[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie zmieniałem postępowania przez kilka dni, starając się dobrać odpowiednie proporcje rzeczywistości i fantazji, i były to dla niej bardzo trudne chwile.Pewnego wieczoru otrzymałem od starego Dave’a kolejne ostrzeżenie.- Helen marnie wygląda, a ludzie znowu zaczynają gadać.Panna Fowler mówi, że ona nie śpi po nocach, tylko płacze, ale nie chce jej powiedzieć dlaczego.Nie wiesz przypadkiem, o co może chodzić?- Rozmawiam z nią wyłącznie na tematy służbowe - odparłem.- Może tęskni do domu.Zapytam ją, czy nie chciałaby urlopu.- Nie podobał mi się sposób, w jaki Dave mi się przyglądał.- Nie zrobiłem jej nic złego i nie mam najmniejszego zamiaru jej skrzywdzić - dodałem.- Ludzie giną za to, co robią, nie za to, co mają zamiar zrobić - mruknął Dave.- Pamiętaj, synu, że są w tym mieście tacy, którzy zabiliby cię jak kojota, gdybyś cokolwiek jej zrobił.Następnego dnia pracowałem nad Helen od samego rana i po południu wreszcie udało mi się przełamać jej opór i uderzyć we właściwą strunę.Nie byłem jednak zupełnie przygotowany na to, co nastąpiło.- Całe życie jest swego rodzaju grą - powiedziałem.- Jeśli się nad tym zastanowić, to jest nią wszystko, co robimy.Helen odłożyła ołówek i spojrzała na mnie tak, jak jeszcze nigdy w biurze.Poczułem, że serce bije mi żywiej.- Ty mnie tego nauczyłaś, Helen.Byłem tak śmiertelnie poważny, że chyba nawet nie wiedziałem, jak można się bawić.- Mnie nauczył tego Owen.Znał czary.Moje siostry potrafiły się bawić tylko lalkami i wymyślać sobie bogatych mężów, a ja tego nienawidziłam.Z szeroko otwartymi oczami i drżącymi ustami była prawie taka jak pustynna Helen.- Jeśli dobrze się przyjrzeć, to nawet w zwyczajnym życiu można zobaczyć całą masę czarów - powiedziałem.- Nie uważasz tak, Helen?- Ja to wiem! - odparła.Pobladła i wypuściła ołówek z dłoni.- Owen był tylko chłopcem, ale został zaklęty w mężczyznę, który ma żonę i trzy córki.Miałyśmy tylko jego, ale one go nienawidziły, bo byliśmy tacy biedni! - Zaczęła drżeć, a jej głos zniżył się do szeptu.- Nie mógł tego znieść, więc zabrał skarb, a on go zabił.- Na policzkach pojawiły się strużki łez.- Wyobrażałam sobie, że to tylko nowe zaklęcie i że odczaruję go, jeśli przez siedem lat nie odezwę się ani się nie roześmieję.Opuściła głowę, kryjąc twarz w dłoniach.Zaniepokojony podszedłem do niej i położyłem dłoń na jej ramieniu.- Nie dotrzymałam postanowienia - wychlipała.- Zmusili mnie do mówienia i teraz Owen już nigdy nie wróci.Schyliłem się, żeby ją objąć.- Nie płacz, Helen - powiedziałem.- On wróci.Są takie czary, które sprowadzą go z powrotem.Prawie nie wiedziałem, co mówię.Zacząłem się bać tego, co zrobiłem, i chciałem ją pocieszyć, ale ona zerwała się z miejsca i odtrąciła moje ramię.- Nie wytrzymam już tego! Wracam do domu!Wypadła z pokoju i po chwili zobaczyłem przez okno, jak biegnie ulicą, zanosząc się płaczem.Nagle cała moja gra wydała mi się głupia i okrutna, postanowiłem z nią natychmiast skończyć.Podarłem na drobne strzępy mapę baśniowej krainy oraz listy do pułkownika Lewisa i zacząłem się zastanawiać, jak w ogóle mogłem w ten sposób postąpić.Po kolacji Dave dał mi znak, żebym przeszedł wraz z nim w najdalszy koniec werandy.Jego twarz była jak wyrzeźbiona z kawałka drewna.- Nie wiem, co się dzisiaj wydarzyło w twoim biurze, i lepiej, żebym się nigdy nie dowiedział.Jutro z samego rana masz odesłać Helen do domu, rozumiesz?- W porządku, skoro ona tego chce - odparłem.- Ja sam nie mogę jej tak po prostu wyrzucić.- Mówię w imieniu chłopców.Zrób to, bo jeśli nie, to przyjdziemy z tobą pogadać.- Dobrze, Dave.Chciałem mu powiedzieć, że skończyłem swoją grę i że zamierzam wynagrodzić Helen przykrości, których doznała, ale doszedłem do wniosku, że lepiej tego nie robić.W cichym głosie Dave’a wyraźnie pobrzmiewała nuta odrazy i choć był starym człowiekiem, to jednak się go przestraszyłem.Rano Helen nie przyszła do pracy.O dziewiątej sam poszedłem odebrać pocztę.Wróciłem do biura z dużą tubą i kilkoma listami.Pierwszy, który otworzyłem, był od doktora Lewisa i niczym jakieś zaklęcie rozwiązał wszystkie moje problemy.Dr Lewis uzyskał zgodę na to, żeby na podstawie map wykonanych na podstawie zebranego przez nas materiału zakończyć etap badań terenowych.W tubie znajdowały się właśnie kopie tych map.Miałem za zadanie sporządzić dokładny rejestr i przygotować się do przekazania wszystkiego wojskowej grupie kwatermistrzowskiej, która miała się tu zjawić w ciągu kilku dni.Mapy wymagały jeszcze wielu uzupełnień, więc miałem włączyć się do pracy nad nimi, zyskując dzięki temu możliwość rozszerzenia wiedzy także i z tej dziedziny.Od razu poczułem się lepiej.Chodziłem po biurze pogwizdując, strzelając z palców i łudząc się nadzieją, że Helen jednak przyjdzie, by pomóc mi w sporządzeniu rejestru
[ Pobierz całość w formacie PDF ]