[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jeœli dosz³o do skorumpowania procedury,musimy o tym wiedzieæ.Lord odpowiedzia³ milczeniem.- Nie mo¿emy rozpoczynaæ nowego etapu w historii Ro-sji od pozosta³oœci starego systemu.Jeœli cz³onkowie Komisjizostali przekupieni, byæ mo¿e nawet sam Stefan Bak³anowwszed³ w korupcyjny uk³ad.Nic mo¿na na to pozwoliæ.Prawnik rzuci³ szybkie spojrzenie w stronê Akiliny, któraokaza³a zaniepokojenie, spogl¹daj¹c mu d³ugo w oczy.Kie-dy dyplomata mówi³, Lordowi przysz³o do g³owy parê rze-czy, których pragn¹³ siê dowiedzieæ.- Dlaczego wasz rz¹d wci¹¿ jeszcze zawraca sobie g³o-wê carskim maj¹tkiem? To wydaje siê groteskowe.Up³ynê-³o ju¿ tyle czasu.Witenko usiad³ wygodniej.- Jeszcze przed tysi¹c dziewiêæset siedemnastym rokiemMiko³aj II ukry³ miliony w postaci carskiego z³ota.Sowiecibyli zdania, ¿e ich obowi¹zkiem jest odnalezienie tego maj¹t-ku, do ostatniej kopiejki.San Francisco sta³o siê oœrodkiemwsparcia Bia³ej Gwardii ze strony wszystkich sojuszników.Wiele z carskiego z³ota zdeponowano tutaj, z przeznaczê -313niem do wykorzystania przez banki w Londynie i NowymJorku, które finansowa³y zakup karabinów i amunicji.Za tymz³otem pod¹¿ali do San Francisco rosyjscy imigranci.Wieluspoœród nich by³o jedynie uciekinierami, ale niektórzy przy-bywali tu z misj¹.Przedstawiciel konsulatu usiad³ prosto, sztywne plecy od-powiada³y teraz jego oficjalnej postawie.- Rosyjski konsul generalny urzêduj¹cy tu wówczas ot-warcie zadeklarowa³ postawê antybolszewick¹ i aktywnie za-anga¿owa³ siê w interwencjê Amerykanów w wojnê domo-w¹ w Rosji.Cz³owiek ten czerpa³ osobiste korzyœci z wielutransakcji typu „z³oto za broñ", które realizowane by³y przezmiejscowe banki.Sowieci doszli do przekonania, ¿e wci¹¿ulokowane s¹ tutaj du¿e iloœci tego, co uwa¿ali za swoje z³o-to.Dochodzi do tego jeszcze sprawa pu³kownika Miko³ajaF Romanowa.Si³a perswazji oraz ton, którym przemawia³ ten cz³owiek,wskazywa³y na du¿¹ rangê w¹tku.Witenko siêgn¹³ do kie-szeni marynarki i wyj¹³ kserokopiê artyku³u z gazety „SanFrancisco Examiner" z dat¹ 16 paŸdziernika 1919 roku.Tekstopisywa³ przyjazd rosyjskiego pu³kownika, który nosi³ takiesamo nazwisko jak zdetronizowana carska rodzina.Rzekomozd¹¿a³ do Waszyngtonu, gdzie mia³ zapewnie pomoc Ame-ryki dla wysi³ku zbrojnego Bia³ej Gwardii.- Jego przyjazd wywo³a³ sporo zamieszania.'Tutejszy kon-sulat monitorowa³ jego poczynania.Prawdê mówi¹c, wci¹¿posiadamy te akta.Nikt nie wie, czy w ¿y³ach tego cz³owiekarzeczywiœcie p³ynê³a krew Romanowów.Najprawdopodob-niej nie, nazwisko to przybra³ jedynie po to, ¿eby wzbudziæzainteresowanie.Zdo³a³ zgubiæ agentów, którzy go œledzilii nie mamy pojêcia, co robi³, przebywaj¹c tutaj, oraz gdzieprzepad³, wyjechawszy st¹d.Wiemy natomiast, ¿e w czasiejego pobytu otwarto kilka kont, jedno w Commerce and Mer-chants Bank, w którym jednoczeœnie wynajêto cztery skryt-314ki depozytowe.Jedna z nich mia³a numer siedemset szesna-œcie - ta, do której uzyskaliœcie dostêp wczoraj.Lord ju¿ rozumia³, sk¹d bierze siê zainteresowanie tegocz³owieka.Zbyt wiele zbiegów okolicznoœci, ¿eby uznaæ tewydarzenia za przypadkowe.