[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wsta³ i przez kilka minut usi³owa³ coœ zobaczyæ, ale wszystko by³oniewyraŸne.Jevy nie odpowiada³.Nate’a bola³ ka¿dy centymetr cia³a - miêœnie,stawy, krew przetaczaj¹ca siê przez mózg.Na piersiach i szyi mia³ pal¹c¹wysypkê i zacz¹³ siê drapaæ a¿ do krwi.Zemdli³o go, gdy poczu³ odór w³asnegocia³a.Farmer i jego ¿ona poszli za Jevym do ³odzi.Nie mieli ani kropli benzy­ny i tozirytowa³o goœcia.- Nate, jak siê czujesz? - zapyta³, wchodz¹c do ³Ã³dki.- Umieram.- Ledwie wytchn¹³ te s³owa.Jevy dotkn¹³ jego czo³a, delikatnie pomaca³ wysypkê.- Gor¹czka opad³a.- Gdzie jesteœmy?- P³yniemy po Cabiksie.Welly’ego nie ma.£Ã³dŸ zatonê³a podczas burzy.- Nasz pech trwa nadal - odezwa³ siê Nate i skrzywi³, gdy¿ zak³u³o go w g³owie.- Gdzie Welly?- Nie wiem.Wytrzymasz do Corumby?- Wola³bym umrzeæ od razu.- Po³Ã³¿ siê.Odbili od brzegu.Ch³op z ¿on¹ stali po kostki w b³ocie, machaj¹c rêkami, leczJevy nie zwraca³ na nich uwagi.Nate siedzia³ przez chwilê bez ruchu.Wiatr muska³ mu przyjemnie twarz.Niebawem znów poczu³ ch³Ã³d.Dreszcz przebieg³ mu przez piersi, wiêc wsu­n¹³ siêdelikatnie pod namiot.Próbowa³ siê modliæ za Welly’ego, lecz po kilkusekundach myœli gdzieœ ulecia³y.Po prostu nie móg³ uwierzyæ, ¿e z³a­pa³malariê.Hark zaplanowa³ œniadanie bardzo szczegó³owo.Przyjêcie odby³o siê w prywatnejsali jadalnej hotelu “Hay-Adams”.Podano ostrygi i jajka a la minoza, kawior,³ososia i szampana.Przed jedenast¹ wszyscy, w swobodnych strojach, usiedliwœród kwiatów.Zapewnia ich, ¿e to spotkanie najwiêkszej wagi.Powinno pozostaæ tajem­nic¹.Znalaz³ bowiem jedynego œwiadka, który móg³ dla nich wygraæ sprawê.Zostali zaproszeni tylko prawnicy reprezentuj¹cy dzieci Phelana.¯ony niewyst¹pi³y jeszcze o uniewa¿nienie testamentu i nie wykazywa³y ochoty doanga¿owania siê w proces.Ich sytuacja prawna by³a bardzo s³aba.Sêdzia Wycliffrzuci³ pewnego razu mimochodem do jednego z ich prawników, ¿e nie patrzyprzychylnym okiem na wyg³upy by³ych ¿on.Z wyg³upami czy bez, szeœcioro dzieci nie traci³o czasu, aby podwa¿yætestament.Ca³a szóstka popêdzi³a do boju, wszyscy wskazali ten sam podsta­wowyzarzut - ¿e Troy Phelan nie mia³ odpowiedniej sprawnoœci umys³owej w chwili,gdy podpisywa³ testament.Na spotkaniu mog³o pojawiæ siê najwy¿ej po dwóch prawników na spad­kobiercê, ajeœli to mo¿liwe, po jednym.Hark sam reprezentowa³ Rexa.Wally Brigth, adwokatLibbigail, równie¿ przyszed³ sam.Yancy by³ jedynym prawnikiem, jakiego zna³Ramble.Grit przyszed³ w imieniu Mary Ross.Pani Langhorne, by³y profesorprawa, reprezentowa³a Geenê i Cody’ego.Od czasu œmierci ojca Troy Juniorwynaj¹³ i wyrzuci³ na bruk trzy firmy prawnicze.Jego aktualni prawnicypracowali dla kancelarii zatrudniaj¹cej czterystu pra­cowników.Nazywali siêHemba i Hamilton i sami siê przy³¹czyli do tej ma­³ej konfederacji.Hark zamkn¹³ drzwi i powita³ zebranych.Przedstawi³ im krótk¹ biogra­fiêMalcolma Sneada, cz³owieka, z którym od pewnego czasu spotyka³ siê prawiecodziennie.- By³ przy panu Phelanie przez trzydzieœci lat - stwierdzi³ powa¿nym g³osem.-Mo¿e nawet pomaga³ mu sporz¹dzaæ ostatni¹ wolê.Mo¿e jest go­tów powiedzieæ, ¿estaruszek by³ w tym czasie ca³kowicie ob³¹kany.Prawnicy byli zaskoczeni.Hark obserwowa³ przez chwilê ich uradowa­ne twarze,po czym mówi³ dalej.- Albo mo¿e jest gotów powiedzieæ, ¿e nic nie wiedzia³ o spisanym odrêcznietestamencie i ¿e pan Phelan by³ idealnie zdrów na umyœle w dniu swojejœmierci.- Ile chce? - zapyta³ Wally Bright, przechodz¹c do sedna sprawy.- Piêæ milionów dolarów.Dziesiêæ procent teraz, reszta po orzeczeniu s¹du.Cena Sneada nie zniechêci³a prawników.Tak wiele pieniêdzy le¿a³o na szali.Ichw³asna chciwoœæ wyda³a im siê doœæ umiarkowana.- Nasi klienci naturalnie nie maj¹ tych pieniêdzy - powiedzia³ Hark.-A wiêcjeœli chcemy zakupiæ jego zeznanie, wszystko zale¿y od nas.Za oko­³oosiemdziesi¹t piêæ tysiêcy na spadkobiercê mo¿emy podpisaæ z panem Sneademkontrakt.Jestem przekonany, ¿e z³o¿y takie oœwiadczenie, dziêki któremunatychmiast wygramy sprawê albo dojdzie do ugody.Stopieñ zamo¿noœci obecnych na sali by³ bardzo zró¿nicowany.Firma Wally’egoBrighta by³a zad³u¿ona.Nie zap³aci³ podatków.Z drugiej strony firma, w którejpracowali Hemba i Hamilton, mia³a partnerów zarabiaj¹cych ponad milion dolarówrocznie.- Sugeruje pan, ¿ebyœmy op³acili fa³szywego œwiadka? - zapyta³ Ha­milton.- Nie wiemy, czy k³amie - odpowiedzia³ Hark.Przewidzia³ ka¿de pyta­nie.- Nikttego nie wie.By³ sam z panem Phelanem.Nie ma innych œwiad­ków.Prawda bêdzietaka, jak¹ przedstawi pan Snead.- To brzmi doœæ niejasno - wtr¹ci³ Hemba.- Ma pan lepszy pomys³? - warkn¹³ Grit.By³ przy swoim czwartym jajku.Hemba i Hamilton, prawnicy z wielkiej firmy, nie byli przyzwyczajeni do bruduulicy.Nie oznacza³o to, oczywiœcie, ¿e oni czy ich firma nie podle­galikorupcji, lecz ich klientami by³y bogate korporacje, które dziêki legal­nym³apówkom dawanym lobbystom otrzymywa³y rz¹dowe kontrakty i ukrywa³y pieni¹dzena szwajcarskich kontach, a wszystko przy pomocy swych uczciwych prawników [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • coubeatki.htw.pl