[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zawsze celem jest zdobycie niezawis³oœci przez cz³owieka jako jednostkê.Zdobywaj¹ przez odniesienie do samego bytu.Zdobywa niezawis³oœæ odwszystkiego, co siê dzieje na œwiecie, dziêki g³êbokiemu powi¹zaniu zTranscendencj¹.Niezawis³oœæ da³o Lao-tsy tao, Sokratesowi -boski nakaz iwiedza, Jeremiaszowi - Jahwe, który do niego przemawia³, a znali j¹ te¿Boecjusz, Bruno, Spinoza.Tej niezawis³oœci nie wolno myliæ ani z suwerenn¹samowol¹ w libertynizmie, ani z si³¹ witaln¹, która gardzi œmierci¹.Zawsze zadanie powoduje napiêcie: czy znajdowaæ niezawis³oœæ poza œ w i atem, wwyrzeczeniu! w samotnoœci; czy te¿ w œwie-c i e samym, poprzez œwiat,wspó³dzia³aj¹c z nim bez popadania w jego niewolê? Do filozofa, który chcewolnoœci dla siebie tylko wraz z wolnoœci¹ dla innych, w porozumieniu z innymiludŸmi, odnosi siê okrzyk b³azna za odchodz¹cym Konfucjuszem: „oto cz³owiek,który wie, ¿e nic z tego, a mimo to dzia³a nadal" -prawda dotycz¹ca wiedzydoczesnej, która absolutyzuje swój pozorny charakter, ale zarazem prawda, któranie wstrz¹sa posadami prawdy g³êbszej, prawdy wiary filozoficznej.Filozofiazwracasiêdojednostki.Wka¿dym œwiecie, wka¿dej sytuacji w tokuuprawiania filozofii jednostka musi wróciæ do siebie samej.Albowiem tylkoten, kto jest sob¹ - i kto w samotnoœci wychodzi ca³o z tej próby - mo¿enaprawdê porozumieæ siê [z innymi].112113Wyk³ad szósty -Filozofia w przysz³oœciCzy mo¿na coœ powiedzieæ o aktualnym zadaniu filozofii w obrêbie taksformu³owanych sta³ych jej zadañ?Mówiono nam, ¿e skoñczy³a siê wiara w rozum.Rzekomo wielkim krokiem, jakiegodokona³ wiek XX, jest porzucenie logosu, idei ³adu œwiata.Jedni raduj¹ siêœwiadomoœci¹ ¿ycia wyzwolonego, inni op³akuj¹ tê wielk¹ zdradê ducha, z³owrogilos, który musi jakoby doprowadziæ do zag³ady ludzkoœci.Na to trzeba odrzec: krok ten zawiera coœ z prawdy, bo zniszczeniu uleg³opoczucie pewnoœci jakie mia³ rozs¹dek porzucony przez rozum, bo zdemaskowanezosta³o z³udzenie harmonii œwiata, upad³o zaufanie do praworz¹dnoœci i ustawsamych przez siê.W s³owach postawy takie wygl¹da³y wspaniale, ale kry³y siêza nimi niziny ¿ycia, zdemaskowane przez psychoanalizê, ów kierunek wpsychoterapii, który rozwin¹³ siê w mêtny œwiatopogl¹d, czêœciowo prawdziwy wodniesieniu do zak³amanej epoki i od niej zale¿ny.Kiedy wszystko ulega zr¹baniu, widaæ nagie korzenie.Korzenie te -to Ÿród³o, zktórego wyroœliœmy i o którym zapomnieliœmy w gmatwaninie pogl¹dów, nawyków,schematów.Zadanie polega dziœ na tym, by oprzeæ na nowo w³aœciwy rozum na samejEgzystencji.Oto najpilniejszy postulat w sytuacji duchowej, opisanej przezKierkegaardai Nietzschego, Pascala i Dostojewskiego.Nie mo¿na go spe³niæ przywracaj¹c przesz³oœæ.Dziœ musi ono chyba obj¹ænastêpuj¹ce momenty:1.Spokoju szukamy rozbudzaj¹c nieustannie nasz niepokój.2.Przechodz¹c przez nihilizm przyswajamy sobie nasz¹ tradycjê.3.Wnauce szukamy czystoœci jako przes³anki prawdy przy uprawianiu przez nasfilozofii.4.Rozum staje siê wol¹ porozumienia bez granic.1.Spokoju szukamy rozbudzaj¹c nieustannie nasz niepokój.Spokój jest celemuprawiania filozofii.Wœród straszliwych zniszczeñ chcielibyœmy mieæ pewnoœæ, ¿e coœ zostaje, boistnieje zawsze.W biedzie powracamy myœl¹ do naszego Ÿród³a.Gdy grozi œmieræ,chcemy myœleæ o tym, co pozwala nam wytrwaæ.Tak¿e dzisiaj filozofia mo¿e