[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A ty mo¿esz tujeszcze chwilê porozmawiaæ z doktorem.Tato przyjmuje to bez zastrze¿eñ.Wychodzê.Siadam w poczekalni.Czytamwszystkie czasopisma po kolei, a oni siedz¹ w gabinecie jeszcze prawie dwiegodziny.Dziêki Bogu, ¿e facet nie uskar¿a siê na nadmiar pracy.Zamieniam parês³Ã³w z sekretark¹: jest to Japonka, studiuje psychologiê na UCLA.Z niektórymijej wyk³adowcami sam mia³em do czynienia dwadzieœcia lat temu.Uniwersytet tomiejsce, gdzie czas wydaje siê staæ w miejscu.Ci¹gle mam ochotê wstaæ i zacz¹æ siê przechadzaæ od œciany do œciany jakprzysz³y ojciec pod sal¹ porodow¹.Nie mogê siê nadziwiæ brakowi innychpacjentów.Mo¿e to pora sjesty dla czubków?Samo wynajmowanie gabinetu w tym budynku musi kosztowaæ maj¹tek, a do tegojeszcze sekretarka.Przy takich wydatkach w tydzieñ trafi³bym do domuwariatów.Wreszcie wychodz¹ obaj, zagadani, rozeœmiani.- Powiem panu, panie Tremont, ¿e ma³o s³ysza³em w ¿yciu takich ciekawychhistorii jak opowieœæ pañskiego ojca.Z rêk¹ na sercu, myœlê, ¿e dla wiêkszoœciludzi œwiat codzienny jest mniej rzeczywisty ni¿ dla niego ¿ycie w Cape May.Zatka³o mnie.Sekretarka siedzi i s³ucha sobie w najlepsze, a przecie¿ zawszewpajano mi wizjê psychiatry jako nadcz³owieka potajemnie dr¹¿¹cego ukrytedzia³ania podœwiadomoœci.Delibro opowiada o fantazjach Taty, jak gdyby obajw³aœnie wyszli z dobrego filmu.Dopiero za trzecim nawrotem sko³owanych myœliuœwiadamiam sobie, ¿e w przypadku Taty trudno by³o obraæ lepsze podejœcie.Najwa¿niejsze to wydobyæ wszystko na jaw, ¿eby siê mog³o swobodnie rozwiaæ.Potraktowanie Taty jako szeregowego przypadku, byæ mo¿e interesuj¹cego,oryginalnego, ale nie budz¹cego powodów do paniki, jest prawdopodobnie jedynyms³usznym zabiegiem.Delibro lekko otacza Tatê ramieniem.Robi to sympatycznie, bez wy¿szoœci.S¹ zTat¹ jednego wzrostu.- Porozmawialiœmy sobie.Pañski tato doskonale rozumie, ¿e to s¹ wszystkofantazje; w tej kwestii nie ma dla niego dwóch zdañ.Jest to nie koñcz¹cy siêd³ugi sen, który sam sobie stworzy³.Zdejmuje rêkê z pleców Taty i uwa¿nie patrzy mi w oczy.- Chcia³bym ponownie spotkaæ siê z pañskim ojcem, jak najszybciej.Musimypopracowaæ nad rozdzieleniem jawy i snu, tego, co mo¿liwe, od tego, coniemo¿liwe.Trzeba przede wszystkim znaleŸæ sposób na to, ¿eby móg³ przenieœæ w¿ycie codzienne najlepsze partie snu.Tato nachyla siê ku mnie, bacznie œledzi moj¹ reakcjê.Jest z siebie dumny - towidaæ po jego postawie, po uœmiechu -artysta, który ods³oni³ dzie³o.Delibrouœmiecha siê szeroko do nas obu.- Nie wiem, dlaczego pan Tremont nie mia³by z powodzeniem po³¹czyæ snu i jawy.W ¿yciu codziennym od lat znajduje zbyt ma³o przyjemnoœci, tote¿ przeniós³ jesobie w œwiat marzeñ.Po chorobie wszystko siê zmieni³o.Od kilku tygodniojciec pana jest szczêœliwy, mur run¹³, a on wnosi w codziennoœæ radoœæ ¿ycia,któr¹ tak d³ugo ukrywa³.Delibro prosi Tatê, ¿eby posiedzia³ chwilê w poczekalni, poniewa¿ chce zamieniæze mn¹ dwa s³owa.Tato z uœmiechem rozpiera siê w fotelu.Sekretarka te¿ siêuœmiecha.Wiem, ¿e ledwie znikniemy za drzwiami gabinetu, Tato zacznie j¹zagadywaæ.Pytam Tatê, czy mogê go œmia³o zostawiæ samego.- Oczywiœcie, œwietnie siê czujê.Mo¿e doktor zdo³a pewne rzeczy lepiejwyt³umaczyæ tobie ni¿ mnie.To wszystko jest takie skomplikowane; ja w³aœciwiedalej nie rozumiem, co siê dzieje.Pos³uchaj, co ci doktor powie, a potemwszystko mi powtórzysz.Siadamy w gabinecie.Delibro zaplata d³onie na piersiach.Pyta, czy znam siêtrochê na metodzie analitycznej, czy konsultowa³em siê kiedyœ z psychiatr¹ alboczyta³em coœ na ten temat.Widzê, ¿e nie ma co siê dalej wykrêcaæ.Delibrowygl¹da na tak rozgarniêtego, ¿e nie powinno to odegraæ miêdzy nami wiêkszejroli.- Jestem, jakby to powiedzieæ, niedorobionym psychologiem.Ponad dwadzieœcialat nie praktykowa³em, ale mam stopieñ naukowy z psychologii nauczania.Oanalizie trochê czyta³em, ale sam nigdy siê jej nie poddawa³em.- Czyli mogê u¿ywaæ jêzyka fachowego.S¹dzê, ¿e pañski ojciec reprezentujepozytywny przypadek schizofrenii.Zna pan prace R.D.Lainga?Kiwam g³ow¹.Jego akurat czyta³em, a przynajmniej Politykê doœwiadczenia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]