[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mo¿e ni¹ byæ tylko marksizm.W istocie, zadziwiaj¹ce s¹ losy tej doktryny.Atakowana przez setki i tysi¹cebur¿uazyjnych myœlicieli, kompromito­wana przez nieudolnoœæ i skrêpowanieswoich obroñców, wy-parta by³a z niektórych œrodowisk prawie ca³kowicie.Lu­dzie, którym dano j¹poznaæ tylko w broszurkach i którym zabrak³o umiejêtnoœci samodzielnychprzemyœleñ, musieli siê do niej zraziæ z koniecznoœci.Widzieli przecie¿ nietylko inte­lektualny prymityw tych „popularyzacji" i ja³owoœæ „szkoleñ".Widzieli tak¿e z³o praktyczne, które ta filozofia mia³a teore­tycznieuzasadniæ.Marksizm zwi¹zany œciœle 2 histori¹ ruchu rewolucyjnego, prze¿ywa³ razem z nimdni za³amañ i dni chwa³y, dramaty wewnêtrznych konfliktów, poszukiwania inadzieje.¯adna chyba filozofia nie by³a w tym stopniu zwi¹zana z ¿yciem -nadobre i zle, nie by³a filozofi¹ tak powszechn¹ - jak mar­ksizm.To by³oprzyczyn¹ jej pora¿ek, ale i to jest jedn¹ z przyczyn jej ¿ywotnoœci iwielkoœci, któr¹ uznaj¹ nawet mieszczañscy myœliciele.Jean Paul Sartre pisa³:„Dla nas marksizm jest nie tylko filozofi¹: to klimat na­szych idei,œrodowisko, z którego czerpi¹ one pokarm, to rze­czywisty ruch tego, co Hegelnazywa³ Duchem Obiektywnym.Widzimy w nim kulturalne mienie lewicy; wiêcejjeszcze: od œmierci myœli bur¿uazyjnej on jedynie stanowi kulturê, gdy¿ onjedynie pozwala rozumieæ ludzi, dzie³a i wydarzenia.Takim przynajmniejmarksizm byæ powinien".Przezwyciê¿enie dogtnatyzmu otwiera przed marksizmem nieograniczoneperspektywy, a rzeczywistoœæ narzuca ogromne i skomplikowane, trudne zadania.Jaka¿ filozofia zdo³a uogól­niæ doœwiadczenie i problemy nauki wspó³czesnej?Cyberne­tyka, najró¿niejsze ga³êzie fizyki, biochemia, nawet medy­cyna, naukiszczegó³owe w ogóle dostarczaj¹ wiedzê o œwiecie, która rewolucjonizujefilozoficzne uogólnienia, otwiera nowe nawet nieprzeczuwalne uprzedniohoryzonty.Nauka wspó³­czesna prowadzi do przemian samego cz³owieka - podmiotupoznaj¹cego œwiat.Jeszcze bardziej pasjonuj¹ce staj¹ siê spo³eczne i filozo­ficzne problemycywilizacji wspó³czesnej.Jaka filozofia mo¿e staæ siê intelektualnymnarzêdziem pozwalaj¹cym opanowaæ ogromne bogactwo nowych struktur spo³ecznych,form ¿yciai konfliktów? Materializm historyczny jest powszechnie uznan¹ metodologi¹ naukspo³ecznych.Nawet katolicy przyznaj¹, ¿e bez wielu analiz wypracowanych przezMarksa nie mo¿na by poznaæ ¿ycia spo³ecznego w jego istocie i prawach.I nie maprzecie¿ ¿adnych podstaw ani mo¿liwoœci zrezygnowania z tych metod analizy wbadaniu nowoczesnej cywilizacji i no­woczesnego pañstwa.Wydaje siê, ¿e nadchodz¹ dla marksizmu czasy szczególne.Dotychczas materializmhistoryczny zajmowa³ siê przede wszystkim analiz¹ ekonomiczno-spo³eczn¹wielkich struktur spo³ecznych, klas, pañstwa.Dotychczas rozwija³ siê on wwa­runkach ostrej walki ideologicznej i przede wszystkim poli­tycznej.Perspektywa umacniania i rozwoju socjalizmu w skali œwiatowej, przewidywany wzwi¹zku 2 tym spadek napiêcia politycznych konfliktów, nieuchronnie rozwijaj¹casiê miêdzy­narodowa wspó³praca naukowa - wszystko to rysuje nowe ioptymistyczne mo¿liwoœci.Wchodzimy w okres - coraz na­tarczywiej postulowany iorganizowany przez wielu filozo­fów - w którym marksizm zgodnie ze swoj¹ star¹tradycj¹ staje siê podstaw¹ bezpoœredniej analizy cz³owieka, jednostkiludzkiej.Rodzi siê socjalistyczna, marksistowska filozofia ¿ycia.INDYWIDUALNA REWOLUCJA -SAMOWYZWOLENIE JEDNOSTKI LUDZKIEJPowstaje pytanie, jak to jest mo¿liwe, i¿ ludzie ulegaj¹ tak ró¿norodnymz³udzeniom ideologicznym, tak ³atwo i czêsto ulegaj¹ powabom wielu pu³apek,marnuj¹cych im ¿ycie.Wy­daje siê to tym bardziej