[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Coś w jej wyrazie twarzy podpowiada mi, że wkroczyłem na grząski grunt, ale brnę dalej.- Cóż, to jest Pralnia.Nasza robota polega na tym, żeby walczyć z siedmioma cieniami demonicznego gówna.Żeby ludzie tacy jak ty nie musieli tego robić.- Nabieram powietrza w płuca.- A zanim wejdziemy, chyba powinienem cię ostrzec: powinnaś uważać, że Fred i Rosemary West pracują dla nas, a Harold Shipman jest lekarzem zakładowym.- W tym momencie trochę blednie.- Demoniczni Majsterkowicze i Doktor Śmierć to w końcu śmietanka seryjnych morderców Wielkiej Brytanii.- Nawet się nie wzdrygnęła.- I to wy jesteście ci dobrzy?- Czasem też mam wątpliwości - wzdycham.- No to witamy w klubie.Mam wrażenie, że będzie w tym dobra, jeśli przeżyje następną godzinę.- Dobra, dość pieprzenia.To jest wejście z poziomu ulicy do kwartału, który zajmuje nasza placówka, pod budynkiem numer jeden centrali.Na parkingu policyjnym i w Site Able widzieliśmy, co ci skurwiele potrafią zrobić z kamerami.Jeśli moje przypuszczenia są trafne, zamierzają tutaj zrobić coś podobnego.Albo gorszego.Tu jesteśmy podpięci bezpiecznymi łączami do paru komisariatów policji miejskiej, w tym różnych systemów sterowania na poziomie dzielnic, na przykład centrum sterowania Camden Town.SPOJRZENIE SKORPIONA nie jest gotowe, żeby je wprowadzić w skali całego kraju.- A niby skąd, do diabła, to wiesz? - dopytuje się z szeroko otwartymi oczami.- Nie masz wystarczającego poziomu uprawnień, żeby uzyskać tę informację.- Zdumiewające, z jaką łatwością przychodzi mi wypowiedzenie tego zdania.- Poza tym nie mogłabyś potem spać po nocach.Ale to ty pierwsza wspomniałaś o diable, a jak mówiłem.- przerywam, kiedy przechodzimy między anonimowymi drzwiami a przepełnionym kubłem na śmieci -.nasz ulubiony świr, który pozabijał tych wszystkich ludzi w Dillinger Associates, i który teraz bierze udział w spotkaniu odbywającym się na górze, mógłby wysłać kawałki SPOJRZENIA SKORPIONA do różnych centrów sterowania kamerami.I dlatego właśnie zamierzamy go powstrzymać, odcinając kabel sieci szkieletowej w centrali Pralni.Co byłoby dość łatwe, gdyby to był taki zupełnie zwyczajny urząd, ale w rzeczywistości będzie nieco trudniejsze, bo Pralnia jest strzeżona, niektórzy ze strażników są.specyficzni, i co poniektórzy z tych bardzo specyficznych strażników będą próbowali nas powstrzymać przez pożarcie żywcem.- Pożarcie.żywcem.- Oczy Josephine stają się nieco szkliste.- Czy ja nie mówiłam, że nie zajmuję się łowcami głów? To robota działu rekrutacji.- Posłuchaj - mówię łagodnym tonem.- Widziałaś kiedyś „Noc żywych trupów”? To w sumie dość podobne, tylko że ja mam prawo tu przebywać, a ty masz tymczasową kartę identyfikacyjną, więc powinno się udać.- Przychodzi mi do głowy pewna myśl.- Jesteś policjantką.Przeszłaś szkolenie strzeleckie?Klik-klak.- Tak - odpowiada suchym tonem.- Poproszę o następne pytanie.- Doskonale.Jakbyś mogła mi zabrać tę lufę sprzed twarzy.o, tak lepiej.Na strażników to nie podziała.Przykro mi, ale zostali już, hm, metabolicznie przetransformowani.Ale w przypadku kamer monitoringu doskonale się to sprawdzi.Co.- Dobra, zaczynam łapać.Wchodzimy.Jeśli mamy przeżyć tę imprezę, trzymamy się poza zasięgiem kamer.- Broń znika gdzieś pod jej marynarką i Josephine patrzy na mnie nieufnie.Po raz pierwszy od zajścia na parkingu w jej oczach widzę coś innego niż irytację albo niechęć.Pewnie się zastanawia, czemu się nie wzdrygnąłem.(To tak naprawdę oczywiste: w porównaniu z tym, co nas czeka wewnątrz, niewielka wentylacja czaszki to stosunkowo bezbolesny sposób na rozstanie się z tym światem, a poza tym, gdyby była na mnie naprawdę wkurzona, załatwiłaby mnie twarzą w twarz w dźwiękochłonnej celi na swoim komisariacie, używając butów w rozmiarze dwanaście i własnych nóg).- Wchodzimy do środka i ty będziesz się przebijał przez zombiaki, a ja mam strzelać do kamer, tak?- Tak.A potem muszę wymyślić, jak załatwić główną rozdzielnię, podstację zapasową, generator na paliwo diesla oraz akumulatory w centralce telefonicznej i chronioną linię zasilania komputerów, a wszystko to w tym samym momencie, żeby nikt się nie połapał.Równocześnie załatwiając wszystkich, którzy spróbują nas powstrzymać.Jasne?- Jak noc.- Patrzy na mnie.- Zawsze chciałam, żeby mnie pokazali w telewizji, ale chyba nie w takich okolicznościach.- No tak.- Patrzę w górę, na boczną ścianę budynku, która nie ma okien aż do trzeciego piętra.Tam zaczynają się okna pustych pokoi o szerokości jednego metra, które mają sprawiać wrażenie normalnych zajętych pomieszczeń
[ Pobierz całość w formacie PDF ]