[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mów mi Kip.Albo Kiper.Tak nazywaj¹ mnie wszyscy.Siadaj, odprê¿ siê.– Jasne.Kiper?– Œwietnie.Dobrze ciê mieæ wœród nas.– Kiper przysun¹³ krzes³o, obróci³ jeoparciem do Myrona i usiad³ okrakiem.Szwów w kroku jego spodni ten ruch nieuszczêœliwi³.– Bêdê z tob¹ szczery, Myron.Donny nie jest zachwycony.Osobiœcie nic przeciw tobie nie ma.Tyle ¿e sam lubi dobieraæ graczy.Nie lubiinterwencji z góry, rozumiesz?Myron skin¹³ g³ow¹.Donny Walsh by³ szkoleniowcem dru¿yny.– Œwietnie, doskonale.Donny to równy goœæ.Pamiêta ciebie z dawnych czasów,bardzo ciê ceni³.Ale dru¿yna szykuje siê do fina³Ã³w.Je¿eli nam siê pofarci,zapewnimy sobie mistrzostwo w meczach u siebie.Pouk³adanie gry trochê trwa³o.I wreszcie idzie nam jak po sznurku.Trzeba to utrzymaæ.Strata Grega zabra³anam trochê wiatru z ¿agli, a gdy znowu pouk³adaliœmy grê, raptem przychodziszty.Clip nic nam nie t³umaczy, ale upiera siê, ¿ebyœ wszed³ do sk³adu.Proszêbardzo, jest tu wielkim wodzem.Chcemy jednak, ¿eby dalej sz³o nam jak posznurku, kapujesz?Od tego melan¿u przenoœni Myronowi zakrêci³o siê w g³owie.– Jasne.Nie chcê sprawiaæ k³opotów.– Wiem.– Kiper wsta³ i odsun¹³ krzes³o.– Fajny z ciebie ch³opak, Myron.Zawsze by³eœ w porz¹dku.I tego nam trzeba.Gracza, który na pierwszym miejscustawia dobro dru¿yny.Myron skin¹³ g³ow¹.– Gracza, który chodzi po sznurku.– Œwietnie, doskonale.Do zobaczenia na placu.Nie bój siê.Nie wejdziesz,chyba ¿e wczeœniej damy im ³upnia.Kiper podci¹gn¹³ pasek na stercz¹cym brzuchu i spacerowym, niemal posuwistymkrokiem przemierzy³ szatniê.– Zbiórka przy planszy, ch³opcy! – zawo³a³ trzy minuty póŸniej.Nikt nie zareagowa³.Kiper powtórzy³ to wiele razy, klepi¹c po ramionach graczywprawionych w trans przez walkmany, ¿eby go us³yszeli.Gdy po dziesiêciuminutach uda³o mu siê wreszcie przemieœciæ dwunastu zawodowych koszykarzy oparê metrów, do szatni wszed³ bardzo wa¿nym krokiem coach Danny Walsh, zaj¹³œrodek sceny i wyg³osi³ wi¹zankê frazesów.To nie znaczy, ¿e by³ z³ym trenerem.Ale jeœli prowadzi siê sto meczów w sezonie, trudno wyst¹piæ z czymœ nowym.Odprawa przedmeczowa trwa³a dwie minuty.Niektórzy gracze nie raczyli nawetœciszyæ walkmanów.Ekipa wykwalifikowanych techników w wielkim skupieniuprzyst¹pi³a do rozbierania T.C.z bi¿uterii.Kilka minut potem drzwi szatniotwar³y siê.Gracze zostawili walkmany i ruszyli na parkiet.Mecz.Myron stan¹³ na koñcu linii.Prze³kn¹³ œlinê.Przeszed³ go ch³odny pr¹d.Wbiegaj¹c po rampie, us³ysza³ z g³oœnika okrzyk:– A teraaaaz wasi New Jersey Dragons!Buchnê³a muzyka.Trucht graczy przeszed³ w k³us.Grzmotnê³y owacje.Zawodnicyrozdzielili siê odruchowo na dwie szóstki, by poæwiczyæ rzuty z dwutaktu.Myronrobi³ to milion razy, ale pierwszy raz siê na tym skoncentrowa³.Kiedy jesteœgwiazd¹ albo zawodnikiem, rozgrzewasz siê od niechcenia, swobodnie, bezpoœpiechu.Nie musisz siê wysilaæ.Masz przed sob¹ ca³y mecz, ¿eby pokazaæpublicznoœci, co potrafisz.Rezerwowi – do których dot¹d siê nie zalicza³ –zachowywali siê podczas rozgrzewki dwojako.Niektórzy szli na ca³oœæ: robilim³ynki, wsady ty³em, innymi s³owy – popisywali siê.Dla niego takie zachowanieby³o tanim efekciarstwem.Inni trzymali siê supergwiazd, podaj¹c im pi³ki, alboudawa³ obroñców, odgrywaj¹c podobn¹ rolê jak sparingpartnerzy bokserów.Równigoœcie.Znalaz³ siê na przedzie, wœród æwicz¹cych rzuty z dwutaktu.Ktoœ poda³ mupi³kê.Kiedy siê rozgrzewasz, podœwiadomie s¹dzisz, ¿e spoczywaj¹ na tobie oczywszystkich w hali, podczas gdy w rzeczywistoœci wiêkszoœæ widzów moœci siê wfotelach, kupuje jedzenie, rozgl¹da po t³umie, a tych, którzy na ciebie patrz¹,nie obchodz¹ twoje popisy.Myron zrobi³ dwa koz³y i rzuci³.Pi³ka odbi³a siê odszklanej tablicy i wpad³a do kosza.No nie, pomyœla³.Gra siê jeszcze niezaczê³a, a ty ju¿ jesteœ zagubiony.Piêæ minut póŸniej dwa rzêdy graczy rozesz³y siê i zaczêto æwiczyæ rzuty wolne.Myron poszuka³ wzrokiem Jessiki.Z ³atwoœci¹ wypatrzy³ j¹ na trybunie.Rzuca³asiê w oczy, jakby oœwietla³a j¹ latarnia morska, jakby wysz³a przed szary t³um,jakby by³a obrazem Leonarda da Vinci w ramie z otaczaj¹cych j¹ twarzy.Gdypos³a³a mu uœmiech, poczu³ falê ciep³a.Bliski zaskoczenia, zda³ sobie sprawê, ¿e Jessica po raz pierwszy zobaczy go wprawdziwym zawodowym meczu.Pozna³ j¹ trzy tygodnie przed kontuzj¹.Na tê myœlsiê zatrzyma³.Odda³ wspomnieniom.Na chwilê powróci³ do przesz³oœci.Dopad³ogo poczucie winy i cierpienie, z których wyrwa³a go odbita od tablicy pi³ka,trafiaj¹c w g³owê.Ale pozosta³a myœl: Mam d³ug wobec Grega!Zabucza³ brzêczyk i koszykarze wrócili na ³awkê.Coach Walsh wyrzuci³ z siebiekolejn¹ porcjê bana³Ã³w i upewni³ siê, czy graj¹cy wiedz¹, kogo kryj¹.Zawodnicy, nie s³uchaj¹c go, skinêli g³owami.T.C.wci¹¿ patrzy³ wilkiem.Myronmia³ nadziejê, ¿e jest to jego mina meczowa, lecz nie bardzo w to wierzy³
[ Pobierz całość w formacie PDF ]