[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.No to wy³upaæ kilofem, k³ad¹c przed nim piêkne d³onie,jakie okropne rêce ma ta… (postaæ obojêtna, mo¿e byæ ktokolwiek).Nie ma si³y,chocia¿ okiem rzuci w ramach skojarzenia, a kto wie, mo¿e przy okazji cieñmyœli w nim siê zalêgnie?Jakieœ poczucie estetyki, nik³e bo nik³e, ale jednak, posiada nawet mê¿czyzna.Nale¿y je zaspokoiæ.Jest to jedyny obowi¹zek, którego spe³nienie sprawi nam rzeteln¹ przyjemnoœæ.Ka¿de zwierzê da siê wytresowaæ.Mê¿czyzna te¿.Celem tresury powinno byæ ugruntowanie w nich przekonania, ¿e jesteœmy wa¿ne ilekcewa¿yæ nas nie wolno, bo lekcewa¿enie mœci siê na nich samych.Zprzedmiotem nie lekcewa¿onym, a przeciwnie, cenionym wysoko, postêpuje siêzupe³nie inaczej, ni¿ z byle barach³em.Najprostszy przyk³ad zawarty jest w czekaniu.Inaczej, rzecz oczywista, czeka siê, lub te¿ nie czeka, na mê¿czyznêdochodz¹cego, inaczej na œwie¿utkiego wielbiciela, a inaczej na mê¿a, który odlat mieszka razem z nami.Generalna zasada jest jedna: na mê¿czyznê czekaæ nie wolno.Raz na zawsze ma wiedzieæ: jeœli siê spóŸnia, spotyka go coœ z³ego.Dopuszczalny wyj¹tek: owszem, czekamy zgo³a w nieskoñczonoœæ, jeœli to coœz³ego, co go powinno spotkaæ, mamy starannie zaplanowane i wymaga ono naszejobecnoœci.W zasadzie tresurê w tej dziedzinie nale¿y rozpocz¹æ od pierwszego kopa,pierwszej chwili znajomoœci, wrêcz od pierwszego spojrzenia, jakie na naspad³o.Czekanie na mê¿czyznê jest ogólnie szkodliwe, bowiem: Po pierwsze: marnujekobiecie czas, którego ona ma i tak za ma³o.Po drugie: niszczya.zdrowie i nerwyb.kunsztowny makija¿c.starannie przygotowany œwie¿utki posi³eks.plany na najbli¿sz¹ przysz³oœæe.dobry nastrójf.a tak¿e ró¿ne inne.Jeœli umówione z nim jesteœmy poza domem, obojêtne gdzie, w kawiarni, na roguulicy, na dworcu kolejowym, w parku przy karpiach do karmienia, sprawa jest³atwa.Przychodzimy, mniej wiêcej zgodnie z ustalonym czasem i stwierdzamy jegonieobecnoœæ.O ile w³aœciwa godzina ju¿ minê³a, oddalamy siê natychmiast.O iletrochê do niej brakuje, czekamy spokojnie te piêæ minut, po czym oddalamy siêrównie¿.Zwa¿ywszy rozczarowanie, mog³yœmy bowiem byæ zaproszone na:— bal karnawa³owy w œwie¿o odnowionym Bristolu— wycieczkê do Pary¿a— spotkanie z Danielem Olbrychskim— wybieranie prezentu dla nas w jubilerskim sklepie— lub coœ podobnegobezwzglêdnie musimy mieæ przygotowane zawczasu niezmiernie atrakcyjne zajêciedla siebie.A¿ siê trzêsiemy do niego i prawie chcemy gor¹co, ¿eby on siêspóŸni³, a zajêcie sta³o siê naszym udzia³em.Gorzej, jeœli czekaæ na niego musimy u siebie w domu.Zazwyczaj w domu mamy corobiæ i porzucenie w³asnego mieszkania paskudzi nam wszystko.Albo zatemdecydujemy siê zawaliæ zajêcia natury gospodarsko–codziennej, wychodzimy mimowszystko i udajemy siê tam, gdzie nas ogólnie ci¹gnie, na przyk³ad:— do kosmetyczki— do hinduskiego sklepu z odzie¿¹— do kina, na film, który bez problemu mog³yœmy obejrzeæ w telewizorze— do przyjació³ki, która ma wysoce interesuj¹cego mê¿a— do kasyna— do lasu na grzyby— na tenisa(tenisiœci prezentuj¹ zazwyczaj du¿e walory zewnêtrzne)— na byle który parking, gdzie spróbujemy ukraœæ samochód, bo niby dlaczegonie? Mafia mo¿e, a my co?Albo te¿, jeœli nie chce nam siê opuszczaæ domu ze wzglêdu na z³e warunkiatmosferyczne, wzglêdnie w³asne lenistwo, przestajemy