paradoksalne w œwietlewzrastaj¹cej œwiadomoœci owych zagro¿eñ, w czasach, gdy mno¿¹ siê dia­gnozykryzysu i przestrogi.W istocie rzeczy jednak stan ten jest od ponad stu lat³atwy do wyt³umaczenia, co wiêcej: jest w pewnych sytuacjach nieuchronny.Myœl - wbrew pozorom - „szybuje" bardzo wolno, jest ociê¿a³a; krêpuje j¹przecie¿ wszystko, co istnieje, co wytwo­rzy³a tradycja i co wytworzy³a onasama.Myœl w wymiarach spo³ecznych, œwiadomoœæ zbiorowa (bo o ni¹ tu przecie¿cho­dzi) jest w niewoli, w ryzach warunków.Jak patetycznie mówi³ Marks„tradycja wszystkich zmar³ych pokoleñ ci¹¿y jak zmora na umys³ach ¿yj¹cych", asi³a inercji, bezw³adu jest najstrasz­liwsz¹ z si³ spo³ecznych.Ale przecie¿ nie tylko myœl pozostaje w tych wiêzach; pozo­staje w nich wpierwszym rzêdzie faktyczna sytuacja ludzi.Mistrzowskie analizy Rêkopisówekonomiczno-filozoficznych i Kapita³u ukaza³y przejrzyœcie ow¹ dolê robotnicz¹- dolê nieludzk¹, wspóln¹ zreszt¹ w ró¿nym stopniu i w ró¿nej for­mie wszystkimludziom tego ustroju, w którym rzeczy w³adaj¹ cz³owiekiem, a pieni¹dz jestwszechw³adny, jest panem honoru, intelektu, mi³oœci.Trudno wiêc by³oby tamapelowaæ do zmiany sytuacji tylko poprzez zmianê œwiadomoœci - dlatego m.in.próby nawet najszlachetniejszych reformatorów miesz­czañskich musia³y siêza³amaæ bez osi¹gniêcia znaczniejszego sukcesu.Ta sytuacja faktycznego uciemiê¿enia t³umaczy równie¿ powstanie ideologiifa³szywych, próbuj¹cych wynieœæ ludzi z domu niewoli jak gdyby rozpaczliwymzrywem, szaleñczymaktem rozpaczy.Tak mo¿na by przecie¿ okreœliæ wysi³ki wielu niew¹tpliwieszlachetnych ludzi z krêgów katolickiej lewicy czy filozofiiegzystencjalistycznej.By³ to bunt, nieraz bunt gwa³towny, koñcz¹cy siê jednakz regu³y ucieczk¹ na tamten œwiat lub indywidualnym, nawet egoistycznym aktempozor­nego samowyzwolenia w³asnej œwiadomoœci.Nie bêdziemy w tym punkcie analizowaæ bli¿ej owej sytuacji i historii jejusuniêcia; te sprawy s¹ na ogó³ znane.Musimy jednak powiedzieæ, ¿e rewolucjaspo³eczna, niszcz¹ca prze­s³anki historycznej niewoli cz³owieka u œwiata rzeczyi innych ludzi, nie rozwi¹zuje bynajmniej wszystkich problemów i, jak zobaczymydalej, dopiero otwiera mo¿liwoœci pe³nego wy­zwolenia istoty ludzkiej.Rewolucja spo³eczna zniszczy³a strukturalne, ustrojowe prze­s³anki zale¿noœcicz³owieka od towarów, bezosobowych sto­sunków miêdzyludzkich ucieleœnionych wpieni¹dzu.Znios³a alienacjê, wyobcowanie w wymiarach spo³ecznych, ale nieznios³a automatycznie wszystkich jej form i przejawów.Znio­s³a alienacjêproduktu pracy, ale nie znios³a jeszcze ca³kowicie alienacji procesu pracy,owego fatalnego rozerwania dnia na czas roboty i czas zabawy.Nie chodzi tu bynajmniej tylko o to, ¿e ci¹¿y nad nami jeszcze tradycja,pozosta³oœci obyczajowe i spo³eczne minio­nych ju¿ faktycznie sytuacji (choæ ite sytuacje - jeœli chcemy byæ œciœli - czêœciowo jeszcze istniej¹ zarównowewn¹trz kraju, jak i „promieniuj¹" z zagranicy), wp³ywaj¹c w szerokiej skalihamuj¹co na stan samoœwiadomoœci.W tej ksi¹¿ce interesuje nas przede wszystkimfakt, i¿ indywidualne ¿ycie nieomal ka¿dego z nas tkwi jeszcze w mniejszym lubwiêkszym stopniu w jak gdyby przedrewolucyjnym stanie.Podejmuj¹c analizê indywidualnego istnienia ludzkiego, historycznie choæbyogólnie zlokalizowanego w naszych cza­sach i naszym kraju (ale - jak s¹dzê -wiele ni¿ej nastêpuj¹­cych wniosków dotyczyæ bêdzie bynajmniej nie tylko takza­kreœlonego krêgu) trzeba przede wszystkim zauwa¿yæ, i¿ pierw­sz¹koniecznoœci¹ ogromnej iloœci ludzi jest dokonanie jakgdyby indywidualnej rewolucji w swoim w³as­nym ¿yciu.Oznacza to m.in [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • coubeatki.htw.pl