[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przycisnął umięśniony tors do jej piersi i napierał na nią biodrami.Była jednocześnie przestraszona, rozgniewana i zasmucona.W oczach miała łzy.- Chętnie dałabym ci to, czego chcesz, ale nie potrafię.- Przerwała, tłumiąc łkanie.- Jeśli sam sobie weźmiesz, nie udźwignę takiego brzemienia.Iwan nie zamierzał tego słuchać i zwracać uwagi na jej płacz.Chciał tylko egoistycznie zaspokoić żądze i upić się do nieprzytomności.Wyrzucał sobie, że stracił czujność, nie podejrzewając babki, iż to ona mu podrzuciła tę słodką truciznę.A jednak, mimo bólu i gniewu, wysłuchał słów Lucy i dobrze zapamiętał, że powiedziała, iż nie zniesie gwałtu.Co on, do cholery, robił najlepszego?!Z jękiem zsunął się na łóżko i zasłonił twarz, jakby starał się pokonać jakieś obsesje.Z przerażeniem stwierdził, że był o krok od zrobienia czegoś najgorszego.Lucy leżała obok, łkając niemal niedosłyszalnie.Ogarnęły go wyrzuty sumienia, że to on przyprawił ją o płacz.A dlaczego? Bo któryś już raz ta stara jędza wyprowadziła go z równowagi.Przez krótki czas myślał, że między nim i Lucy wszystko ułoży się dobrze.Wolał nie nazywać tego miłością, ale teraz wiedział, że właśnie tego pragnął.Pragnął, by Lucy Drysdale wyszła za niego za mąż ze względu na niego, Iwana Thorntona, człowieka niepewnego uczuć swych rodziców i swej przyszłości.Teraz uważał, że po prostu uległ naiwnemu marzeniu.Choć wiedział, że nie poślubiła go dla tytułu, nie stanowiło to już dla niego pocieszenia.Chciał otrzymać od niej więcej, niż, jak sądził, otrzymał.Niestety, zapomniał na chwilę, że ma do czynienia z kobietą, nie tak słabą jak jego matka czy zjadliwą jak babka, ale jednak z kobietą.Dawno temu przyrzekł sobie, że nie dopuści, by jakaś kobieta go zdominowała.Ale gdy teraz się nad tym zastanowił, zdał sobie sprawę, że to on chciał zdominować Lucy i zabił tę odrobinę uczucia, jakie dla niego miała, stosując wobec niej przemoc.Usiadł i dyskretnie na nią spojrzał.Miał wrażenie, że jej długie nogi są bielsze niż zwykle, a całe ciało wyglądało w świetle księżyca jak z alabastru.Długie ciemne włosy opadały na ramiona.Nie łkała już, ale wydawała mu się obojętna i dotknięta do żywego.Bardzo chciał ją ogrzać swoim ciałem i osłonić.Nie mógł jednak znieść myśli o tym, że z lękiem się od niego odsunie.Wodził wzrokiem po jej ciele, aż w końcu ich spojrzenia się spotkały.- Przepraszam - powiedział cicho.- Wyjdę stąd.Gdy chciał wstać, chwyciła go za rękę.- Iwan.Potrząsnął głową.- Powinienem.Nie puściła jego ręki.Uklękła na łóżku i spoglądała mu w oczy.- Nie chcę, żebyś wychodził.- Objęła go za szyję i przytuliła się do niego.Jego ciało natychmiast zareagowało.Lucy wcale nie była zimna; była ciepła i podatna jak rozpuszczony wosk.Ale zachował ostrożność.Starał się zdjąć jej ręce ze swojej szyi.- Nie musisz tego robić - powiedział.- Wiem.- Pocałowała go w policzek, podbródek i szyję.Przeszył go dreszcz.Chciał, by przestała.Nie potrafił już poskromić pobudzonych na nowo zmysłów.Jej pieszczoty miały rozpalić namiętności ich obojga, ale wyczuł w nich coś więcej niż żądze cielesne.Podniecała go, lecz zarazem działała kojąco.Była bardzo czuła.On jednak wciąż uważał, że to tylko złudzenie, że kobiety nie potrafią być czułe.I ponownie próbował ją odsunąć.Ale się nie poddała i gdy zaczęła go całować, nie potrafił już dłużej z nią walczyć.Miotany sprzecznymi uczuciami i potrzebami, objął ją mocno i położył na łóżku.Teraz nie kochali się już tak namiętnie, lecz czule, w milczeniu i niemal okazując sobie nawzajem szacunek.Gdy osiągnęli najwyższą rozkosz, Iwan uświadomił sobie, że nigdy nie czuł się z nikim tak związany jak z Lucy.Jakoś go rozbroiła i znalazła drogę do jego serca.Gdy zasnęła, leżał obok niej i rozmyślał.Doszedł do wniosku, że jednak nie otrzymał tego, czego się spodziewał.Chciał być Lucy potrzebny.Chciał jako jedyny na świecie mieć wpływ na ich wzajemne stosunki.Nie zastanawiał się nad tym, czy chce się posunąć tak daleko, by ją pokochać.I7Iwan osuszył butelkę whisky.Obserwował, jak ostatnia bursztynowa kropla wpada do kieliszka, który trzymał.Dzięki alkoholowi jakoś się trzymał, ale był bardzo roztrzęsiony.Gorączkowo się rozejrzał.Giles i Alex siedzieli pochyleni nad planszą triktraka.Każdy postawił dziesięć funtów.Alex w skupieniu rozważył kolejne ruchy.Potrzebował pieniędzy; gdyby przegrał, nie miałby z czego oddać długu.Ale Giles też był uważny.Zawsze starał się wygrywać, bez względu na to, jaka nagroda czekała na zwycięzcę.Jedynie Elliot siedział bezczynnie.Gdy spojrzał na Iwana, przyjaciel podniósł do ust kieliszek.Wypili w milczeniu.Mimo wypitej whisky, Iwana nie opuszczało napięcie.Zaklął pod nosem.Dlaczego, u licha, zostawił w domu świeżo poślubioną żonę i przyszedł tu, do Piss Pot? Energicznie odstawił kieliszek.- Czy Mawbey powiedział wam coś takiego, co by wskazywało na jego plany? - spytał.Giles wzruszył ramionami.- Mnie nic nie mówił - odparł Alex.- Trzeba docenić jego śmiałość.Ma więcej ikry, niż sądziłem.- Ja stawiam na dziewczynę - odezwał się Elliot.- Myślisz, że lady Valerie go do tego nakłoniła? Jest taka zielona, że wątpię, by słyszała o tym, iż można uciec i potajemnie wziąć ślub - powiedział Giles.- Prawdopodobnie Elliot ma rację - włączył się do rozmowyIwan.- Moja droga niewinna kuzynka widocznie się uparła, by go mieć.Nie zdziwiłbym się, gdyby się okazało, że to ona wymogła na nim ucieczkę.- Jak zamierzasz rozwiązać ten problem? - zaciekawił się Elliot
[ Pobierz całość w formacie PDF ]