[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wtemkareta się zatrzymała; znajdowali się w środku podwórza starego, zbójeckiego zamku, był onpęknięty od góry do dołu.Kruki i wrony wyfruwały z otwartych szczelin, a wielkie buldogi,które wyglądały tak, jakby miały połknąć człowieka, skakały wysoko do góry, ale nie szczekały,bo to było zabronione.W wielkiej, starej, zadymionej sali palił się na środku kamiennej podłogi duży ogień, dymwznosił się aż do sufitu i musiał sobie sam szukać wyjścia; gotował się duży kocioł z zupą, a narożnie piekły się zające i króliki.– Musisz przespać się w nocy tu, obok mnie, razem ze wszystkimi moimi zwierzątkami –powiedziała mała rozbójniczka.Dano im jeść i pić i poszły potem w kąt, gdzie leżała słoma ikoce.Wysoko na żerdziach i belkach siedziało prawie sto gołębi, zdawało się, że śpią, ale gdyobie dziewczynki weszły, poruszyły się trochę.– Wszystkie są moje – powiedziała mała rozbójniczka i schwyciła prędko jednego z najbliżejsiedzących gołębi; złapała go za nogę i potrząsnęła nim tak, że zatrzepotał skrzydłami.– Pocałujgo – zawołała i uderzyła Gerdę ptakiem po twarzy.– Tam siedzą leśne dzikusy – mówiła dalej ipokazała cały szereg żelaznych prętów, wbitych wysoko w murze, nad otworem.– Musimy ichpilnować, to są kanalie z lasu, uciekają, gdy tylko nie są dobrze zamknięte, a tutaj stoi mój stary,kochany Ba.– I przyciągnęła za rogi rena, naokoło szyi miał błyszczący, miedziany pierścień ibył przywiązany.– Tego też musimy trzymać na uwięzi, bo inaczej by uciekł.Co wieczór łechcęgo w szyję moim ostrym nożem, bo się tego bardzo boi.– I dziewczynka wyciągnęła długi nóżze szpary w murze i przesunęła go po szyi rena; biedne zwierzę kopało tylnymi nogami, a małarozbójniczka śmiała się i wciągnęła Gerdę do łóżka.– Czy będziesz miała nóż przy sobie w czasie snu? – spytała Gerda i spojrzała z przestrachemna nóż.– Ja zawsze śpię z nożem – powiedziała mała rozbójniczka.– Nigdy nie wiadomo, co sięmoże przytrafić.Ale powtórz jeszcze raz to, co mi opowiadałaś o małym Kayu, i dlaczegoposzłaś w daleki świat.– I Gerda opowiedziała od początku, a dzikie gołębie w klatce gruchały,153inne gołębie spały.Mała rozbójniczka objęła ramieniem Gerdę za szyję, w drugiej ręce trzymałanóż i zasnęła, tak że było słychać jej oddech; ale Gerda nie mogła zamknąć oczu, nie wiedziała,czy będzie żyła czy też umrze.Rozbójnicy siedzieli naokoło ognia, śpiewali i pili, a żonarozbójnika fikała koziołki.O, jakże strasznie było małej dziewczynce na to patrzeć!Wtem gołębie leśne powiedziały:– Gurr, grr! Widziałyśmy małego Kaya.Biała kura niosła saneczki, on siedział w saniachKrólowej Śniegu, które unosiły się nad lasem, podczas gdy my siedziałyśmy w naszymgnieździe; dmuchnęła na nas i prócz nas dwóch umarły wszystkie pisklęta.Grr, grr!– Co wy tam w górze mówicie? – zawołała Gerda.– Dokąd pojechała Królowa Śniegu? Czywiecie coś o tym?– Pewnie pojechała do Laponii, bo tam jest zawsze śnieg i lód.Spytaj rena, co stoi napostronku.– Tam jest lód i śnieg, tam jest dobrze i pięknie – powiedział ren.– Skacze się swobodnie powielkich, błyszczących dolinach.Królowa Śniegu ma tam swój letni namiot, ale jej stary zamekstoi wysoko nad biegunem północnym, na wyspie, która się nazywa Szpicberg!– Ach, Kay, kochany Kay! – westchnęła Gerda.– Leż teraz spokojnie – powiedziała mała rozbójniczka – inaczej zakłuję cię nożem!Rano opowiedziała jej Gerda wszystko, co mówiły dzikie gołębie, a mała rozbójniczkasłuchała uważnie, ale potem pokręciła głową i powiedziała:– Właśnie! Właśnie! Czy wiesz, gdzie leży Laponia? – spytała rena.