[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na pod³odze,od drzwi domu do o³tarza, kap³ani wysypuj¹ dró¿kê z m¹ki, aby móg³ po niejprzejœæ zmar³y.Wszyscy zbieraj¹ siê, aby go po raz ostatni nakarmiæ i odes³aæz powrotem.Jeden z kap³anów spryskuje wszyst­kich wod¹ lecznicz¹, nastêpnieotwiera drzwi domu.Wódz plemienia przemawia do zmar³ego, zapraszaj¹c go, byprzyby³ i jad³.S³ychaæ kroki na zewn¹trz i skrobanie do drzwi.Zmar³y wkraczai spo¿ywa jad³o.Potem wódz spryskuje drogê, by zmar³y móg³ odejœæ, i kap³ani„wypê­dzaj¹ go ze wsi".Zabieraj¹ ze sob¹ pa³eczki modlitewne, czêœci ubrania iosobiste rzeczy zmar³ego, szczotkê do w³osów i naczynie z jedzeniem.Wynosz¹ toze wsi, ³ami¹ szczotkê, t³uk¹ naczynie, zakopuj¹c wszystko w nieznanym miejscu.Wracaj¹ biegiem, nie ogl¹daj¹c siê za siebie i rygluj¹ drzwi, wydrapuj¹c nanich krzy¿ krzemiennym no¿em, aby uniemo¿liwiæ zmar³emu wejœcie do domu.Jestto formalne zerwanie ze zmar³ym.Jeszcze wódz przemawia do ludu, by niepamiêta³ o niczym.„On nie ¿yje ju¿ od czterech lat".W obrzêdach i w folklorzeZuni czêsto wystêpuje wyobra¿enie, ¿e dzieñ sta³ siê rokiem lub rok dniem.Czasup³yn¹³, aby uwolniæ ich od smutku.Ludzie siê rozchodz¹ i ¿a³oba jestskoñczona [40 Elsie Clews Parsons, Isleta, New Macico, Forty-Seventh AnnualReport of the Bureau of American Ethnology, s.248-250; Esther SchiffGoldf-rank, MS.].Jednak¿e bez wzglêdu na psychologiczne sk³onnoœci, œmieræ jest faktemnarzucaj¹cym siê uparcie i apolliñski niepokój w obliczu niemo¿noœciprzeciwdzia³ania katastrofie œmierci ze strony najbli¿szych krewnych znajdujedobitny wyraz w instytucjach Zuni.Staraj¹ siê, jak tylko mo¿na, umniejszyæwagê œmierci.Obrzêdy pogrzebowe s¹ u nich najprostsze i najmniej dramatyczneze wszystkich, jakie posiadaj¹.Nie ma w nich nic z wyrafinowania w ceremoniachzwi¹zanych z porami roku.Cia³o grzebie siê natychmiast i bez udzia³u kap³ana.Ale ze œmierci¹, która tak bezpoœrednio dotyka jednostkê, trudno siê uporaænawet cz³onkom plemienia Zuni.Trwaj¹cy smutek czy niepokój ma wyjaœniæ wiara,¿e ma³¿onek pozosta³y przy ¿yciu znajduje siê w wielkim niebezpieczeñstwie.Zmar³a ¿ona mo¿e „go za sob¹ poci¹gn¹æ", to jest zabraæ do siebie, by nie byæsamotn¹.Dok³adnie to samo mo¿e spotkaæ ¿onê, której umar³ m¹¿.Jeœli ¿yj¹cysiê smuci, jest tym bardziej zagro¿ony.Dlatego te¿ traktuje go siê zzachowaniem wszystkich œrodków ostro¿noœci, jak cz³o­wieka, który pozbawi³kogoœ ¿ycia.Musi odizolowaæ siê na okres czterech dni, nie wolno mu rozmawiaæani innym zwracaæ siê do niego, musi co rano braæ œrodek przeczysz-czaj¹cy iwychodziæ poza wieœ, by z³o¿yæ - lew¹ rêk¹ - ofiarê z czarnej m¹kikukurydzianej.Czterokrotnie zatacza rêk¹ ko³o nad g³ow¹ i rzuca m¹kê, by„dobiæ z³e wydarzenia", jak powiadaj¹.Czwartego dnia zatyka swoje pa³eczkimodlitewne z myœl¹ o zmar³ej i b³aga j¹ w jedynej modlitwie Zuni, któr¹ kierujesiê do jednostki - czy to cz³owieka, czy istoty nadprzyrodzonej - aby zostawi³ago w spokoju, nie ci¹gnê³a za sob¹ do grobu i przela³a na niego:Ca³e to swoje szczêœcie, Jakie ka¿demu z nas dano, By drog¹ szed³ bezpieczn¹[41 Modlitwa do zmartej ¿ony patrz: Bunzel 2, s.632.].Gro¿¹cego niebezpieczeñstwa nie bierze siê pod uwagê przez rok.W tym okresiejego zmar³a ¿ona bêdzie za­zdrosna, jeœli zbli¿y siê do kobiety.Po up³ywieroku wchodzi w kontakt z jak¹œ obc¹ kobiet¹ i ofiarowuje jej podarek.Wraz ztym podarkiem opuszcza go gro¿¹ce