[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Baugi rozpozna³, ¿e by³a to ta sama fibula w której Arien bra³a z nim pierwszyœlub w Blasku Poranka.Orszak panny m³odej stan¹³ przed Baugim.Tyrfing wyszed³ parê kroków w stronêPradziadka:Dolgthrasirze! Przywódco klanu Hamdira! Ty, który jesteœ dzisiaj ojcemBaugiemu! Ty, który chcesz wyswataæ go z moja przybran¹ córk¹, Arien! Czy wci¹¿chcesz wytrwaæ w swym s³owie i daæ b³ogos³awieñstwo mej córce i twemu synowie,aby dalej ¿yli wspólnie jako jedna rodzina?Tyrfingu! - odpar³ donoœnym g³osem Pradziadek.- Ty, który rz¹dzisz SynamiSorli! Moja decyzja pozostaje w mocy i niczego bardziej nie pragnê ni¿uszczêœliwiæ mego syna, Baugiego, rêk¹ twej córki!Dobrze – powa¿nie odpar³ Tyrfing.- Wiem, ¿e syn twój to dzielny wojownik,pracowity rzemieœlnik, krasnolud obyty ze œwiatem, który nie raz udowodni³, ¿epotrafi sprostaæ ró¿nym przeciwnoœciom i zadbaæ o swój ród.Wierzê, ¿e tak samodbaæ bêdzie o Arien, córkê moj¹, która pochodzi z zacnego rodu, jest piêkn¹ ipracowit¹ kobiet¹.Do tego sprawnie pos³ugujê siê broni¹, czego doœwiadczy³ imój klan!T³um zachichota³.Chcesz j¹ oddaæ swemu synowi – kontynuowa³ niewzruszenie Tyrfing.- Nie wiemjednak ile jest warta dla ciebie Arien? I jak wa¿ny jest dla ciebie ten œlub!Dolgthrasir chrz¹kn¹³ i odpar³:Dam ci tuzin owiec i tryka.Dorzucê do tego p³aszcz z przedniej we³ny obszytysobolim futrem i dwieœcie sztuk srebra.Tyrfing milcza³.Dolgthrasir znowu chrz¹kn¹³, tym razem bardziej nerwowo:Dam ci jeszcze srebrn¹ zastawê elfiej roboty.Tyrfing tylko podniós³ brwi.Dolgthrasir nerwowo rozejrza³ siê i powiedzia³ konspiracyjnymszeptem:Tyrfing, zrujnujesz mnie! Przecie¿ to nawet nie jest twoja córka!Arien mrugnê³a porozumiewawczo do Baugiego.Sam ¿eœ powiedzia³, ¿e mam byæ jej ojcem – równie konspiracyjnie odpowiedzia³wódz Sorlich.- Kto jak kto, ale ja dobrze znam wartoœæ Arien.Parê razy da³anam wycisk.P³aæ!Zebrany t³um zacz¹³ szmeraæ.Ale.P³aæ! - wycedzi³ przez zaciœniête zêby Tyrfing.- Dawno to siê ci¹galiœmy zakolczugi po korytarzach? P³aæ, albo z wesela nici! I naszej przyjaŸni te¿!Pradziadek poczerwienia³:Ty pierd.Z t³umu wyszed³ Agnar:Ja od siebie dorzucê to co mi sprezentowa³ Idrottir! He³m, koliê, pierœcieñ iz³ot¹ laskê!A ja – wysun¹³ siê Skekkel – z³oty puchar z królewskiego dworu! Niech sobie niemyœl¹, ¿e Hamdirholmczycy to biedaki!Sygnet! - Hrei œci¹gn¹³ ozdobê z palca i rzuci³ pod nogi Tyrfingowi.W œlad zakronikarzem posz³a reszta Synów Hamdira.Ka¿dy z nich œci¹ga³ co mia³najcenniejszego na sobie i rzuca³ przed wodza Sorlich, któremu z ka¿d¹ chwil¹rzed³a mina.Dobra, dobra – powiedzia³ w koñcu i dla roz³adowania napiêcia za¿artowa³: - Zatyle bogactw odda³bym Baugiemu jeszcze swojego syna.To ja chêtnie! - piskliwie krzykn¹³ Nid, inaczej zorientowany seksualnie bratBaugiego.Stoj¹cy ko³o Nida Sprakki, jego ch³opak, pos³a³ mu sójkê po ¿ebro iostentacyjnie, z fochem, odwróci³ g³owê.Weselnicy zanieœli siê od œmiechu.Tyrfing i Pradziadek, œmiej¹c