nam przynieœæ coœ znanego ju¿ Parmeni-desowi, gdybudowa³ œwi¹tyniê Bogu w podziêce za spokój doznany dziêki filozofii.Ale dziœtak wiele fa³szywego spokoju!Straszne to: mimo wszystkich wstrz¹sów i zniszczeñ grozi nam wci¹¿ j eszcze, ¿ebêdziemy ¿yli i myœleli tak, j akby nic w istocie nie zasz³o.Tak jakby tylkonas, biedaków dotknê³o wielkie nieszczêœcie niszcz¹c jak po¿oga piêkne ¿ycie;ale teraz mo¿na by by³o kontynuowaæ ¿ycie na dawn¹ mod³ê.Takjakby nic sieniesta³o.Gdy jesteœmy przera¿eni, bezradni albo wœciekli, oskar¿amy innych.Ktotak to odczuwa, ten jeszcze uwik³any jest w sid³a, które pozwalaj¹ tylko napozory spokoju.Ten spokój trzeba przemieniæ w niepokój.Jest bowiem bardzoniebezpieczny.Niezmierne nieszczêœcie mo¿e przemin¹æ, a z nami jako ludŸmi niestanie siê nic, nie us³yszymy Transcendencji, nie osi¹gniemy jasnoœci widzeniai nie bêdziemy z jasnoœci¹ dzia³ali.Straszliwy ubytek œwiadomoœci zacieœninas.Jako wzór pouczaj¹cy, choæ nie do naœladowania, jaka jest i bêdzie wprzysz³oœci sytuacja mog¹ pos³u¿yæ czasy ¿ydowskich proroków.Po³o¿ona miêdzyWschodem i Zachodem, miêdzy mocarstwami Babilonu i Egiptu, Palestyna musia³aupaœæ jako pañstwo, rozdarta, spustoszona: pi³eczka w wielkiej polityce, totu, to tam przy³¹czana.Pojawili siê wtedy prorocy daj¹c dobre rady, by wejœæ wprzymierze ze Wschodem lub Zachodem i uzyskaæ w zamian opiekê, znaleŸæprzyjació³, móc ¿yæ szczêœliwie.Tym prorokom wybawienia przeciwstawili siêprorocy nieszczêœcia i po dziœ s³awi siê ich imiê.Widzieli sytuacjê, odrzucaliwszelkie opowiadanie siê po stronie Wschodu lub Zachodu.Przewidywalinadci¹gaj¹ce nieszczêœcie.Ale nie widzieli w nim przypadkowego dzia³aniapotê¿nych maszyn wojny, lecz sens, którego szczegó³owo poznaæ nie mo¿na.To Bógrozœciela œwiat jak dywan.To On pozwala Asyryjczykom podbijaæ ³udz¹ ludem izaw³adn¹æ nimi tak, jak wyjmuje siê ptaki z gniazda.Tokiem spraw On rz¹dzi, aludzie i pañstwa s³u¿¹ Mu za narzêdzia, czyni¹, co przysz³o im czyniæ, nieprzeczuwaj¹c, ¿e to Bóg tego chce.Prorocy, którzy to mówili, chcieliprzebudziæ swój lud, a nastêpnie wszystkich ludzi.Radê widzieli jedn¹ tylko:s³u¿yæ Bogu czystym, moralnym ¿yciem.Œwiat stworzony zosta³ z nicoœci i samprzez siê jest niczym.Sens tkwi w tym, co czyni cz³owiek, by by³ pos³usznyBogu.Aczego chce Bóg, mówi nienaruszalnych dziesiêcioro przykazañ.Czego pozatym chce Bóg w114115Wyk³ad szósty •Filozofia w przysz³oœcidanej chwili, to w ich mniemaniu prorokom objawia, a oni przekazuj¹ to dalej.Lecz pozostawa³a wieloznacznoœæ.Bóg nie przemawia do ludzi wprost.W niewiedzypotrzebna jest niezwyk³a skromnoœæ.Pytania Hioba pozostaj¹ bez odpowiedzi.Szczytem skromnoœci jest sêdziwy Jeremiasz.Nie jesteœmy bynajmniej prorokami.Nie da siê naœladowaæ tego, co wtedy by³owielkie.Mo¿na natomiast, porównuj¹c sytuacjê, umo¿liwiæ odczucie, jakiniepokój by³by dziœ na miejscu i jak dusza mog³aby osi¹gn¹æ spokój.W ostatnim stuleciu prorocy mieli swój odpowiednik.Kierkegaard i Nietzsche,którzy kiedyœ w przyp³ywie jasnego widzenia i przera¿enia drog¹, po którejkroczy ludzkoœæ, daremnie usi³owali przebudziæ uœpiony œwiat, s¹ dziœ jeszczeniezbêdni, jeœli idzie o nasze podstawowe doœwiadczenie.Nawet dziœ jeszczenie osi¹gnêli swego celu, nie przebudzili naprawdê [ludzi].Lecz sami byli wyj¹tkiem nie staj¹c siê wzorem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]