[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Były tam dwa grizzly.Jeden pobiegł za Wilkami starającymi się wykończyć Juliana.Drugi, ten większy, wystartował prosto na Gary’ego.Gary puścił ją i starał się odsunąć, ale było już za późno.Grizzly zamachnął się swoją masywną łapą, wyrzucając Wilka w powietrze.Tabby pisnęła, krwawiła z miejsca, gdzie Gary próbowałwbić swoje kły.Gary ze skowytem i obrzydliwym głuchym odgłosem uderzył o drzewo.Alex stał nad jej poturbowanym, krwawiącym ciałem i warczał.W jego oczach było tyle czystej nienawiści.Zpotrzeby zabijania miał napięte mięśnie.Gdy tak patrzył się na swoją zdobycz, był czystym drapieżnikiem.Czasami łatwo było zapomnieć, że Niedźwiedzie były zwierzętami wszystkożernymi.Nie wydawało jej się, żeby kiedykolwiek o tym zapomniała.Usilnie starała się wstać na łapy, wzdrygając się, gdy nie mogła położyć swojej wagi na tylnej łapie.Nie była złamana, ale czuła, że jest zwichnięta.Trąciła nosem nogę Alex’a, kiedy ułożyłsię na czterech łapach.Był masywny, o wiele większy od pozostałych grizzly.Rozciągnęła się i polizała spód jego szczęki zaledwie mogąc dosięgnąć go czubkiem swojego języka.Oczy Alex’a nigdy nie opuściły Gary’ego, ale od jej pokazu sympatii obłąkane warczenie zmalało.Teraz czysta wściekłość była filtrowana przez determinację, obracając to co mogło być masakrą, w egzekucję.Nie miała wątpliwości, że Alex by wygrał.Naprawdę musiała się zastanowić w ilu częściach byłby Gary, kiedy już skończyłby z nim Alex.167Bunny patrzył na Wilka próbującego ustać na łapach.Po jego lewej stronie słyszał jak Ryan szybko rozprawia się z mniejszymi Wilkami.Teraz jego kolej, by zająć się Garym.Warcząc ruszył naprzód, kiedy poczuł Tabby próbującą dotrzymać mu kroku.Musiała się wycofać, pozwolić mu rozprawić się z jej napastnikiem, ale nie mógł jej tego powiedzieć w tej postaci.Nie śmiał spuścić Wilka z oczu.Gary wykorzystałby każdą okazję, by go dopaść, a Bunny nie miał ochoty krwawić przez tego dupka.Ale Gary mógł krwawić przez niego.Oh, mógłby.Gary uniósł się by z nim walczyć, używając tych szybkich taktyk Sfory, by dopaść większą zdobycz, ale zmienny nie utrzymywał równowagi.Bunny, dzięki darom Niedźwiedzia wiedział, że Gary rąbnął dość mocno głową, kiedy uderzył w drzewo i pewnie zwalczał wstrząs.To, dodając do tego żebra, które połamał przy uderzeniu sprawiło, że stał się wolniejszy i bardziej niezdarny niż wtedy, kiedy stanął twarzą w twarz z Tabby i Julianem.Biedny szczeniak.Bunny uśmiechnął się szeroko ukazując swoje kły.Sięgnął jedną łapą i uderzył Gary’ego w bok.Nie był jeszcze gotowy, by zakończyć to śmiercią.Chciał by Gary najpierw cierpiał.Tabby zawyła.Rzucił jej szybkie spojrzenie, kiedy przestraszona kulała w stronę Juliana.Niedźwiedź nie wyglądał za dobrze.Nie leczył się tak szybko, jak powinien.Te legendarne moce Ducha Niedźwiedzia musiały go opuścić.Cholera.Cokolwiek Julian zrobił by pomóc Chloe, musiało to osłabić go bardziej, niż Bunny sądził na początku.Potrzebował pomocy i to szybko.Ostry, zimny ból przepłynął przez jego bok.Odwrócił się, by stanąć wobec swojego przeciwnika.Spuścił Gary’ego z oczu na zbyt długo i ten go dorwał.Ryknął i uderzył znowu Gary’ego, jego pazury przejechały wzdłuż boku Gary’ego.Wilk zawył.Krew wypływała z ran wymierzonych przez pięciocalowe pazury.Jako Wilk, nie mógł się wyleczyć, nie bez pomocy albo bez zmiany.A zmiana w tej chwili dałaby tylko Bunne’mu szansę na wykończenie go.Zmrużył oczy i skupił się.Nadszedł czas na rozpoczęcie prawdziwej walki.Ostre pazury, błyskające kły, latające futro i zapach krwi zaatakował jej zmysły.Walka rozpoczęła się naprawdę.Każdy ze zmiennych dawał z siebie wszystko, by poturbować drugiego, Gary walczył o własne życie, Alex walczył o swoją partnerkę i życie jej przyjaciela.Dwa Wilki, które przybyły z Garym, były pokonane przez Ryana w tak krótkim czasie, aż Tabby była zaskoczona, że Alex’owi zajmuje tyle czasu zakończenie swojej walki.Dwa Wilki, które były jak cienie Gary’ego, nawet się przemieniły, leżąc tam nago i spokojnie, okryte brudem, krwią i łzami.Paplali coś, błagając ogromnego grizzly o wybaczenie.168Ryan dmuchnął na nich i skupił swoją uwagę na Julianie.Wiedziała o leczniczych mocach Niedźwiedzi i miała nadzieję, że był w stanie mu pomóc.Słyszała bijące serce Juliana, które zwalniało.Julian umierał.Bunny powstrzymał Gary’ego przed rzuceniem się na niego.Nie mógł sobie pozwolić na wystawienie swojego delikatnego brzucha Wilkowi.Ugryzł porządnie Wilka w ogon otrzymując od Gary’ego skowyt z bólu, zanim go puścił.Okrążali siebie nawzajem, obserwując się, aż któryś da szansę pazurom i kłom drugiego na wyrządzenie obrażeń.Bez reszty swojej Sfory, Gary nie miał szans na wygraną.Nie, będąc przeciwko komuś takiemu jak Bunny.Bunny dostrzegł swoją szansę i ruszył na Wilka, przejeżdżając pazurami po lewym pośladku Gary’ego, rozdzierając jego biodro do kości.Wilk upadł niezdolny położyć ciężar na nodze.Bunny szybko okrążył go, warcząc ośmielając przy tym Wilka, by się podniósł.Gary nie zrobił tego.Sapiąc, mężczyzna zmienił się, powracając do ludzkiej postaci.Złapał się za biodro jęcząc w agonii.Jeśli Bunny pozwoli mu żyć, to będzie musiał jechać do szpitala.Bunny zastanawiał się nad tym.Nastawiając się bardziej na nie.Tabby kulała z powrotem do niego, a ból który poczuła, przypieczętował los Gary’ego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]