[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ja siê uœmiecham w zak³opotaniu, jakbym by³ wspó³winnym tych stosunków,panuj¹cych w Europie wschodniej.Rosjanin podnosi g³owê i rozumiej¹c mnie powyrazie twarzy, uœmiecha siê równie¿ blado, tak blado, jak to niebo zawieszonenad krajem. Plan sytuacyjny jest taki: na zachód od Smoleñska prowadzi linia kolejowa wkierunku Witebska, przez stacjê Gniezdowo.Mniej wiêcej równolegle biegnieszosa.Do tej stacji przywo¿eni byli jeñcy polscy w roku 1940, na wiosnê, tonie ulega ju¿ ¿adnej w¹tpliwoœci i przez nikogo nie jest kwestionowane.WGniezdowie ich wy³adowywano.Szosa biegnie dalej przez Katyñ.Z Gniezdowa dolasu katyñskiego oko³o 4 kilometrów.Po bokach wilgotne laski, wyrêby, naktórych wyros³y ju¿ pojedyncze brzózki, olszyna.Wzrok mija je obojêtnie,œlizgaj¹c siê po mokrych badylach, ga³êziach, strzelistych prêtach jakichœkrzaków. I tylko myœl pobudzana wyobraŸni¹ ko³uje po tej szosie do wtóruobracaj¹cych siê opon: „Têdy, têdy jechali ci ludzie”. [27]Raptowne zahamowanie przed bram¹ i druty kolczaste przecinaj¹ pasmo wyobraŸni.Wszystko staje siê naraz realne.¯andarm, z blach¹ na piersi.Deszczyk, którywci¹¿ kropi.Ociekaj¹ce sosny.Ptaszek, który s³usznie o tej porze domaga siêwiosny: „tiñ-tiñ-tiñ!” A ponad tym wszystkim, straszliwy, d³awi¹cy odór trupi.Takim powietrzem nie oddaje ¿aden las na œwiecie i chcia³oby siê naglekrzykn¹æ: – Bo¿e! co oni zrobili z naszej przyrody![dwa zdjêcia w oryginale, z opisem:][1] Droga do prac ekshumacyjnych, przy nie opró¿nionych jeszcze grobach,prowadzi pomiêdzy koszmarne szeregi ju¿ wydobytych trupów, oczekuj¹cych swejkolejki na identyfikacje i zbadanie.[2] Przy rewizji zw³ok: autor niniejszej ksi¹¿ki (po œrodku) przegl¹da gazety idokumenty wydobyte z kieszeni trupów.Obok dr Wodziñski (z opask¹ CzerwonegoKrzy¿a).Z prawa i lewa, cz³onkowie polskiej delegacji robotniczej.Na prawo, wdrugim szeregu, dziennikarz szwedzki (w okularach).[zdjêcie zamieszczone naodwrotnej stronie ok³adki niniejszej ksi¹¿ki]W chwili, gdy przyby³em do Katynia, rozkopano ju¿ wszystkie siedem grobów.Niektóre zosta³y opró¿nione.Inne zasta³em jeszcze w trakcie pracekshumacyjnych, ale raczej na ukoñczeniu.Rzecz¹ pierwsz¹, która siê rzuci³a woczy, by³o zaœmiecenie lasu wokó³ do³Ã³w ju¿ opró¿nionych.Sk¹d zaœmiecenie topochodzi³o, wyjaœni³o siê niebawem i jednoczeœnie naprowadzi³o mnie nanajwa¿niejsze odkrycie.A¿eby uplastyczniæ jego donios³oœæ, nale¿y pokrótce przedstawiæ metodê pracekshumacyjnych.Ogólne kierownictwo spoczywa³o w rêkach niemieckich oczywiœcie.Ale bezpoœrednie roboty wykonywane by³y przez wspomnian¹ ju¿ uprzednio ekipêPolskiego Czerwonego Krzy¿a, na czele której sta³ dr Wodziñski z Krakowa.Doswej dyspozycji mia³ robotników zarówno wolnego najmu spoœród mieszkañcówokolicznych, jak te¿ przydzielonych jeñców sowieckich.Trupy wydobywane z do³Ã³wœmierci uk³adano szeregami na ziemi.Z szeregów brano po jednym, celemdokonania oglêdzin i zrewidowania.Mundury by³y przewa¿nie w dobrym stanie,rozpoznawa³o siê nawet gatunek materia³u, jedynie odbarwione.Wszystkie czêœciskórzane, w tej liczbie buty, robi³y na pierwszy rzut oka wra¿enie gumowych.Poniewa¿ z regu³y, ka¿de zw³oki sklejone by³y niejako sokiem trupim, lepkim,strasznym, cuchn¹cym, wiêc o rozpinaniu kieszeni, ani tym bardziej œci¹ganiubutów, mowy byæ nie mog³o.Manipulacja odbywa³a siê tedy w ten sposób, ¿especjalni robotnicy, w obecnoœci dy¿urnego delegata Polskiego CzerwonegoKrzy¿a, rozcinali no¿ami kieszenie i cholewy butów, bo w tych ostatnich te¿znajdowano nieraz ukryte ró¿ne przedmioty.Wszystko znalezione wydostawano naœwiat³o dzienne.Wszystko, co mog³o stanowiæ wartoœæ dowodow¹, pami¹tkê dlarodziny, wskazówkê przy identyfikacji lub wartoœæ materialn¹ (dokumentyosobiste, legitymacje, pamiêtniki, notatniki, listy, fotografie, medaliki,ksi¹¿eczki do nabo¿eñstwa, kwity, medale, ordery, pierœcionki itd.) sk³adaneby³o do specjalnie na ten cel przygotowanych kopert, zaopatrzonych kolejnymnumerem.Taki¿ numer ewidencyjny przyczepiano nastêpnie do zw³ok, które o ilenie wykazywa³y specjalnego interesu dla ekspertyzy medycznej, odk³adano zarazdo innego szeregu.Potem grzebano je w nowych, wspólnych mogi³ach. Ale.[dwa zdjêcia w oryginale, z opisem:][1] Typowa zawartoœæ kieszeni zamordowanego: znak rozpoznawczy, karta pocztowa,banknoty polskie, skórzana sakiewka do tytoniu, portmonetka, kawa³ek zielonegoo³Ã³wka, resztki gazety, paszport, pude³ko sowieckich zapa³ek, grzebyk itp
[ Pobierz całość w formacie PDF ]