z długami do spłacenia i trzema synami, których musiała ubrać i wykarmić.Nie pracowała, nie miała żadnych umiejętności przydatnych na rynku pracy.Starała się zapewnić nam dach nad głową, ale popadała w coraz większe długi.W dodatku cierpiała na depresję, którą leczyła alkoholem.Któregoś wieczoru, kiedy po raz kolejny się upiła, sąsiedzi zawiadomili policję
[ Pobierz całość w formacie PDF ]