czekaæ, przebieramy siê welegancki negli¿ i ³apiemy siê za jakiekolwiek osobiste hobby.Mo¿emyprzesadzaæ kwiatki, rozstawiaj¹c je po ca³ej pod³odze, mo¿emy czytaæ sensacyjn¹powieœæ, nie rozumiej¹c z niej ani jednego s³owa, mo¿emy wywo³ywaæ zdjêcia w³azience, o ile potrafimy i posiadamy sprzêt, mo¿emy przyst¹piæ do pieczeniaciasta, mo¿emy wszystko.Mo¿emy otworzyæ butelkê wina i nawet nieco siêur¿n¹æ.W tym celu, na wszelki wypadek, kobieta musi dysponowaæ:a.w³asnym hobby (koniecznie!)b.korkoci¹giem na zasadzie dŸwigni(inaczej tego wina nie otworzy i bêdzie musia³a prosiæ o pomoc s¹siada.S¹siadao pomoc mo¿na zawsze prosiæ, nawet gdyby siê mia³o piêæ korkoci¹gów, o czym onwcale nie musi wiedzieæ.Gdyby nazajutrz przyniós³ nam szósty w prezencie,rozumiemy, ¿e nie jesteœmy w jego typie.Mamy tu na myœli s¹siada).c.dyscyplin¹ wewnêtrzn¹ (jeœli, w wyniku spóŸnienia, oczyma duszy widzimy go:— w kostnicy— w szpitalu na stole operacyjnym— w wiêzieniu— pod tramwajem, który nie zauwa¿y³, ¿e przejecha³ cz³owieka, le¿y on tam wkawa³kach i kona— w rowie przy autostradzie pod ruin¹ samochodu— w ramionach rywalki ¿adne racjonalne dzia³ania nie bêd¹ mia³y do nasdostêpu.)Dodatkow¹ korzyœæ osi¹gamy, jeœli on jednak przychodzi i zastaje nas wpromiennym humorze, z blaskiem w oczach i rumieñcem na licu, uprawiaj¹ca hobby,za ka¿dym razem inne.Dojdzie do wniosku, ¿e jesteœmy kobieta intryguj¹ca, poktórej diabli wiedza, czego siê mo¿na spodziewaæ.Z samej ciekawoœci bêdzieprzychodzi³.Jeœli zaœ g³upie spóŸnienie pozbawi go:— zaplanowanej rozrywki— posi³ku, którego oczekiwa³— pieniêdzy, które ju¿ wyda³, op³acaj¹c bal, lub te¿ bilety lotnicze— dobrego samopoczucia— oraz innych wartoœci,zastanowi siê wreszcie, co robi i przestanie siê spóŸniaæ.Nastêpnie zaœ pojawisiê w nim mgliste i podœwiadome skojarzenie z kobiet¹, podobne jak z poci¹gamina dworcu.Nie chc¹ czekaæ i trzeba siê z nimi liczyæ.Jeœli nie odczuje ¿adnych strat, bo jedyne co go interesowa³o, to nasza osoba,tej zaœ w³aœnie dopad³ i ma, mo¿emy sobie nie zawracaæ g³owy niczym.Zwa¿ywszy, i¿ umys³owoœæ kobiet chodzi osobliwymi drogami, czujemy siêzobligowane zwróciæ im uwagê na jedn¹ drobnostkê.Otó¿ mê¿czyŸni czasami pracuj¹ i spe³niaj¹ obowi¹zki, nie zwi¹zane z ¿yciemuczuciowym.Podró¿uj¹ komunikacj¹ pañstwow¹ i miejsk¹, wzglêdnie w³asnymisamochodami w korku.Miewaj¹ spotkania s³u¿bowe i nag³e wypadki w pracy.Bywaj¹policjantami, stra¿akami i lekarzami w pogotowiu.Leœnikami, hodowcamizwierz¹t, ratownikami górskimi i marynarzami.Te rzeczy nale¿y uwzglêdniæ.Trudne chwile zawodowe i totalna niemo¿noœæprzemieszczenia siê w przestrzeni, jak:— lawina górska— gêsta mg³a na drodze— katastrofa kolejowa— niespodziewany klient z Australii— burza na morzu— trzy trupy jeden po drugim, a zabójca w³aœnie ucieka— po¿ar domu towarowego— i tym podobnew pewnym stopniu zwalniaj¹ ich z punktualnoœci.Nader rzadko siê zdarza, ¿eby s³u¿ba leœna podpala³a bory i gaje dlausprawiedliwienia swojej nieobecnoœci na obiedzie, lub kolacji.Nie by³o tak¿ewypadku, ¿eby marynarz czy rybak w tym samym celu wywo³a³ porz¹dny sztorm.Mowynie ma nawet o malutkim szkwaliku.Zatem, po starannym rozwa¿eniu rodzaju ich zajêæ i obowi¹zków, stosujemy taryfêulgow¹ i, na przyk³ad, na policjanta z wydzia³u zabójstw czekamy cierpliwie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]