[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Myœla³ o biednej Solveig i zaprag-n¹³ zemœciæ siê w jej imieniu na Solvem i.Z oddali us³ysza³ czyjeœ wo³anie.Czy to g³os Vingi? Aleprzecie¿ Vinga nigdy nie pozna³a Solvego, sk¹d mog³a siêtu wzi¹æ? Czu³, ¿e ze wszystkich stron coœ go ci¹gnie, alewst¹pi³y weñ nagle ogromne si³y, wiedzia³ jedynie, ¿eSolve nareszcie zap³aci za cierpienia ca³ego jego ¿ycia.Zalêk przed zamkniêtymi pomieszczeniami.Za bój o odzys-kanie ludzkiej godnoœci.Za walkê o przeistoczenie siêw dobrego, przydatnego dla innych ludzi cz³owieka,pe³nego mi³oœci i ³agodnoœci dla wszystkich ¿ywychstworzeñ, dla ca³ej natury.Nikt nie potrafi zrozumieæ, ilekosztowa³o to dotkniêtego z Ludzi Lodu.I przez ca³y tenczas drêczy³a go owa t³umiona, nieludzka wprost niena-wiœæ, skierowana przeciwko temu, którego nigdy nienazwa³ ojcem.Nareszcie znajdzie dla niej ujœcie.Ale próbowano goprzed tym powstrzymaæ.- Ojcze! Ojcze! Nie zabijaj go, ojcze!Powoli, bardzo powoli Heike powraca³ do rzeczywis-toœci.Opuœci³ ramiona i rozluŸni³ siê trochê.Ten g³os.Przecie¿ to g³os Eskila, jego rodzonego syna, g³os, któryzna³ ju¿ od tylu lat! To oznacza³o, ¿e Solve nie mo¿e byætutaj, to po prostu niemo¿liwe.Ockn¹³ siê z transu i napotka³ pe³en bólu, nic nierozumiej¹cy wzrok Vingi.I przera¿onego, wstrz¹œniête-go, oniemia³ego Eskila.I innych.którzy stali jak skamieniali, ze strachu niemog¹c siê poruszyæ.Co siê sta³o? Terje Jolinsann.Gdzie on jest?G³ucho jêcz¹cy t³umok na ziemi.Twarz zalana krwi¹ciekn¹c¹ z nosa i ust, poszarpane ubtanie, krew, krew,wszêdzie krew.Pastor, który okaza³ siê cz³owiekiem czynu w stopniudu¿o wiêkszym ni¿ Heike siê spodziewa³, usi³owa³ pod-nieœæ krzycz¹cego z bólu Terjego.- Czy masz coœ z³amane? - zapyta³ pastor.- Wszystko! - zaszlocha³ Terje.- Wszystko! Tencz³owiek jest prawdziwym szaleñcem! Pxzecie¿ ja tylko¿artowa³em!Mówi³ bardzo niewyraŸnie, bo usta zaczê³y mu puchn¹æ.Heike ca³kiem siê ju¿ opanowa³.- Nie chcia³em uderzyæ tak mocno.Zrozumcie, TerjeJolinsenn jest jak dwie krople wody podobny do cz³owieka,który zniszczy³ ca³e moje ¿ycie.Straci³em poczuae rzeczywi-stoœci, wydawa³o mi siê, ¿e to on w³aœnie stoi przede mn¹.Postawili Terjego na nogi.Heike popatrzy³ mu w oczyi rzek³:- Ale ¿e uderzy³em, nie ¿a³ujê.Nie po tych s³owach,które wymówi³eœ, Terje Jolinssnnie! Nie powinienemtylko uderzaæ z tak¹ si³¹!Solveig by³a jedyn¹ osob¹, która naprawdê zrozumia³areakcjê Heikego, w ka¿dym razie po tym wyznaniu.- Zas³u¿y³ sobie na ka¿dy cios - powiedzia³a na-brzmia³ym od ³ez g³osem.- Na ka¿dy, ka¿dy cios.Nigdyci tego nie darujê, Terje!- Do diab³a, mo¿esz sobie robiæ, co chcesz, nic mnie tonie obchodzi - sykn¹³ rozwœcieczony Terje.- Tak d³ugo¿ywi³em ciebie i twego przeklêtego bachora, ¿e za-s³u¿y³em na specja³ne miejsce w niebie.I z tak¹ wdziêcz-noœci¹ siê spotykam!Solveig przymknê³a oczy.- Wcale nas nie ¿ywi³eœ.Wykorzysta³eœ ca³y maj¹tek,jaki nale¿a³ do mnie i do Jolina, nienagannie prowadzi³amci dom.Ale teraz ju¿ koniec! Nie zostaniemy u ciebie anichwili d³u¿ej!Eskil uœcisn¹³ j¹ za rêkê i skin¹³ g³ow¹ na znak zgody.Dawno ju¿ postanowi³, ¿e pojad¹ wraz z nimi doGrastensholm, a matka i ojciec przystali na to bez wahania.Uda³o im siê doprowadziæ Terjego do porz¹dku.By³wœciek³y i obra¿ony, rzecz jasna, ale Heike nie odezwa³ siêani s³owem.Okaza³o siê, ¿e ¿adna koœæ nie zosta³az³amana, Terje móg³ iœæ o w³asnych si³ach, choæ udawa³ciê¿ko rannego cierpiêtnika.Kiedy oczyszczono mutwarz, wygl¹da³ bardziej po ludzku, nie przestawa³ jednakmruczeæ pod nosem, ¿e lensman na pewno wkrótce siêo tym dowie.Nikt jednak nie wierzy³, ¿e Terje oœmieli siê wnieœæskargê.Pomys³ z³o¿enia chorego dziecka w ofierze mu-sia³by wówczas wyjœæ na jaw, a wtedy lensman potrak-towa³by ca³¹ sprawê odpowiednio.¯artami Terje by siênie wyt³umaczy³.Wielu natomiast obawia³o siê o ¿ycie Heikego.Wiado-mo by³o, ¿e Terje Jolinsenn nie przepuœci okazji, byzaatakowaæ z ukrycia, byle tylko nie musia³ za swój czynponosiæ odpowiedzialnoœci.Vinga dla pewnoœci ujê³aHeikego za rêkê i wszyscy znów zawrócili ku tarasowiskalnemu.- Doprawdy, to nawet ca³kiem realne, ¿e kiedyœ przedwiekami, zanim spad³a kamienna lawina, wznosi³a siê tujakaœ twierdza - stwierdzi³ pastor, a mieszkañcy wioskiprzyœwiadczyli, kiwaj¹c g³owami.- Ale w którym miejscu?Rozgl¹dali siê po usypiskach g³azów.- Zgadujê, ¿e to tam! - wskaza³ Eskil
[ Pobierz całość w formacie PDF ]