[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nikt jej nie „stworzy³”, lecz - b e z szczególnego aktu woli - i s t n i e j eona dziêki samemu i s t n i e n i u „P r a b y t u”, jak muszê nazywaænajwewnêtrzniejsz¹ istotê tego co „j e s t”, jeœli jej trzeba daæ nazwê.Nawet owe n a j s u b t e l n i e j s z e si³y wszechœwiata, dopiero terazwyczute przez genialnych teoretyków - fizyków, nale¿y ujmowaæ jedynie jakoswego rodzaju „indukcyjne dzia³anie” substancji duchowej, o której mówiê,podczas gdy owe „mniej subtelne” przejawy si³ ziemskich, a mianowicie wszystko,co nazywamy - by daæ jakiœ przyk³ad - zjawiskami elektrycznymi i magnetycznymi,s¹ niby r e f l e k s a m i tego, co - powo³uj¹c siê obrazowo na cewkêindukcyjn¹, w której powstaje p o œ r e d n i o wywo³any pr¹d elektryczny -okreœlam jako „dzia³anie indukcyjne”.Jest dla mnie rzecz¹ niemo¿liw¹ wypowiadaæ siê tu jeszcze wyraŸniej, lecz mampodstawy by s¹dziæ, ¿e przysz³e badania naukowe osi¹gn¹ poznanie, któregoprawdziwoœæ da siê na mod³ê ziemsk¹ udowodniæ, a które to, o czym to tylkonieudolnie napomykam, wprowadzi jako zupe³nie nowe, olbrzymie dziedzinywiedzy.Rzeczywiste dochodzenie do œ w i a d o m o œ c i w ³onie substancjiwiekuistego Ducha stoi jednak p o z a wszelk¹ nauk¹ a nawet najwiêksze inajszczytniejsze poznanie naukowe n i g d y nie bêdzie mog³o zbli¿yæ cz³owiekaani na w³os do w³asnego p r z e ¿ y c i a substancjalnego Ducha.Powinno byæ rzecz¹ zrozumia³¹, ¿e Szukaj¹cemu, który pragnie dotrzeæ „doDucha” - poza mn¹ wystêpujacym w mych naukach w charakterze t³umacza iprzewodnika - potrzebna jest jeszcze i n n a pomoc, skoro sam, wiêcej nawet ni¿wystarczaj¹co pouczony, znajdzie siê na drodze !Ale ta pomoc wówczas siê znajdzie, a¿eby jej doznaæ, potrzebna jest tylkope³na ufnoœci wewnêtrzna postawa cz³owieka z góry dziêkuj¹cego.C z ³ o w i e k o w i jednak nie mo¿e pomagaæ bezpoœrednio ¿aden „Bóg”, lecztylko c z ³ o w i e k, a jeœli c h o d z i o pomoc „bosk¹”: - tylko cz³owiek,który siê sta³ transformatorem substancjalnych si³ duchowych !Rodzaj pomocy duchowej, jak¹ wówczas otrzymuje cz³owiek jest d o s t o s o w an y do jego zdolnoœci pojmowania i p o z o s t a j e dostosowany do niej takd³ugo, dopóki sam nie bêdzie móg³ prze¿ywaæ substancjalnej duchowoœciwiekuistej w swym zbudzonym z uœpienia organiŸmie duchowym - bez wzglêdu na to,czy niezbêdny do tego proces mo¿e siê zakoñczyæ ju¿ za ziemskiego ¿yciacielesnego, czy te¿ - jak to przewa¿nie bywa - tu siê tylko rozpocznie, byznaleŸæ swe zakoñczenie w pozaziemskich stanach prze¿ywania.Istniej¹ tam n i e z l i c z o n e rozmaite stopnie rozwoju, a to samo dotyczyjedynego mo¿liwego, naprawdê r z e c z y w i s t e g o prze¿ycia Boga, jakiecz³owiekowi przypaœæ mo¿e w udziale : - prze¿ycia swego Boga „¿ywego” wew³asnej duszy.- -Tego jedynego, naprawdê „realnego” prze¿ycia Boga („Bóg” jest nie tylko„Duchem”, lecz mówi¹c obrazowo: najsubtelniejszym w³asnym ukszta³towaniem siêDucha ! -) mo¿na dost¹piæ równie¿ przed d o j œ c i e m d o d o s k o n a ³ o œc i substancjalnego organizmu duchowego, ale ten organizm musi byæ rzeczywiœcie„zbudzony”, tak ¿e bêdzie ju¿ móg³ doprowadziæ do tego, aby rozb³ys³a w duszywyraŸnie wyodrêbniona œwiadomoœæ „jaŸni” (jako szczególnej postaci prze¿ywaniawszystkich dziedzin wiekuistych).Cz³owiek, który istotnie dost¹pi³ takiego prze¿ycia nie p y t a ju¿ i pytaæju¿ nie m o ¿ e, czy aby rzeczywiœcie p r z e ¿ y ³ to, czy te¿ tylko uleg³z³udzeniu, gdy¿ to, co prze¿ywa, przenika postaæ jego „jaŸni” n i e n a r u s za l n ¹ i n i e z b i t ¹, jaka tylko kiedykolwiek istnieæ mo¿e, p e w n o œ ci ¹ !Komu jednak - chocia¿by w nieuniknionych czasami w ¿yciu ziemskim bardziejmrocznych chwilach - w ogóle nasuwa siê p y t a n i e, czy aby jego wznios³eprze¿ycie by³o czymœ r z e c z y w i s t y m, ten mo¿e byæ pewien, ¿e samnajprzód „dopomaga³” sobie i tak oto utkn¹³ w jednym z wielu wypadków ³udzeniasiê, z którego powinien jak najprêdzej siê wyrwaæ, jeœli chce z czasem dojœæ dor z e c z y w i s t e g o prze¿ycia swego Boga ¿ywego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]