[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Umrze za jakieś czterdzieści – pięćdziesiąt dni.Gurgeh pokręcił głową.– Nie przypuszczałem, że Hamin tak się mnie bał.– Cóż, to starzec.Oni miewają czasami dziwaczne pomysły.– Czy sądzisz, że teraz jestem bezpieczny?– Tak.Cesarz nie chce twojej śmierci, zamierza cię zniszczyć na planszy Azad.Nikt inny nie ośmieli się zrobić ci krzywdy.Możesz się skoncentrować na grze.Zresztą ja się będę tobą opiekował.Gurgeh z niedowierzaniem spojrzał na brzęczącego dronę.W jego głosie nie odkrył jednak ani śladu ironii.Trzy dni później Gurgeh i Nicosar przystąpili do pierwszej pomniejszej rozgrywki.W zamku Klaff panowała dziwna atmosfera wokół finałowego meczu – brak żywego zainteresowania.Zwykle ostatnie zmagania stanowiły kulminację sześcioletniej pracy i przygotowań, ukoronowaniem tego, co reprezentował Azad.Tym razem następstwo tronu zostało wcześniej ustalone.Nicosar, zwyciężając Vechestedera i Jhilno, zapewnił sobie panowanie przez następny Wielki Rok.Poddani byli jednak poinformowani, że musi jeszcze rozegrać mecz z Tenyosem, by rozstrzygnąć, który z nich włoży cesarską koronę.Nawet gdyby Gurgeh zwyciężył, nic by się nie zmieniło, ucierpiałaby najwyżej cesarska duma.Dwór i Urząd Cesarski uważałyby, że to kwestia doświadczenia, i zagwarantowały w przyszłości, by do świętej gry nie zapraszać dekadenckich, lecz przebiegłych kosmitów.Gurgeh podejrzewał, że wielu ludzi z fortecy chętnie opuści Echronedal i wróci na Ea, jednak wszystkich czekało uczestnictwo w ceremonii koronacji i religijnym zatwierdzeniu.Nikt nie otrzyma pozwolenia na opuszczenie Echronedal, póki nie przejdzie fala ognia i Cesarz nie powstanie z popiołów.Prawdopodobnie tylko Gurgeh i Nicosar z niecierpliwością oczekiwali na mecz.Nawet śledzący Mistrzostwa gracze i analitycy czuli się zawiedzeni, że muszą obserwować rozgrywkę, o której z góry wiadomo, że nie można jej będzie omawiać, nawet we własnym gronie.Wszystkie partie Gurgeha, poczynając od tej, w której rzekomo został zdruzgotany, były tematem zakazanym.Nie istniały.Cesarskie Biuro Mistrzostw musiało włożyć sporo wysiłku, preparując oficjalny finał między Nicosarem a Tenyosem.Gurgeh widział poprzednie dokonania w tej dziedzinie i był pewien, że również obecna mistyfikacja wypadnie przekonująco.Może najwyżej zabraknie jej iskry geniuszu.Wszystko było więc ustalone.Cesarstwo miało nowych marszałków gwiazdowych – konieczne były tylko drobne przesunięcia, by zastąpić Yomonula – nowych generałów, admirałów, arcybiskupów, ministrów i sędziów.Kurs Cesarstwa został wytyczony i niewiele się różnił od poprzedniego.Nicosar będzie kontynuował swą dotychczasową politykę; Zasady zwycięzców rozmaitych szczebli nie wykazywały ani specjalnego niezadowolenia, ani nowatorskich zapatrywań.Dworzanie i oficjele mogli zatem odetchnąć, wiedząc, że nic się nie zmieni, a ich posady są niezagrożone.Zamiast więc zwykłego napięcia towarzyszącego finałowi, atmosfera przypominała raczej nastrój podczas gry pokazowej.Tylko dwaj zawodnicy traktowali ten finał jako prawdziwe współzawodnictwo.Gurgeh od razu był pod wrażeniem gry cesarza i stale zyskiwał on u niego coraz większy szacunek.Im bardziej Gurgeh poznawał styl Nicosara, tym wyraźniej zdawał sobie sprawę, z jak silnym i wszechstronnym przeciwnikiem ma do czynienia.Potrzebował nadzwyczajnego szczęścia, by go pokonać; wręcz musiałby stać się kimś innym.Od samego początku koncentrował się nie na tym, by zwyciężyć Cesarza, lecz by nie doznać sromotnej porażki.Nicosar grał na ogół ostrożnie, ale nagle potrafił zaatakować serią błyskotliwych posunięć, które najpierw sprawiały wrażenie zagonu utalentowanego szaleńca, po czym okazywało się, że to taktyka mistrzowska, idealna odpowiedź na nierozstrzygalne, postawione przez nią pytania.Gurgeh starał się przewidzieć te eksplozje podstępu i siły oraz przygotować na nie odpowiedź, ale gdy zakończyła się rozgrywka wstępna, trzydzieści dni przed pożogą, Nicosar uzyskał w figurach i kartach znaczną przewagę, którą przeniósł na pierwszą z trzech wielkich plansz.Gurgeh oceniał teraz, że jego jedyną szansą jest jak najlepsza gra na dwóch początkowych planszach i miał nadzieję, że odrobi swą pozycję na planszy końcowej.Żagiewnice wypiętrzały się wokół zamku, złocistym przypływem wznosząc się wysoko ponad mury.Gurgeh siedział w małym ogrodzie, w którym już przedtem wypoczywał.Poprzednio miał perspektywę nad koronami roślin, aż po odległy horyzont – teraz widok kończył się po dwudziestu metrach, na pierwszych wielkich, żółtych liściach.W świetle wieczornego słońca, na baldachim lasu kładł się cień zamku.Z tyłu za Gurgehem zapalały się lampy fortecy.Gurgeh spoglądał na brązowe pnie olbrzymich drzew i kręcił głową.Przegrał na Planszy Pochodzenia, a teraz przegrywał na Planszy Formy.Coś przeoczył.Umykała mu jakaś cecha gry Nicosara.Wiedział o tym z całą pewnością, ale nie potrafił jej rozpoznać
[ Pobierz całość w formacie PDF ]