[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Logologowie wykorzystali ten fakt do zyskania sobie poważania wśród polityków oraz do poprawy opinii publicznej.Dzięki temu przeszłość ich Kościoła została wkrótce zapomniana, jego zaś nowi przywódcy – działający skutecznie i dość bezbarwni – dokończyli dzieła Thierry’ego.Uczynili z logologii oficjalną, alternatywną religię, przeznaczoną dla tych, którzy wciąż poszukiwali pocieszenia w sacrum.Kościół zaczął dobrze prosperować i podjął swoje pierwsze działania na Puerto Rico.Logologowie założyli na wyspie bezpłatny szpital i psychiatryczny ośrodek szkoleniowy w roku 2046, na cztery lata przed zyskaniem przez Puerto Rico statusu pięćdziesiątego pierwszego stanu.Wkrótce sześćdziesięcioprocentowa, praktycznie jednomyślna większość złożona z Logologów przejęła kontrolę nad wyspą, tworząc w ten sposób największą wspólnotę religijną na Ziemi.Od czasu ustanowienia pięćdziesiątego pierwszego stanu, każdy z reprezentantów Puerto Ricow Kongresie Stanów Zjednoczonych był Logologiem.Reszta tej historii była mi mniej więcej znana, wliczając w to mroczną opowieść o zakupie terenów na Io oraz o zagładzie mieszkających tam osadników.Kiedy skończyłem zagłębiać się w olbrzymim materiale dotyczącym Logologów, byłem wyczerpany i prawie nie dowierzałem temu, co przeczytałem.Wydawało mi się, że rozumiem ludzką naturę niejako z wyższej pozycji, jako ktoś, kto nigdy nie był Logologiem i z tego powodu nigdy nie dał się wciągnąć w fantazje i kłamstwa Thierry’ego.Tej nocy śniłem, że jestem w Egipcie i wędruję wzdłuż kanału nawadniającego.Na wschodzie świt rozjaśnił niebo, barwiąc je na intensywnie niebieski kolor, ale ponad moją głową wciąż świeciły gwiazdy.Kanał zamarzł w ciągu nocy, co napełniło mnie zadowoleniem; w jego wnętrzu leżały teraz pomieszane sześciany lodu przejrzyste jak szkło.Potem sześciany te zmieniały swą wewnętrzną strukturę niczym żywe istoty, przeistaczając się w idealnie płaskie lodowe tafle.“Oto porządek” – pomyślałem.– “Faraon będzie zadowolony”.Ale gdy spojrzałem w głębinę wód kanału, zobaczyłem ryby uwięzione w warstwach sześcianów, niezdolne, by się poruszyć.Ich skrzela zamykały się i otwierały w szaleńczym tempie.Zrozumiałem wówczas, że jestem winny ich śmierci.Spojrzałem w górę na gwiazdy, oskarżając je, ale odmówiły przyjęcia odpowiedzialności; potem skierowałem wzrok ku brzegom kanału, gdzie wśród trzcin ujrzałem dwa charakterystyczne kształty połyskujące miedzią, wydające prawie bezgłośnie odgłosy ssania.We śnie wszystkie mięśnie mojego ciała przeszył nagły skurcz i wydostałem się na powierzchnie jawy.Była osiemsetna godzina księżycowa.Sygnał świetlny mojej osobistej linii migotał uprzejmie, nie budząc mnie.Zdecydowałem się odpowiedzieć.Zostawiono dla mnie dwie wiadomości: jednaz nich, przyjęta trzy godziny wcześniej, pochodziła od Rho, godzinę potem przyszła wiadomość od Thomasa Sandovala-Rice’a.Przesłanie od Rho było jedynie dźwiękowe i bardzo krótkie: “Mike, dyrektor chce spotkać się z nami dzisiaj w Kosmoporcie Jin.O godzinie tysięcznej przyśle po nas czarterowy prom władz Mnogości”.Wiadomość od Sandovala-Rice’a okazała się obszernym tekstem, uzupełnionym przez zapis głosu sekretarki dyrektora: “Mike, Thomas Sandoval-Rice prosi cię o spotkanie w Kosmoporcie Jin tak szybko, jak to tylko możliwe.Chcielibyśmy, żeby Rozalinda także tam się zjawiła”.Zapisowi towarzyszył tekst oraz przekaz holograficzny na temat logologii, złożony w większościz materiałów, które już przestudiowałem.Ustaliłem plan dnia i odwołałem spotkanie z inżynierami z naszej Mnogości poświęcone konserwacji generatora mocy.Rho wydawała się nietypowo przygnębiona, gdy oczekiwaliśmy na prom w pomieszczeniu dla podróżnych przy Amortyzatorze Czwartym.Na zewnątrz była teraz księżycowa noc, a lśniące światła lądowiska zabierały blask gwiazdom.Ponad naszymi głowami wisiała Ziemia w pełni – kropka niebieskawego światła o rozmiarach paznokcia, widoczna poprzez iluminatory w suficie.Przez okna poczekalni widzieliśmy jedynie parę hektarów zmieszanej księżycowej gleby – stos skalnych odłamków wykopanych dziesiątki lat temu z obszarów użytkowych Lodowej Komory oraz szarą, jakby betonową powierzchnię księżycowego gruntu.– Czuję się tak, jakby wpychano mnie nosem w pył – zwierzyła się Rho.Światła czarterowego promu zaczynały być widoczne ponad linią horyzontu.– Traktują nas fantastycznie – dodałaz przekąsem.– Dyrektor jeszcze nigdy nie poświęcił nam tyle uwagi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]