siê, rzucili siê sobie w ramiona pieczêtuj¹c wten sposób œwie¿o zawart¹ umowê.Kiedy wszyscy siê uspokoili Idrottir wzi¹³ za rêce Arien i Baugiego:Formalnoœci zosta³y dope³nione.Teraz wszystko zale¿y od m³odych.Czy zgadzaciesiê z wol¹ ojców, byœcie stali siê jedn¹rodzin¹?Zgadzamy siê – odpowiedzieli razem m³odzi.Idrottir wzniós³ potê¿ny róg:Niech ten miód bêdzie tak s³odki jak wasze wspólne ¿ycie! Niech ten rógprzyniesie wam obfitoœæ, bogactwo i mnóstwo dzieci! Niech s³oñce, które w³aœniezachodzi zawsze jasno œwieci tam, gdzie pod¹¿acie! - przepi³ do m³odych, am³odzi nastêpnie przepili miêdzy sob¹.Kiedy skoñczyli, Idrottir zdj¹³ z g³owyArien wianek i rzuci³ go daleko poza t³um:Zosta³o wam tylko udowodniæ wasze zaœlubiny czynem!Przynieœcie derki!O co chodzi z tymi derkami? - spyta³a zaniepokojona Arien.To nasza noc poœlubna – szelmowsko uœmiechn¹³ siê Baugi.Gdzie?! Tutaj?! Przy wszystkich goœciach?! - przerazi³a siê elfica.To jest g³Ã³wny punkt ceremonii – wyjaœnia³ krasnolud.- Pok³adziny.Nie musimytego robiæ, wystarczy, ¿e przykryjemy siê derkami i bêdziemy udawaæ.Nie podoba mi siê to – Arien by³a wyraŸnie niezadowolona.- Poczochram fryzurêi pogniotê kieckê! Na w³asnym weselu wygl¹daæ bêdê jak ostatnia ³achudra!Przyniesiono piêknie zdobione derki i rozœcielono przed nimi.Baugi podniós³jeden z koców i narzuciwszy Arien na ramiona wskaza³ na trawê:Zapraszam!Elfica fuknê³a, ale pos³usznie po³o¿y³a siê na wskazanym miejscu.Baugi uczyni³to samo.Okryli siê szczelnie kocem i Baugi spyta³:Nie jest chyba tak Ÿle, co? Te koce s¹ wystarczaj¹co du¿e, ¿eby skrywaæwszystkie nasze harce.Arien zachichota³a:Nawet mi siê podoba.Zebrani na zewn¹trz zaczêli kr¹¿yæ dooko³a skrytych pañstwa m³odych, klaszcz¹ci pohukuj¹c, a miêdzy goœæmi pojawi³y siê pierwsze dzbany z miodem.Kobietyzaintonowa³y jak¹œ weso³¹ pieœñ.Po chwili do³¹czyli do nich mê¿czyŸni.Potemodœpiewano kolejn¹, i kolejn¹.Wszystko trwa³o na tyle d³ugo, ¿e goœcie ju¿sobie ³adnie podchmielili, kiedy spod derki wyskoczy³ pó³nagi Baugi z okrzykiemtryumfu.Za nim sp³oniona poprawia³a siê Arien.Rozradowany t³um zacz¹³ wiwatowaæ i gwizdaæ.Zapraszam teraz wszystkich do sto³u! Pijcie i jedzcie, a umiaru nie miejcie,¿eby gospodarzy i ich przodków nie uraziæ!G³odni goœcie hurmem ruszyli do uginaj¹cych siê od jad³a i napitków sto³Ã³w.Aby³a tam pieczona dziczyzna, wêdzone szynki sarnie, gulasze baranie, sma¿oneszczurnice – krasnoludzki przysmak, dzikie ptactwo w ca³oœci zapiekane w gliniei mnóstwo kie³bas wêdzonych, parzonych i surowych.By³y nawet ryby morskie,rzadkoœæ na Przygórzu.Do zapicia by³y kompoty ze wszystkich owoców znanych naRówninach, wina z Alvheimu, piwa pocz¹wszy od lekkich lagerów, a na ciê¿kich iciemnych porterach koñcz¹c.Z trunków uraczyæ mo¿na by³o siê przeró¿nyminalewkami na spirytusie, syconym miodem w dziewiêciu smakach, bardzo mocn¹samogonk¹ z chrzanu, no i oczywiœcie s³ynnym krasnoludzkim spirytusem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]