[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Potem wszakże przyszli do niego ponownie kupcy i pytali: - Kupcze Ali, czy rozmawiałeś z kupcem Maarufem? I Ali tak im odpowiedział: - O, ludzie! Ja sam się boję, gdyż i mnie winien on jest tysiąc denarów, więc wolałbym nie poruszać tej sprawy.Nie pytaliście mnie o radę, kiedyście mu dawali pieniądze, i dlatego upominajcie się sami! A kiedy wam waszych pieniędzy nie zwróci, oskarżcie go przed królem miasta, mówiąc: "Człowiek ten jest oszustem, który nas nabrał".A wtedy król będzie się starał nie dopuścić, abyście ponieśli przez tego człowieka stratę.Poszli więc do króla i opowiedzieli, co im się przytrafiło, kończąc słowami: - Największy władco naszych czasów, jesteśmy bezradni i nie wiemy, co począć z tym oto obcym kupcem, którego szczodrobliwość jest zbyt wielka.Postępuje on tak a tak i wszystko, co pożyczy, rozdziela od razu pełnymi garściami wśród ubogich.Gdyby nic nie posiadał, to przecież zdrowy rozsądek by mu nie pozwolił tak pełnymi garściami złoto pożyczać, aby je potem wśród żebraków jako jałmużnę rozdawać.Jeśli wszakże byłby istotnie zamożny, to przybycie karawany z jego towarem musiałoby już dać świadectwo jego prawdomówności.Ale nie widzimy jakoś jego towaru, chociaż obcy kupiec ciągle twierdzi, że wyprzedził tylko swoją karawanę.Za każdym razem, kiedy wymieniamy przed nim jakiś gatunek tkaniny, powtarza: "Mam tego mnóstwo".Ale minął już dłuższy czas, a karawany jego jak nie ma, tak nie ma.Winien nam już jest teraz sześćdziesiąt tysięcy denarów, które wszystkie rozdał wśród ubogich.Przy tym kupcy wychwalali go mimo wszystko i wielbili jego szczodrobliwość.Ów król był bardzo chciwym człowiekiem, kiedy więc usłyszał o hojności i wspaniałomyślności Maarufa, porwała go chciwość i tak rzekł do swego wezyra: - Gdyby ten kupiec nie posiadał niezmiernych bogactw, nie mógłby być taki hojny.Jest rzeczą całkiem pewną, że jego karawana przybędzie.Wtedy wszyscy kupcy stłoczą się wokoło niego, a on obsypie ich złotem.Ja wszakże mam więcej praw do tych pieniędzy niż oni.Przeto chciałbym z owym przybyszem się zapoznać, a kiedy zawrę z nim przyjaźń, sam zagarnę jego towary, zanim dobiorą się do nich kupcy.Dlatego najlepiej się stanie, kiedy dam mu moją córkę za żonę i w ten sposób skarby jego połączę z moimi.Ale wezyr odparł: - O największy władco naszych czasów, mnie się zdaje, że to jednak oszust, a często bywa, iż oszust staje się zgubą dla domu chciwca.Król wszakże mówił dalej: - Chciałbym, o wezyrze, wystawić go na próbę i rozpoznać, azali to oszust czy też uczciwy człowiek oraz czy wzrósł w bogatym stanie, czy też nie.- W jaki sposób chcesz go wystawić na próbę? - spytał wezyr.A król na to: - Posiadam pewien wspaniały klejnot.Każę po niego posłać, a potem zawezwę obcego kupca przed moje oblicze.Kiedy tu przyjdzie i usiądzie, będę go traktował z honorami i pokażę mu ów klejnot.jeśli pozna się na nim i potrafi go ocenić, będzie to świadczyć, że człowiek ten pochodzi z bogatej rodziny i był wychowany wśród przepychu.Kiedy wszakże nie pozna się na klejnocie, to oszust i szalbierz, a wtedy każę go stracić najhaniebniejszą śmiercią.Tedy król posłał po Maarufa i kazał go postawić przed swoje oblicze.Kiedy ubogi szewc przestąpił próg i wypowiedział należne pozdrowienie, król oddał mu również uprzejme pozdrowienie i wskazał miejsce obok siebie.Po czym go zapytał: - Czy ty jesteś kupcem Maarufem? - Rzekłeś! - odparł tamten.A król pytał dalej: - Tutejsi kupcy twierdzą, że jesteś im winien sześćdziesiąt tysięcy denarów.Czy to, co mówią, jest prawdą? - Rzekłeś! - odparł Maaruf.A wówczas król zapytał: - Dlaczegóż nie oddajesz im ich pieniędzy? A ubogi szewc na to: - Niech poczekają, aż karawana z moim towarem przybędzie, wtedy zapłacę im wszystko w dwójnasób.Jeśli będą chcieli złota, zapłacę w złocie, jeśli będą woleli srebro, zapłacę w srebrze.Jeśli zaś dogodniej im będzie odebrać należność w towarze, to będę mógł spłacić im moją należność towarem.Komu jestem winien tysiąc, temu dam dwa tysiące w nagrodę za to, że pomógł mi zachować dobre imię wśród ubogich.A mogę tak uczynić, bo mam wszystkiego mnóstwo.Tedy sułtan tak do niego rzecze: - Weź to, kupcze, i powiedz mi, co to jest i jaką wartość przedstawia!Mówiąc to wręczył mu wspaniały klejnot wielkości orzecha laskowego, który był zakupił za tysiąc denarów i bardzo wysoko go cenił, ponieważ nie posiadał drugiego temu klejnotowi równego.Maaruf wziął klejnot do ręki i tak go ścisnął pomiędzy kciukiem a palcem wskazującym, że klejnot pękł, gdyż był delikatny i nie mógł znieść takiej siły ucisku
[ Pobierz całość w formacie PDF ]