[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jakaœ rêka spoczê³a na jej ramieniu.Podnios³a g³owê i napotka³a wzrok kobietyniewiele starszej od niej.Mia³a tak mocny makija¿, ¿e twarz by³a pozbawionazupe³nie wyrazu, jak u aktora teatru kabuki.Rêka na jej ramieniu wydawa³a siê¿yæ w³asnym, ledwo pulsuj¹cym ¿yciem, ostatnim przejawem gin¹cej duszy.Sung opuœci³a g³owê.Rêka g³adzi³a j¹ delikatnie.Zasnê³a, ale przeœladowa³y j¹z³e sny.Zamordowany ojciec, ¿o³nierze, szczuty, dziecko.Obudzi³a siê nagle.Opar³a g³owê o œcianê i stara³a siê zapomnieæ o wszystkim.Za ka¿dym razem,kiedy jakaœ myœl lub wspomnienie pojawia³y siê, stara³a siê je przepêdziæ.Wten sposób mo¿na prze¿yæ.Stanie siê taka jak ta kobieta siedz¹ca obok - cia³owykonuj¹ce tylko podstawowe ruchy i pozbawione myœli.Obudzi³a siê, gdy w pomieszczeniu wzros³o napiêcie.By³o ju¿ ciemno.Wszed³Chiñczyk, wyjrza³ przez okno, a nastêpnie podrepta³ do szczytu schodów ispojrza³ w dó³.Us³ysza³a krzyki i œmiech na dziedziñcu.Kobiety przysunê³y siê bli¿ej dosiebie.Na ich twarzach malowa³o siê napiêcie.Po chwili czterech mê¿czyzn wpad³o do œrodka.Byli wiêksi i g³oœniejsi ni¿mê¿czyŸni, których Sung kiedykolwiek widzia³a.Œmiali siê i ¿artowali miêdzysob¹.jeden z nich opar³ rêkê na ramieniu Chiñczyka.- Ile za numerek, papa-san?- Tysi¹c piastrów.Dziewica dwa tysi¹ce - doda³, wskazuj¹c na Sung.Ryknêliœmiechem.- Nie ma dziewic w Wietnamie.- Nie truj, papa-san.Dwa tysi¹ce piastrów za cipê? Kobiety przysunê³y siê dosiebie - nie zrozumia³y ani s³owa.- Piêæset piastrów, papa-san.Piêæset.Chiñczyk gwa³townie krêci³ g³ow¹.- Tysi¹c, ¿o³nierzu.Tysi¹c.Wspania³e dziewczyny.Numer jeden.Bior¹ do buzi.- Dobrze ju¿, dobrze.Wybrali kobiety i zniknêli za zas³on¹ z paciorków.Sung s³ysza³a brzêkmiednicy, niezrozumia³e rozmowy i œmiechy.Wreszcie dobieg³y j¹ odg³osykopulacji i krzyki dziewcz¹t.- Jesteœ du¿y, ¿o³nierzu!- Dobrze pieprzysz!- Jesteœ numer jeden, ¿o³nierzu!1 Pozosta³e dziewczyny rozsiad³y siê na ³awce, nie zwracaj¹c uwagi na to, codzieje siê za œcian¹.Kiedy dziewczyny wróci³y, Chiñczyk da³ ka¿dej pokoraliku.PóŸniej przysz³a inna grupa ¿o³nierzy i jeden z nich wybra³ Sung.Niepatrzy³a na niego, jej wzrok siêga³ mu najwy¿ej do piersi.Umy³a go izaprowadzi³a do ³Ã³¿ka.Zrzuci³a sukienkê i kiedy po³o¿y³ siê na niej, zacisnê³apowieki.Usi³owa³a wy³¹czyæ siê, ale ból by³ zbyt silny.Straszliwe uk³uciaprzypomina³y jej tamtych.Wi³a siê pod nim, a on odbiera³ to jako przejawrozkoszy.Nawet nie zauwa¿y³, kiedy zaczê³a p³akaæ.Potem zmêczony le¿a³ na