[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Aleksander Wielki, dowódca związany z rzemiosłem wojennym, przypuszczalny najazd UFO w roku 329 p.n.e., który zbiegł się z przemarszem armii greckiej przez rzekę Jaxarres w drodze do Indii, porównał do „olbrzymich, świecących srebrnych tarcz”.Arystoteles (384-322 p.n.e.) przyzwyczajony do widoku dysków, jakimi rzucali greccy lekkoatleci, określił przedmioty, które widział na niebie jako niebiańskie dyski.Bardziej wojowniczy Rzymianie widzieli je, podobnie jak Aleksander, jako tarcze, ogniste strzały albo flotylle statków.Pliniusz w drugim tomie swojej „Historii naturalnej” (100 r.p.n.e.) napisał: „Za konsulatu Luciusa Valeriusa i Gaiusa Valeriusa o zachodzie słońca przez całe niebo ze wschodu na zachód przemknęła płonąca tarcza rozsiewająca iskry”.Mieszkańcy Hawajów, opisując obiekty przez setki lat widywane na niebie, używali nazwy „akuatel” - latające duchy.W religijnej, średniowiecznej Europie poruszające się na nocnym niebie obiekty widziano jako krzyże.Czyżby więc oglądany przez Konstantyna krzyż, który to znak zaważył na historii, był jednym z UFO? Czasami, jak u Ezechiela, były to płonące i obracające się koła.W wieku odkryć i eksploracji nowych lądów, niebiańskie pojazdy przybrały w oczach obserwatorów postać statków, zaś jeszcze później, kiedy wynaleziono balony, latające obiekty zostały opisane we Francji jako „świecące ogniste balony”.W XIX wieku, w Vermont, tkacze widzieli na niebie coś, co określili jako „powietrzne wrzeciono”.O ile obserwatorzy z kolejnych epok historycznych mieli tendencję do nazywania poruszających się na niebie obiektów słowami, jakie cisnęły się na usta w momencie napięcia, to naszej kulturze pozostały określenia współczesne: „latające spodki” lub „obiekty w kształcie cygar”.Rzecz ciekawa, podczas pierwszych masowych, trwających dwa dni obserwacji w USA w roku 1947 nad stanem Iowa, a potem nad Mount Rainier w stanie Waszyngton, UFO były najpierw nazywane „dyskami”, później „prodiżami”, a dopiero potem otrzymały nazwę „spodków”.Frank Edwards, wieloletni obserwator nie wyjaśnionych zjawisk sądzi, że gigantyczna eksplozja na Syberii 30 czerwca 1908 roku, na pustynnych obszarach wzdłuż rzeki Jenisej w pobliżu jeziora Bajkał, której ofiarami były tylko renifery, chociaż przez długi czas uznawana za upadek meteorytu, była w rzeczywistości wybuchem atomowego silnika statku kosmicznego.Cytuje on radzieckiego pisarza Aleksandra Kazancewa, który twierdzi, że po badaniach okazało się, iż zniszczenia są identyczne ze skutkami powodowanych przez nas wybuchów jądrowych przebiegających w podobnych warunkach, z promieniowaniem radioaktywnym i stopieniem metali.Nie znaleziono żadnych szczątków meteorytu, chociaż oczywiście mogą one spoczywać w głębszych warstwach.Edwards konkluduje: „W katastrofie nad Jenisejem w 1908 roku straciliśmy gościa z kosmosu”.M.K.Jessup pisujący o UFO i mający dobre przygotowanie naukowe - astronom, specjalista w zakresie selenografii - jest zdania, ze głośne zaginięcia w Trójkącie Bermudzkim, włącznie z tajemnicą statków „Freya” i „Mary Celeste”, „Elen Austin” i wielu innych, są spowodowane działalnością UFO.Daje temu wyraz w swojej książce „Argumenty na rzecz UFO”.Jessup wychodzi też poza tematykę Trójkąta Bermudzkiego, opisując przypadek załogi dużego żaglowca „Seabird”, która zniknęła w 1850 roku po spotkaniu ze statkiem rybackim w pobliżu jego portu macierzystego - Newport na wyspie Rhode Island.Ostatni wpis w dzienniku pokładowym dotyczył pozycji oddalonej o 3 km od portu; a na stole w messie stał przygotowany i nietknięty posiłek.„Seabird” najwidoczniej płynął dalej bez załogi i zakończył swój rejs w miejscu leżącym daleko w głębi plaży - „Jakby przeniesiony został rękami olbrzyma” - a później, chociaż tkwił w piasku poważnie uszkodzony, zniknął podczas nocnego sztormu.Po zbadaniu tych incydentów Jessup doszedł do wniosku, że takie zniknięcia są „prawie niemożliwe do wyjaśnienia, chyba że statek uniósłby się w górę.Coś działa z powietrza z ogromną siłą i gwałtownie”.Komentując podejrzenie, że siła ta wykazuje „selektywne i bezwzględne postępowanie.i jakby ukrywa się czy konspiruje”, stwierdza: „Wszystko to przejawy rozumu”.Jesup był zdania, że rozwój naszej ery lotnictwa „.jest przedmiotem wielkiego zainteresowania ze strony naszych kosmicznych sąsiadów” i że to właśnie zainteresowanie może być wyjaśnieniem wzrastającej liczby obserwacji UFO w ostatnich latach, obserwacji skoncentrowanych, co jest godne uwagi, na obszarach Trójkąta Bermudzkiego, poza wybrzeżem Florydy i wokół Przylądka Kennedy’ego.10 stycznia 1964 roku na Przylądku Kennedy’ego widziano, jak UFO pognał w ślad za odpalonym pociskiem typu Polaris i przez czternaście minut jego dziwaczny lot śledzony był na radarze.Chociaż był to przypadek szeroko komentowany, nie trafił jednak na łamy prasy, być może dlatego, że takie tajemnice raczej nie prowadzą do wzrostu zaufania społeczeństwa.Teoria Jessupa dotycząca „zainteresowania” UFO naszą cywilizacją ery lotnictwa - które już po jego śmierci w 1939 roku przeciągnęło się również na obecną erę kosmiczną - została ostatnio poparta dość mocnymi faktami.UFO zaobserwowano podczas niektórych lotów kosmicznych, szczególnie w czasie wypraw Gemini 4 i Gemini 7.Podczas lotu Gemini 4 astronauci McDivitt i Borman widzieli jak „bogey ”** [*Bogey - dosłownie: straszydło; w żargonie lotniczym każdy niezidentyfikowany samolot - przyp.tłum.] leciał stycznie do ich kursu, a w pewnym momencie sądzili nawet, że będą musieli dokonać manewru wymijania.Inny „bogey” został zaobserwowany, gdy podążał za Gemini 7.Lot księżycowy Apollo 12 w odległości ponad 200 tys.km od Ziemi był przez pewien czas „eskortowany” przez dwa UFO, z których jeden leciał przed statkiem, drugi zaś za nim.Astronauta Gordon zauważył, że były one „bardzo jasne i jakby wysyłały nam sygnały świetlne”, później zaś w rozmowie z Ośrodkiem Kontroli w Houston stwierdził: „Tak czy owak przyjmujemy, że «to» jest przyjazne”.Chociaż ani Houston, ani NASA nie potwierdziły tych informacji, światła te widziane były przez niektóre obserwatoria w Europie.Podczas tego samego lotu astronauci spostrzegli inne jasne światło „duże jak Wenus”, które widzieli między statkiem a Ziemią przez około dziesięć minut i które później zniknęło
[ Pobierz całość w formacie PDF ]