[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Jest w niezłym stanie.Kobieta złapała Franka za rękę i ścisnęła ją tak gwałtownie, że aż go zabolało:- Jestem Daphhe - powiedziała, po czym wyjaśniła, że jest żoną ojca.- Rozumiem - mruknął skonsternowany.- Ja jestem Frankie.- O! - Zmarszczyła czoło, zaraz jednak rozluźniła się i złapała go za rękaw.- Wszystko w porządku?Przez moment zastanawiał się, czy jej zmarszczenie czoła miało związek z jego wyglądem lub tożsamością.- Nie, nic mi nie jest.Po prostu przechodzę grypę.- Krąży po całym mieście.Nie mieli sobie wiele do powiedzenia i oboje poczuli ulgę, gdy zjawił się lekarz, który oświadczył, że stan „Francisa” najwyraźniej się poprawia, choć pacjent w dalszym ciągu jest bardzo chory.- Nie dbał o siebie, ale mimo wszystko jest silny jak tur.Może będzie to dla niego nauczką.Miejmy taką nadzieję.Mógł pozwolić wejść do chorego tylko jednej osobie na raz i Frank chciał puścić przodem Daphne, ale odmówiła.- Długo się nie widzieliście - stwierdziła.- lepiej będzie, jeśli ty wejdziesz pierwszy.- Nie, nie muszę.Odwróciła się do niego plecami i zabrała do czytania mocno zużytego egzemplarza„People”.- Może to nie moja sprawa, ale chyba najwyższy czas, żebyś się z nim zobaczył - rzuciła przez ramię i usiadła.Nie miał wyboru, musiał iść pierwszy.Stary leżał na plecach, nieprzykryty, wzrok wbijał w sufit.Z nosa wychodziły mu rurki, spod koszuli nocnej cewnik.W jego lewym przedramieniu tkwiła igła podłączona do kroplówki, policzki zarastała kilkudniowa szczecina.Miał podkrążone oczy i przerywany oddech.Jezu.Frank wziął krzesło i przysunął je do łóżka.Mijały minuty.Choć ojciec miał otwarte oczy, Frank nie był pewien, czy jest przytomny.Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji, gałki oczne wyglądały jak szklane kulki.Po chwili jego głowa przekręciła się na bok i popatrzył synowi w oczy.- Cześć - odezwał się Frank.Stary zamrugał.Pozostawali tak przez długie minuty.Było jasne, że ojciec nie może mówić - i tak samo jasne, że Frank nie wie, co powiedzieć.W końcu wyciągnął rękę i ujął dłoń chorego.Choć nie powinno, zaskoczyło go, jaka jest twarda i chropawa - po latach w bojlerowni skóra na rękach ojca była jak azbestowe rękawice.Trzymał go za rękę i kiedy lekko ją ścisnął, usłyszał własne słowa, wypowiadane za nich obu:- Przykro mi.Po prosto mi przykro, że między nami było tyle.nieporozumień.Stary ponownie zamrugał.Potem jego ręka napięła się i przyciągnął syna bliżej.Przekrzywił głowę, co miało być chyba wzruszeniem ramion, i kąciki jego ust uniosły się w uśmiechu, który miał wyrażać: „Co na to poradzić?”.Przez chwilę Frank byłby gotów przysiąc, że w oczach ojca zobaczył łzy, ale kiedy się zastanowił, nie był pewien, czy to nie w jego oczach się pojawiły.Serce załomotało mu w piersi i przez chwilę czuł się, jakby połknął żyletkę.Stary odwrócił głowę i Frank uspokoił się.Siedzieli jeszcze długo ręka w rękę, choć nie padło żadne słowo, byli tylko po prostu razem.Przed oczami Franka przewijał się film z jego dzieciństwa - widział matkę, bojlerownię, szkolne podwórze, sklep spożywczy, ogród, boisko.Boże!Nagle ojciec zakaszlał, jakby prychnął i.odszedł.Daphne zaprosiła go, by zanocował w ich domu.