[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Regan nachyli³ siê do mnie.- Odwiedziliœcie prywatn¹ agencjê detektywistyczn¹ w Newark, pytaj¹c o p³ytkêCD.- Tak.- Dlaczego akurat dzisiaj?- Nie rozumiem.- Pana ¿ona nie ¿yje od pó³tora roku.Sk¹d to nag³e zainteresowanie kompaktem?- Dopiero go znalaz³em.- Kiedy?- Przedwczoraj.By³ schowany w piwnicy.- A zatem nie mia³ pan pojêcia, ¿e Monica wynajê³a prywatnego detektywa?Zwleka³em chwilê z odpowiedzi¹.Myœla³em o tym, czego dowiedzia³em siê odœmierci mojej piêknej ¿ony.Chodzi³a do psychiatry.Wynajê³a prywatnegodetektywa.Chowa³a ró¿ne rzeczy w piwnicy.Nie wiedzia³em o tym.Myœla³em o¿yciu, mojej ukochanej pracy, zami³owaniu do podró¿y.Jasne, kocha³em moj¹córeczkê.Nosi³em j¹ na rêkach i podziwia³em.Móg³bym oddaæ za ni¹ ¿ycie - i zabiæ, ¿eby j¹ chroniæ - lecz nie mog³em siêok³amywaæ.Wiedzia³em, ¿e nie w pe³ni akceptowa³em wszystkie te zmiany, jakiewnios³a w moje ¿ycie.Jakim by³em ojcem? Jakim mê¿em? - Marc?- Nie - powiedzia³em cicho.- Nie mia³em pojêcia, ¿e wynajê³a prywatnegodetektywa.- I nie domyœla siê pan, dlaczego to zrobi³a?Przecz¹co pokrêci³em g³ow¹.Regan zamilk³.Tickner wyj¹³ grub¹ br¹zow¹ kopertê.- Co to takiego? - spyta³ Lenny.- Zawartoœæ CD.- Tickner znowu na mnie popatrzy³.- Nigdy nie widzia³ siê pan z Rachel, tak? Dopiero w supermarkecie.Nie chcia³o mi siê odpowiadaæ.Bez fanfar Tickner wyj¹³ zdjêcie i poda³ mi je.Lenny pospiesznie za³o¿y³po³Ã³wkowe okulary do czytania i zerkn¹³ mi przez ramiê.Musia³ lekko odchyliæ g³owê, ¿eby spojrzeæ w dó³.To by³a czarno- bia³afotografia.Ukazywa³a Valley Hospital w Ridgewood.Na dole by³a wybita data.Zdjêcie zrobiono dwa miesi¹ce przed napadem.Lenny zmarszczy³ brwi.- Naœwietlenie prawid³owe, ale kompozycja budzi w¹tpliwoœci.Tickner zignorowa³ tê sarkastyczn¹ uwagê.- Pracuje pan w tym szpitalu, prawda, doktorze Seidman?- Mamy tam gabinet, tak.- My?- Moja wspólniczka i ja.Zia Leroux.Tickner skin¹³ g³ow¹.- Na dole widnieje data.- Widzê.- By³ pan tego dnia w gabinecie?- Naprawdê nie wiem.Musia³bym sprawdziæ w moim kalendarzyku.Regan wskaza³ na wejœcie do budynku.- Widzi pan tê postaæ?Przyjrza³em siê dok³adniej, ale niewiele zdo³a³em zobaczyæ.- Nie, nie widzê.- Niech pan tylko zwróci uwagê na d³ugoœæ tego fartucha, dobrze?