– Któż ma lepiej wiedzieć ode mnie? – powiedziało zwierzę, a oczy mu zabłysły.– Tam sięurodziłem i wyrosłem, tam skakałem po polach.– Słuchaj no! – powiedziała mała rozbójniczka do Gerdy.– Widzisz, że wszyscy nasimężczyźni już wyszli, ale matka jest jeszcze tutaj i zostanie; później, rano, pije zawsze z dużejbutelki i ucina sobie drzemkę; wtedy będę mogła coś zrobić dla ciebie! – Wyskoczyła z łóżka,rzuciła się matce na szyję, skubnęła ją w brodę i powiedziała: – Mój najsłodszy koziołku, dzieńdobry! – A matka dała jej szczutka w nos, tak że jej nos poczerwieniał i posiniał, ale to wszystkojedynie z miłości.Kiedy potem matka napiła się z dużej flaszki i ucięła sobie drzemkę, mała rozbójniczkazbliżyła się do rena i powiedziała:– Miałabym straszną ochotę połechtać cię jeszcze kilka razy ostrym nożem, bo jesteś taki154zabawny, ale trudno, odwiążę twój sznur i pomogę ci dostać się do Laponii, tylko nie wolno cioszczędzać nóg, musisz zaprowadzić tę małą dziewczynkę do pałacu Królowej Śniegu, gdzie jestjej towarzysz zabaw.Słyszałeś pewnie to, co ona opowiadała, bo mówiła dosyć głośno, a tyzawsze podsłuchujesz!Ren wysoko podskoczył z radości.Dziewczynka rozbójników podniosła do góry małą Gerdę ibyła na tyle przezorna, że ją mocno przywiązała, a nawet dała jej małą poduszeczkę, aby miałana czym siedzieć.– Właśnie! – powiedziała.– Masz z powrotem twoje futrzane trzewiki, bo będzie ci zimno,ale mufkę zatrzymam sobie, bo jest za ładna! Chyba nie zmarzniesz! Masz tu wielkie rękawicemojej matki, sięgają aż do łokci; kładź je! Twoje ręce wyglądają teraz jak ręce mojej wstrętnejmatki!A Gerda płakała z radości.– Nie mogę znieść tego, że beczysz! – powiedziała mała rozbójniczka.– Teraz właśniepowinnaś mieć zadowoloną minę! Masz tu dwa bochenki chleba i szynkę, nie będziesz głodna! –Wszystkie zapasy przywiązano renowi za siodłem; mała rozbójniczka otworzyła drzwi, zawołałado środka wszystkie wielkie psy, potem przecięła nożem postronek i powiedziała do rena: –Teraz pędź, ale uważaj na dziewczynkę!A Gerda wyciągnęła ręce w wielkich rękawicach do małej dziewczynki rozbójników ipowiedziała:– Do widzenia – a potem ren puścił się przez krzaki i kamienie, przez wielki las, przez błota istepy tak prędko, jak tylko mógł.Wilki wyły, a kruki krakały.– Fut, fut! – dźwięczało w powietrzu.Brzmiało to tak, jakby ktoś pluł czerwonym ogniem.– To moja stara zorza północna! – powiedział ren.– Patrz, jak błyszczy! – I potem biegłjeszcze prędzej, coraz dalej, dniem i nocą; Gerda zjadła chleby, szynkę także, i już byli wLaponii.Opowiadanie szósteLaponka i FinkaZatrzymali się przed małym, bardzo nędznym domkiem; dach pochylał się aż do ziemi, a155drzwi były takie niskie, że mieszkańcy musieli pełzać na czworakach chcąc wejść lub wyjść.Wdomu nie było nikogo prócz starej Laponki, która, stojąc przy lampie z tranu, smażyła rybę.Renopowiedział całą historię Gerdy, ale najpierw swoją własną, bo uważał, że ta jest o wieleważniejsza, a Gerda była tak zmarznięta, że nie mogła wcale mówić.– Ach, wy biedacy! – powiedziała Laponka.– Macie jeszcze daleką drogę przed sobą.Musicie przebiec jeszcze przeszło sto mil równiną finmarku, aż tam, gdzie rozsiadła się KrólowaŚniegu i puszcza co wieczór bengalskie ognie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • coubeatki.htw.pl