- Możesz spać w swoim łóżku - powiedziała.- Twój tata nie dał mi go tknąć.Frank jednak odmówił, twierdząc, że już zapłacił za pokój w „Red Roof Inn”.Ale nie mógł ominąć stypy, która okazała się otwartym przyjęciem dla radosnych żałobników.Gdy przyjechali do domu - jak go Frank ciągle jeszcze nazywał - ze smutkiem stwierdził, że ogród jest zapuszczony, róże nie przycięte, a jednoroczne kwiaty schną na krzewach.Kiedy jednak wszedł do środka, stało się dla niego jasne, że Daphne całą swoją energię skoncentrowała na salonie, w którym siedział jakiś podrzutek o migdałowych oczach i rycząc, wpatrywał się w wielki telewizor.Ten niewinny początek wkrótce zamienił się w coś całkiem innego, kiedy przyjaciele ojca zaprosili go na drinka w kuchni.- Weź se krzesełko, Frankie!- Mam nadzieję, że nie ty bulisz za trumnę, synu! Widzieliście kiedy co takiego?!- Mówię ci, Frankie, jakem na niego patrzył, myślałem że to druga królowa Anglii!- Dajcie młodziakowi piwko, bo nieco pozieleniał pod oczami!- Wszystkie możliwe bajery.- mruknął ktoś.- Lexus z mahoniu.twojemu ojcu bardzo by się to podobało.- Siadaj, Frankie.Widziałeś go? Leżał sobie jak jakiś pieprzony prezydent.Wuj Sid dodał:- Wcale nie jestem pewien, czy to był on.Nigdy tak dobrze nie wyglądał!- Masz rację! Kiedy twój ojciec miał różowe policzki?!- Nigdy - przyznał Frank.- Nie wspominając o goleniu!I tak szło dalej - kobiety stały w salonie i rozmawiały z szacunkiem między sobą, podczas gdy rozmowa mężczyzn w kuchni na przemian ożywiała się i słabła, jak przypływy i odpływy.Ktoś opowiedział jakąś historię, wszyscy buchali śmiechem, dłonie klepały w stół.Rozlewano następną kolejkę.Opowiadano następną historyjkę, znów buchał śmiech.Kobiety zaglądały do nich od czasu do czasu z poważnymi minami, a kiedy coś je rozbawiło, przewracały oczami.Frank został do dziesiątej wieczorem - do tego czasu dowiedział się o swoim ojcu więcej niż przez całe życie.Słuchając przyjaciół ojca, zaczął rozumieć, jak można było kochać człowieka, który miał tak wiele skaz, a kochając go - nawet mu wybaczać.Następnego poranka kondukt pogrzebowy pojechał - Frank był w jednym samochodzie ze szlochającą Daphne - na cmentarz Świętego Krzyża.Na miejscu ojciec Morales powiedział kilka słów, Frank rzucił na trumnę garść ziemi i już trzeba było iść do domu.- Musisz przejrzeć jego rzeczy - powiedziała Daphne.- Może być w nich coś, co zechciałbyś sobie wziąć, no wiesz.zatrzymać.Pojechanie z nią do domu wydało mu się łatwiejsze od spierania się, więc pojechali.- Wszystko jest w sypialni.Nie ma tego wiele.Nie bardzo lubił zbierać rzeczy.Frank poszedł do sypialni, gdzie na łóżku, w starannie ułożonej stercie, leżały ubrania ojca.Były to dwie znoszone sportowe kurtki, kilka par spodni na drucianych wieszakach, dwa pudełka koszul do garnituru (prosto z pralni) i granatowy płaszcz.Choć dziwnie się przy tym czuł, przymierzył płaszcz i ze zdziwieniem stwierdził, że jest na niego za ciasny w ramionach [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • coubeatki.htw.pl