- Dobrze.Tickner pokaza³ mi nastêpne zdjêcie.To zosta³o zrobione za pomoc¹teleobiektywu.Pod takim samym k¹tem.Na tym wyraŸnie by³o widaæ twarz postaciw bia³ym fartuchu.Nosi³a ciemne okulary, ale nie mia³em w¹tpliwoœci.To by³aRachel.Spojrza³em na Lenny'ego.Na jego twarzy te¿ ujrza³em zdziwienie.Tickner wyj¹³ nastêpne zdjêcie.Potemjeszcze jedno.Wszystkie zosta³y zrobione przed szpitalem.Na ósmym Rachelwchodzi³a do budynku.Na dziewi¹tym, zrobionym godzinê póŸniej, ja wychodzi³em- sam.Na dziesi¹tym, szeœæ minut póŸniej, Rachel opuszcza³a szpital tym samymwyjœciem.W pierwszej chwili nie by³em w stanie ogarn¹æ konsekwencji tegofaktu.Ze zdumieniem wpatrywa³em siê w zdjêcia.Nie wiedzia³em, co to ma znaczyæ.Lenny te¿ by³ zaskoczony, ale szybko doszed³do siebie.- Wynoœcie siê - powiedzia³.- Nie zamierzacie nam wyjaœniæ, sk¹d wziê³y siê te zdjêcia?Chcia³em siê spieraæ, ale by³em zbyt oszo³omiony.- Wynoœcie siê - powtórzy³ Lenny, tym razem bardziej stanowczo.- Natychmiast.29Usiad³em na ³Ã³¿ku.- Lenny?Upewni³ siê, ¿e drzwi s¹ zamkniête.- Tak - powiedzia³.- Oni uwa¿aj¹, ¿e ty to zrobi³eœ.Poprawka: myœl¹, ¿e zrobi³eœ to razem z Rachel.Mieliœcie romans.Ona zastrzeli³a swojego mê¿a - nie wiem, czy s¹dz¹, ¿e mia³eœ z tym coœwspólnego, czy nie - a potem razem zastrzeliliœcie Monice, zrobiliœcie niewiadomo co z Tar¹ i postanowiliœcie naci¹gn¹æ teœcia.- To nie ma sensu.Lenny milcza³.- Zosta³em postrzelony, pamiêtasz?- Tak.- I co, sam siê postrzeli³em?- Nie wiem.Jednak nie wolno ci ju¿ z nimi rozmawiaæ.Teraz maj¹ dowód.Mo¿esz do upojenia zaprzeczaæ, ¿e mia³eœ romans z Rachel.Jest faktem, ¿e Monica podejrzewa³a ciê o coœ i wynajê³a prywatnego detektywa.Jezu, tylko pomyœl.Ten prywatny detektyw zrobi³ swoje.Zrobi³ te zdjêcia idostarczy³ je Monice.Potem twoja ¿ona zginê³a, córka zosta³a porwana, a teœæstraci³ dwa miliony dolców.Minê³o pó³tora roku.Teœæ znów traci dwa miliony, aty i Rachel k³amiecie, ¿e nie ³¹czy was romans.- Wcale nie k³amiemy.Lenny nie patrzy³ mi w oczy.- A co z tym, co powiedzia³em - spróbowa³em mu przypomnieæ - ¿e nikt nierobi³by czegoœ takiego? Przecie¿ mog³em po prostu zagarn¹æ te dwa milionyokupu, no nie? Nie musia³em wynajmowaæ faceta z samochodem i dzieciakiem.A co z moj¹ siostr¹? Uwa¿aj¹, ¿e j¹ te¿ zamordowa³em?- Te zdjêcia - powiedzia³ cicho Lenny.- Nic o nich nie wiedzia³em.Prawie na mnie nie patrzy³, ale to nie powstrzyma³o go od aluzji do naszegodzieciñstwa.- Taak, s³owo skauta.- Nie, naprawdê nic o nich nie wiedzia³em.- I nie widzia³eœ jej a¿ do tamtego spotkania w supermarkecie?- Oczywiœcie, ¿e nie.Przecie¿ wiesz.Nie ukrywa³bym tego przed tob¹.Nieco zbyt d³ugo zastanawia³ siê nad tym stwierdzeniem.- Mog³eœ ukryæ to przed Lennym przyjacielem.