niej i wydawa³o siê Sung, ¿e j¹ zmia¿d¿y.Wreszciewyœlizgnê³a mu siê i pobieg³a siê umyæ.Kiedy wysz³a z pokoiku, Chiñczyk da³jej koralik.Nie mia³a gdzie go schowaæ, wiêc œciska³a go w d³oni tak mocno, ¿ew koñcu straci³a czucie.PóŸniej przyszli ¿o³nierze wietnamscy i jeden z nich wybra³ Sung.Nawet siê doniej nie odezwa³.Po³o¿y³ siê na ³Ã³¿ku i zmusi³ j¹, ¿eby go wziê³a do ust.Porusza³ jej g³ow¹ w górê i w dó³.Dusi³a siê, a kiedy osi¹gn¹³ orgazm,zakrztusi³a siê i zwymiotowa³a na ³Ã³¿ko.¯o³nierz rozeœmia³ siê, ubra³ iwyszed³ dumniez pokoju.Tej nocy, kiedy siedzia³a bezw³adnie na ³awce, ktoœ uj¹³ j¹ za rêkê.Jêknê³ai cofnê³a siê, ale rêka rozwar³a jej d³oñ i wsunê³a do niej ma³¹ szmacian¹laleczkê.Nie mia³a ubrania, a wata, któr¹ by³a wypchana, wy³azi³a w miejscach, gdziekiedyœby³y oczy z guziczków.Nigdy nie dowiedzia³a siê, kto da³ jej tê laleczkê.Mo¿e ta kobieta, którawczeœniej g³aska³a j¹ po ramieniu? Nigdy jej o to nie zapyta³a, a wkrótce tamtakobieta zniknê³a.Inna usiad³a na jej miejscu, a potem te¿ odesz³a.Nowekobiety pojawia³y siê i odchodzi³y.Sung zachowa³a jednak laleczkê i g³aska³aj¹ siedz¹c na ³awce,a kiedy by³a z ¿o³nierzem, chowa³a j¹ starannie pod ³Ã³¿ko.By³a jedn¹ ze stu ;tysiêcy kurew w mieœcie, kobiet¹ dla ka¿dego na piêtnaœcie minut i za piêædolarów.W ci¹gu drugiego tygodnia Chiñczyk da³ jej heroinê po tym, jak trzech¿o³nierzy zap³aci³o piêæ tysiêcy piastrów, ¿eby mieæ j¹ równoczeœnie.Okaleczyli j¹ tak jak tamci ¿o³nierze na podwórzu i gdy wyszli, nie mog³a siêruszyæ.Chiñczyk da³ jejheroinê.Podoba³o jej siê.Czu³a siê wolna i odprê¿ona, i wkrótce oddawa³a mu-wszystkie swoje pieni¹dze.Le¿a³a ca³y dzieñ otumaniona.Tylko po po³udniuwychodzi³a do s¹siedniego pokoju.Nie przejmowa³a siê tym, co siê z ni¹ dzieje.Nigdy siê nad niczym nie zastanawia³a i tylko g³aska³a laleczkê, z którejunosi³siê lekki zapach kamfory.IIILukê Bishop dot¹d nie wiedzia³, co to jest strach.Strach bola³ tak bardzo, i¿myœla³, ¿e zwymiotuje.Czu³ siê, jakby jakaœ potê¿na rêka siêgnê³a a¿ do dnajego ¿o³¹dka i œcisnê³a tak, ¿e zapragn¹³ zgi¹æ siê w pó³, ale nie móg³ siêporuszyæ i wiedzia³, ¿e gdyby jednak to zrobi³, toby siê zesra³.Helikopter zakrêci³ ostro i przez otwarte drzwi Lukê zobaczy³ w dole d¿unglê.Ciê¿ki ostrza³ artyleryjski przygotowa³ teren, poniewa¿ oczekiwano, ¿e bêd¹l¹dowaæ pod ogniem.Dostrze¿ono batalion nieprzyjaciela.Helikoptery mia³y ichwysadziæ na wzgórzach, z których w tej chwili unosi³ siê dym po¿arów,wznieconych wybuchami pocisków
[ Pobierz całość w formacie PDF ]