mu niebezpieczeñstwo.Jest znowu wolny ibierze sobie drug¹ ¿onê.Podobnie dzieje siê w wypadku ¿ony, która straci³amê¿a.Na równinach zachodnich zachowanie zwi¹zane z ¿a³ob¹ by³o jak najdalsze odtakich rozbudowanych niepokojów.Tam widzimy dionizyjskie pogr¹¿enie wnieutulonym smut­ku.Ca³e zachowanie Indian z równin raczej uwydatnia³o rozpaczi katastrofê, któr¹ niesie œmieræ, ni¿ unika³o ich.Kobiety rani³y sobie g³owyi nogi i odcina³y palce.Po œmierci jakiejœ wa¿nej osoby przeci¹ga³y przez obózd³ugie szeregi kobiet z obna¿onymi krwawi¹cymi nogami.Nie pozwala³y zakrzepn¹ækrwi na g³owach i ³ydkach ani nie ociera³y jej.Kiedy tylko zabrano zw³oki, byje pogrzebaæ, wyrzucano wszystkie rzeczy z sza³asu i ciskano na ziemiê, po czymka¿dy bra³ sobie to, na co mia³ ochotê.W³asnoœci zmar³ych nie uwa¿ano zaskalan¹, ale wszystkie rzeczy nale¿¹ce do gospodarstwa rozdawano, gdy¿ rodzinapo­gr¹¿ona w smutku nie mog³a ani interesowaæ siê nimi, ani ich u¿ywaæ.Nawetsza³as niszczono lub oddawano komuœ innemu.Wdowie nie zostawiano nic pozaderk¹, któr¹ siê owija³a.Ulubione konie zmar³ego prowadzono na jego grób izabijano wœród zawodzeñ ca³ego ludu [42 ¯a³oba na równinach patrz: George BirdGrinnel, The Cheuenne Indians, T.II, s.162, Yale University Press, 1923.].Oczekiwano równie¿ przesadnej ¿a³oby indywidualnej i przyjmowano j¹ zezrozumieniem.Po pogrzebie ¿ona i córka zmar³ego mog³y upieraæ siê przypozostaniu u gro­bu [43 " Niechêæ ¿a³obnika do odejœcia od grobu, ibidem, II,162.Stale odwiedzanie grobu, patrz: Thomas Donaidson, The George Catlin IndianGalleiy in the U.S.National Museum, 277.(Smithsonian Institution), Report ofthe Board of the Smithsonian Institution to Juty, 1885, cz.V, Washington1886.], zawodz¹c i odmawiaj¹c jedzenia, nie zwracaj¹c uwagi na tych, którzystaraliby siê namówiæ je do powrotu do obozu.Kobieta szczególnie, ale niekiedyi mê¿czyzna mogli, zawodz¹c w rozpaczy, udaæ siê do jakiegoœ niebezpiecznegomiejsca i uzyskaæ tam niekiedy wizje daj¹ce moc nad­przyrodzon¹.W niektórychplemionach kobiety czêsto chodzi³y na grób i rozpacza³y przez ca³e lata, apóŸniej nadal wybiera³y siê tam w pogodne popo³udnia, by -ju¿ nie rozpaczaj¹c -po prostu posiedzieæ przy grobie [44 ¯a³oba u Dakotów patrz: Ella Deloria,MS.].Szczególnie charakterystyczny jest smutek po œmierci dzieci.Wyrazemnajwiêkszego bólu rodziców w plemieniu Dakota4 by³o pojawienie siê nago naterenie obozu.Byt to jedyny powód, dla którego coœ podobnego mog³o mieæmiejsce.Pewien pisarz opisuje swe doœwiadczenia w innym plemieniu z równin wnastêpuj¹cy sposób: „Gdyby ktokol­wiek obrazi³ rodziców w czasie ¿a³oby,przyp³aci³by to najpewniej œmierci¹, pogr¹¿ony bowiem w g³êbokim bólu cz³owiekszuka czegoœ, na czym by móg³ wywrzeæ zemstê;wkrótce po œmierci bliskiej osoby wyrusza na wojnê, by zabijaæ lub byæ zabitym,jako ¿e jedno i drugie jest mu wtedy zupe³nie obojêtne".Plemiona te szuka³yœmierci, tak jak Indianie Pueblo modlili siê o uwolnienie od tej strasznejgroŸby [45 Cytata z: Edwin T.Denig, The Assiniboine, s.573, Forty-SixthAnnual Report of the Bureau of American Ethnology, Washington 1930.].Te dwie postawy wobec œmierci to znane typy prze­ciwstawnego zachowania iwiêkszoœæ ludzi odnajduje we­wnêtrzne pokrewieñstwo z jedn¹ albo drug¹.Indianie Pueblo przyjêli w swoich zwyczajach jedn¹, Indianie z rów­nin - drug¹ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • coubeatki.htw.pl