[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Miał jeździć pod domem Phate’a, szukając częstotliwości sieci Mobile America, i sprawdzić, czy telefon nadaje.Po chwili Hobbes zadzwonił do Bishopa z meldunkiem:- Jest w domu i ma włączony telefon.To transmisja danych, nie rozmowa.- Jest online - powiedział Gillette.Bishop i Gillette wysiedli z samochodu, znaleźli Sheltona i Alonsa Johnsona i przekazali im wiadomość.Johnson wysłał furgonetkę udającą samochód firmy kurierskiej na ulicę przed dom Phate’a.Oddział zameldował, że w oknach są spuszczone żaluzje, a brama garażu jest otwarta.Na podjeździe stał zdezelowany ford.Z zewnątrz nie widać było żadnych świateł.Drugi oddział, ukryty za palisandrami, złożył podobny meldunek.Obydwa oddziały poinformowały, że wszystkie okna i wyjścia są obsadzone; nawet gdyby Phate widział policję, nie miał szans ucieczki.Następnie Johnson wyciągnął zalaminowaną szczegółową mapę ulic w Stonecrest.Zakreślił dom Phate’a pisakiem, a potem przejrzał katalog domów w osiedlu.Uniósł wzrok i powiedział:- Mieszka w modelu „Trubadur”.- Znalazł w katalogu plan piętra tego modelu i pokazał swojemu zastępcy, młodemu i krótko ostrzyżonemu policjantowi o chmurnej twarzy i wojskowej sylwetce.Wyatt Gillette zerknął na katalog i dojrzał slogan reklamowy pod schematem.„Trubadur”.Dom twoich marzeń, którym ty i twoja rodzina będziecie cieszyć się przez długie lata.Zastępca Johnsona podsumował sytuację:- Mamy drzwi od frontu i z tyłu, na parterze.Jeszcze jedne drzwi wychodzą na taras z tyłu.Nie ma schodów, ale to tylko dziesięć stóp.Mógłby wyskoczyć z tarasu.Brak bocznych wejść.Z garażu są dwa wyjścia, jedno prowadzi do kuchni, drugie na podwórko.Można wejść trzema oddziałami.- Przede wszystkim trzeba go natychmiast odciąć od komputera - powiedziała Linda Sanchez.- Nie pozwolić mu niczego napisać.Mógłby w ciągu paru sekund zniszczyć zawartość dysku.Będziemy musieli obejrzeć dane i sprawdzić, czy wybrał nową ofiarę.- Zrozumiałem - odparł zastępca.- Oddział Alfa - rzekł Johnson - wejdzie przez frontowe drzwi, Baker z tyłu, Charlie przez garaż.Dwóch z oddziału Charlie zostawicie przed tarasem, gdyby się jednak zdecydował wyskoczyć.- Uniósł głowę, skubiąc złoty kolczyk w lewym uchu.- Dobra.Ruszamy na grubego zwierza.Gillette, Shelton, Bishop i Sanchez pobiegli z powrotem do samochodu i pojechali na osiedle, parkując obok furgonetek niedaleko domu Phate’a, tak aby nie było ich widać z okien.Ich śladem ruszył jak cień agent Backle.Obserwowali, jak trzy oddziały zajmują pozycje, przemykając się pod osłoną krzaków.Bishop odwrócił się do Gillette’a i ku zdumieniu hakera oficjalnym gestem uścisnął mu dłoń.- Bez względu na to, co się stanie, Wyatt, nie wiedzielibyśmy tego co teraz, gdyby nie ty.Niewielu ludzi podjęłoby takie ryzyko i pracowało tak ciężko jak ty.- Racja - powiedziała Linda Sanchez.- To on tu był rozgrywającym, szefie.- Utkwiła brązowe oczy w twarzy Gillette’a.- Słuchaj, jeżeli będziesz po wyjściu szukał pracy, może powinieneś zgłosić się do CCU?Gillette szukał w myślach słów, żeby im podziękować.Był jednak zmieszany i nic nie przychodziło mu do głowy.Kiwnął głową.Tym razem Bob Shelton wyglądał, jakby podzielał odczucia swoich towarzyszy, ale bez słowa wysiadł z samochodu i zniknął w grupce ubranych po cywilnemu policjantów, których chyba znał.Zbliżył się do nich Alonso Johnson.Bishop odkręcił szybę.