[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ksi¹¿ê z b³yskawicami w oczach lataprzed szeregami, a w któr¹ stronê bu³aw¹ skinie, tam wnet trzysta kopii jakbytrzysta gromów uderzy.Tu rozmaite znajome twarze zaczê³y namiestnikowi stawaæprzed oczy.Ma³y Wo³odyjowski leci na czele dragonów ze swoj¹ cienk¹ szabelk¹ wrêku, ale to fechmistrz nad fechmistrze: z kim j¹ skrzy¿uje, ten jakby le¿a³ wmogile; tam znów pan Podbipiêta wznosi swój katowski Zerwikaptur! Zetnie trzyg³owy czy nie zetnie? Ksi¹dz Jaskólski ogania chor¹gwie i modli siê z rêkami dogóry, lecz to dawny ¿o³nierz, wiêc nie mog¹c wytrzymaæ huknie czasem: „Bij,zabij!” A owo pancerni k³ad¹ ju¿ glewie w pó³ koñskiego ucha, pu³ki ruszaj¹naprzód, rozpêdzaj¹ siê, pêdz¹, bitwa, zawierucha!Nagle widzenie siê zmienia.Przed namiestnikiem staje Helena blada, zrozpuszczonym w³osem i wo³a: „Ratuj, bo mnie Bohun goni!” Pan Skrzetuski zrywasiê z wozu, a¿ jakiœ g³os, ale ju¿ rzeczywisty, mówi do niego:- Le¿¿e, detyno, bo zwi¹¿ê.To esau³ taborowy, Zachar, któremu Chmielnicki kaza³ pilnowaæ namiestnika jakoka w g³owie, uk³ada go na powrót na wozie, okrywa koñsk¹ skór¹ i pytajeszcze:- Szczo z toboju?Wiêc pan Skrzetuski przytomnieje zupe³nie.Mary pierzchaj¹.Wozy ci¹gn¹ samymbrzegiem Dnieprowym.Ch³odny powiew dochodzi od rzeki i noc blednie.Ptactwowodne rozpoczyna gwar poranny.- S³uchaj, Zachar! to my ju¿ minêli Kudak? - pyta pan Skrzetuski.- Minêli! - odpowiada Zaporo¿ec.- A dok¹d ci¹gniecie?- Ne znaju.Bytwa, ka¿e, bude, a³e ne znaju.Na te s³owa serce uderzy³o radoœnie w piersiach pana Skrzetuskiego.S¹dzi³ on,¿e Chmielnicki bêdzie oblega³ Kudak i ¿e od tego wojnê zacznie.Tymczasempoœpiech, z jakim Kozacy szli naprzód, pozwala³ wnosiæ, ¿e wojska koronne by³yju¿ blisko i ¿e w³aœnie Chmielnicki dlatego pomin¹³ fortecê, by nie byæzmuszonym do bitwy pod jej dzia³ami.„Dziœ jeszcze mo¿e wolny bêdê” - pomyœla³namiestnik i wzniós³ oczy dziêkczynnie ku niebu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]