- Czy zechce pan uchyliæ r¹bka tajemnicy i wyjawiæ mi,co by³o w skrytce, panie Lord?Nie darzy³ dyplomaty dostatecznym zaufaniem, ¿eby po-dzieliæ siê z nim t¹ informacj¹.Jeszcze nie teraz.Byæ mo¿e zechce pan przekazaæ to dygnitarzowi z Mos-kwy?Co do tego równie¿ nie mia³ pewnoœci, wiêc zby³ pyta-nie milczeniem.Witenko znów zdawa³ siê wyczuwaæ w nimwahanie.- Panie Lord, by³em z panem ca³kowicie szczery.Nie wi-dzê powodu, ¿eby mia³ pan w¹tpiæ w moje intencje.Z pew-noœci¹ dostrzega pan zainteresowanie mojego rz¹du tymwszystkim, co siê wydarzy³o.Z pewnoœci¹ dostrzega pan, dlaczego jestem ostro¿ny.Od kilku dni uciekam, staraj¹c siê ocaliæ ¿ycie.A przy okazji:nie odpowiedzia³ pan dot¹d, w jaki sposób nas namierzy³.- Poda³ pan nazwê tego hotelu w formularzu podpisa-nym w banku.Dobra odpowiedŸ, pomyœla³ prawnik.Witenko siêgn¹³ do kieszeni i wyci¹gn¹³ wizytówkê.- Rozumiem pañsk¹ niechêæ, panie Lord.Tu ma pan mojenamiary.Ka¿dy taksówkarz dowiezie pana do rosyjskiegokonsulatu.Wysoko postawiona osoba zadzwoni z Moskwydziœ po po³udniu o drugiej trzydzieœci naszego czasu.Jeœlizechce pan z ni¹ porozmawiaæ, proszê byæ w moim biurze.Jeœli nie, wiêcej pan o nas nie us³yszy.Lord przyj¹³ wizytówkê i spojrza³ twardym wzrokiemw twarz dyplomaty, nie wiedz¹c, co ma zamiar zrobiæ.315Akilina patrzy³a na Lorda, który chodzi³ po hotelowympokoju.Ca³y ranek spêdzili w bibliotece, studiuj¹c dawnegazety.Uda³o im siê znaleŸæ kilka artyku³Ã³w poœwiêconychwizycie pu³kownika Miko³aja E Romanowa w San Francis-co jesieni¹ 1919 roku.Faktów by³o niewiele, g³Ã³wnie plot-ki oraz nowinki towarzyskie.Akilina widzia³a wyraŸnie, ¿eLord jest zawiedziony.Sprawdzili równie¿, ¿e KonwalioweJajo wci¹¿ znajduje siê w prywatnych zbiorach, co nie dawa-³o odpowiedzi na pytanie, sk¹d w ich rêkach znalaz³ siê du-plikat, w ka¿dym calu identyczny, poza fotografiami.Po lekkim lunchu w jednej z ulicznych knajpek wrócilido hotelowego pokoju.Lord wci¹¿ nie nawi¹zywa³ do FilipaWitenki i jego propozycji pojawienia siê w konsulacie.Akili-na obserwowa³a uwa¿nie dyplomatê w trakcje jego rozmowyz prawnikiem, staraj¹c siê oceniæ jego szczeroœæ.Ale mia³atrudnoœci ze sformu³owaniem ostatecznej oceny.Spojrza³a na Lorda.By³ przystojnym mê¿czyzn¹.Fakt,¿e by³ „kolorowy", jak kiedyœ nauczono j¹ myœleæ, nie mia³¿adnego znaczenia.Sprawia³ wra¿enie cz³owieka szlachet-nego i szczerego, którego los wci¹gn¹³ w wir niezwyk³ychwydarzeñ.Do tej pory spêdzili razem piêæ nocy i ani razunie zachowa³ siê wobec niej niew³aœciwie.Z jej punktu wi-dzenia by³o to niezwyk³e, poniewa¿ mê¿czyŸni z cyrku orazparu innych, których zna³a poza prac¹, zawsze myœleli tyl-ko o seksie.- AkilinaSkierowa³a wzrok na Lorda.- Gdzie pani by³a? - zapyta³
[ Pobierz całość w formacie PDF ]