- Rozpoznanie zgłasza, że nie da się zajrzeć do środka, poza tym klimatyzator działa na cały regulator i skanery podczerwieni nie mogą niczego wyłapać.Ciągle siedzi przy komputerze?Bishop zadzwonił do Garvy’ego Hobbesa i przekazał mu pytanie.- Tak - brzmiała odpowiedź kowboja.- Cellscope ciągle odbiera transmisję.- Dobrze - rzekł Johnson.- Powinien być czymś zajęty, kiedy wpadniemy z wizytą.- Potem rzucił do mikrofonu: - Oczyścić ulicę.Funkcjonariusze zawrócili kilka samochodów jadących AltaVista Drive.Zatrzymali sąsiadkę Phate’a, jasnowłosą kobietę, która wyjeżdżała z garażu fordem explorerem, i skierowali ją w przeciwnym kierunku, byle dalej od domu mordercy.Trzej chłopcy, nie zważając na deszcz, wyczyniali różne akrobacje na deskorolkach.Podeszli do nich dwaj policjanci ubrani w szorty i koszule Izod i spokojnie odprowadzili ich na bok, poza zasięg wzroku.Miła ulica na przedmieściu zrobiła się pusta.- Wygląda dobrze - podsumował Johnson, po czym skulony ruszył truchtem w stronę domu.- Wszystko sprowadza się do jednego.- mruknął Bishop.Linda Sanchez usłyszała to i powiedziała:- To nieprawda, szefie.- Potem pokazała uniesione kciuki Tony’emu Motcie, który razem z kilkoma funkcjonariuszami z brygady specjalnej klęczał za żywopłotem okalającym domostwo Phate’a.Skinął jej głową i odwrócił się w stronę domu.- Lepiej, żeby chłopak nie zrobił sobie krzywdy - szepnęła.Wrócił Bob Shelton i ciężko opadł na siedzenie forda.Gillette nie słyszał żadnych komend, ale nagle wszystkie oddziały wypadły naraz ze swoich kryjówek i popędziły do domu.Rozległy się trzy huki, na których dźwięk Gillette drgnął.- To specjalne pociski - wyjaśnił Bishop.- Do usuwania zamków z drzwi.Gillette miał wilgotne dłonie i zorientował się, że wstrzymuje oddech w oczekiwaniu na strzały, eksplozje, krzyki, syreny.Bishop nie ruszał się, patrząc czujnie na dom.Jeśli nawet był spięty, nie okazywał tego.- Szybciej, szybciej - mruczała pod nosem Linda Sanchez.- Co się dzieje?Mijały długie sekundy ciszy, w której słychać było tylko szum kropli deszczu o dach samochodu.Gdy odezwało się radio, dźwięk był tak niespodziewany, że wszyscy podskoczyli.- Dowódca oddziału Alfa do Bishopa.Jesteś tam? Bishop złapał mikrofon.- Mów, Alonso.- Frank, nie ma go - brzmiał meldunek.- Co? - spytał skonsternowany detektyw.- Przeczesujemy cały dom, ale wygląda na to, że uciekł.Tak jak w motelu.- Kurwa mać - warknął Shelton.- Jestem w jadalni - ciągnął Johnson.- Urządził tu sobie gabinet.Stoi puszka mountain dew, jeszcze zimna.Wykrywacz ciepła wskazuje, że siedział na krześle przed komputerem jeszcze pięć, dziesięć temu.- Al, on tam na pewno jest - powiedział z rozpaczą w głosie Bishop.- Ma jakąś kryjówkę.Sprawdźcie w szafach.Pod łóżkiem.- Frank, skanery nie łapią niczego poza jego duchem na krześle.- Przecież nie mógł wydostać się na zewnątrz - powiedziałaSanchez.- Szukamy dalej.Bishop oparł się ciężko o drzwi samochodu, a jego jastrzębią twarz skrzywił grymas rozpaczy.Po dziesięciu minutach ponownie odezwał się dowódca brygady specjalnej.- Cały dom jest zabezpieczony, Frank.Nie ma go tu.Jeśli chcesz zobaczyć, sam przyjdź.Rozdział00100101/trzydziesty siódmy.Dom w środku wyglądał nienagannie.Zupełnie innego widoku spodziewał się Gillette.Większość nor hakerów była zapuszczona, zapchana częściami komputerowymi, przewodami, książkami, podręcznikami, narzędziami, dyskietkami, pojemnikami z zaschłymi resztkami jedzenia, brudnymi szklankami i zwykłymi śmieciami.Salon w domu Phate’a wyglądał, jakby przed chwilą skończyła go dekorować Martha Stewart.Zespół CCU rozglądał się zdziwiony
[ Pobierz całość w formacie PDF ]