- Nie, nie mog³em.A nawet gdybym móg³, to w ¿adnym razie nie zatai³bym tegoprzed Lennym prawnikiem.- Nie powiedzia³eœ ¿adnemu z nich o ¿¹daniu okupu - przypomnia³ ³agodnie.No tak.- Nie chcieliœmy nikogo w to mieszaæ, Lenny.- Rozumiem - sk³ama³.Nie mog³em mieæ mu tego za z³e.- Jeszcze jedno.W jakisposób znalaz³eœ tê p³ytkê schowan¹ w piwnicy?- Odwiedzi³a mnie Dina Levinsky.- Stukniêta Dina?- By³o jej ciê¿ko.Nie masz pojêcia jak bardzo.Lenny zby³ to machniêciem rêki.- Nie rozumiem.Co ona robi³a w twoim domu?Opowiedzia³em mu ojej wizycie.Lenny mia³ dziwn¹ minê.Kiedy skoñczy³em, to ja zapyta³em:- No i co?- Powiedzia³a ci, ¿e ju¿ jej lepiej? I ¿e jest mê¿atk¹?- Tak.- To bujda.Zamar³em.- Sk¹d wiesz?- Prowadzê sprawy jej ciotki.Dina Levinsky wielokrotnie przebywa³a w zak³adziedla nerwowo chorych.Przed kilkoma laty odsiedzia³a kilka miesiêcy za czynn¹napaœæ.Nigdy nie wysz³a za m¹¿.I w¹tpiê, ¿eby mia³a jakikolwiek wernisa¿.Niewiedzia³em, co o tym myœleæ.Przypomnia³em sobie udrêczon¹ twarz Diny, jakpoblad³a, gdy spyta³a: „Ty wiesz kto ciê postrzeli³, prawda, Marc?”.Co chcia³aprzez to powiedzieæ, do licha?- Musimy to przemyœleæ - rzek³ Lenny, drapi¹c siê po brodzie.- Zamierzampopytaæ tu i ówdzie.Zadzwoñ do mnie, jeœli czegoœ siê dowiesz, dobrze?- Taak, dobrze.- I obiecaj mi, ¿e ju¿ nie bêdziesz z nimi rozmawia³.Jest prawie pewne, ¿ezechc¹ ciê aresztowaæ.- Podniós³ rêkê, uciszaj¹c mnie, zanim zd¹¿y³emzaprzeczyæ.- Maj¹ doœæ dowodów, by uzyskaæ nakaz aresztowania, a mo¿e nawetwyrok skazuj¹cy.To prawda, ¿e jeszcze nie dopiêli sprawy na ostatni guzik.Pomyœl jednak o sprawie Skakela.Mieli jeszcze mniej dowodów, a jednak zosta³skazany.Dlatego obiecaj mi, ¿e nic im nie powiesz, jeœli tutaj wróc¹.Obieca³em, poniewa¿ policja znów by³a na z³ym tropie.Wspó³pracuj¹c z nimi, nie odzyska³bym córeczki.Na tym stanê³o.Lenny zostawi³ mnie samego.Poprosi³em, ¿eby zgasi³ œwiat³o.Spe³ni³ moj¹ proœbê.Mimo to w pokoju nie zrobi³o siê ciemno.W salachszpitalnych nigdy nie jest ca³kiem ciemno.Usi³owa³em zrozumieæ, co siê sta³o.Tickner zabra³ ze sob¹ te dziwne zdjêcia.¯a³owa³em, ¿e ich nie zostawi³.Chcia³em lepiej im siê przyjrzeæ, gdy¿ w ¿aden sposób nie potrafi³emwyt³umaczyæ sobie ich istnienia.Czy by³y prawdziwe? Nie mo¿na by³o wykluczyæfotomonta¿u, szczególnie teraz, w wieku cyfrowej fotografii i obróbki.Mo¿e toby³o w³aœciwe wyjaœnienie?Mo¿e po prostu zosta³y zrêcznie zmontowane? Ponownie zacz¹³em zastanawiaæ siênad wizyt¹ Diny Levinsky
[ Pobierz całość w formacie PDF ]