[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Uniósłszy wzrok, ujrzał poszarpaną linię pęknięcia, wzdłuż którego część ogonowa oderwała się od kadłuba, i zdał sobie sprawę, że wszystko, i wszyscy, co było za jego plecami, zniknęło.Podłoga kadłuba znajdowała się teraz na poziomie jego klatki piersiowej, a kiedy wciągnął się znowu do środka, musiał przejść przez znieruchomiałe ciało kobiety w średnim wieku.Twarz miała potłuczoną i zakrwawioną, ale rozpoznał w niej moją matkę.Był studentem pierwszego roku medycyny, więc pochylił się i sprawdził jej tętno, ale już nie żyła.Gustavo przeszedł dalej kadłubem w stronę sterty foteli.Oderwał jeden i znalazł pod spodem Roberta Canessę.Canessa, także student medycyny, nie odniósł obrażeń.Po chwili obaj zaczęli wyciągać ze stosu następne siedzenia i zajmować się, na ile się dało, uwolnionymi przez siebie rannymi pasażerami.W tym samym czasie Marcelo Perez sam się uwolnił spośród szczątków.Marcelo został podczas katastrofy ranny w bok, twarz miał posiniaczoną, ale były to drobne obrażenia, a będąc od dawna naszym kapitanem, natychmiast wszedł w rolę przywódcy.Najpierw zorganizował niekontuzjowanych chłopaków, każąc im uwalniać pasażerów uwięzionych pod stertą potrzaskanych foteli.Była to mozolna praca.Siła uderzenia zgniotła fotele w niewyobrażalną plątaninę, tak że każdy sczepiony był z innymi, tworząc skupiska, których nie dawało się ruszyć.Wielu z ocalałych było sportowcami w szczytowej formie fizycznej, mimo to kiedy zmagali się z fotelami, szarpiąc je i wyważając, by je rozdzielić, z trudem łapali oddech w rozrzedzonym górskim powietrzu.Kiedy wydobyto pasażerów, jednego po drugim, spomiędzy oderwanych foteli, Roberto Canessa i Gustavo Zerbino ocenili ich stan i zrobili, co mogli, żeby opatrzyć ich obrażenia, niektórewręcz makabryczne.Nogi Artura Noguiery były połamane w kilku miejscach.Alvaro miał złamaną nogę, podobnie Pan-cho Delgado.Długa na piętnaście centymetrów stalowa rura przebiła niczym ostrze włóczni żołądek Enrique Platero, a kiedy Zerbino wyszarpnął mu ją z brzucha, wydostało się też kilka centymetrów jelit.Rana prawej nogi Rafaela Echavarrena była jeszcze okropniejsza.Mięsień łydki został oderwany od kości i wykręcony do przodu, tak że zwisał śliską masą w poprzek piszczeli.Kiedy Zerbino znalazł Echavarrena, kość jego nogi była całkowicie odsłonięta.Zerbino, tłumiąc odrazę, chwycił luźny mięsień, przesunął go na miejsce i owinął zakrwawioną łydkę pasami z czyjejś białej koszuli.Obandażował też brzuch Platera, a wtedy ten cichy i stoicki chłopak zabrał się do uwalniania innych, uwięzionych wśród foteli.W miarę jak kolejnych pasażerów wydobywano spośród szczątków, „lekarze" stwierdzali ze zdumieniem, że większość ocalałych odniosła tylko drobne urazy.Canessa i Zerbino oczyszczali i bandażowali ich rany.Innych, z kontuzjami rąk i nóg, wysłali na lodowiec, gdzie mogli ukoić ból, chłodząc kończyny w śniegu.Każdy z uwolnionych, jeśli wyszedł z wypadku bez szwanku, zasilał szeregi ratowników, którzy wkrótce wydobyli wszystkich uwięzionych z wyjątkiem pewnej kobiety w średnim wieku, seńory Marinari.Nie należała ona do naszej grupy.Leciała do Chile na ślub córki i kupiła bilety na nasz lot bezpośrednio od sił powietrznych z uwagi na umiarkowaną cenę.Podczas katastrofy oparcie jej fotela poleciało do przodu, dociskając jej klatkę piersiową do kolan i unieruchamiając jej nogi pod fotelem.Inne siedzenia spadły na nią, przywalając stosem tak ciężkim i pechowo sczepionym, że żadnym wysiłkiem nie dało się jej uwolnić.Miała złamane obie nogi i krzyczała w męczarniach, ale niczego nie można było dla niej zrobić.02Nie można też było pomóc Fernando Vasquezowi, jednemu z kibiców drużyny.Kiedy Roberto zbadał go chwilę po wypadku, wydawał się oszołomiony, ale cały i zdrowy, zatem poszedł dalej.Gdy wrócił po jakimś czasie, znalazł go martwego w fotelu.Kiedy śmigło silnika przebiło się przez kadłub, obcięło Vasquezowi nogę poniżej kolana, więc gdy Roberto go zostawił, wykrwawił się na śmierć.Lekarz naszego zespołu Francisco Nicola i jego żona wylecieli ze swoich siedzeń i leżeli teraz martwi, jedno obok drugiego, w przedniej części kabiny pasażerów.Moja siostra Susy leżała tuż przy ciele naszej matki.Była przytomna, ale niezborna psychicznie, krew spływała jej po twarzy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]