[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Rozprostowa³ go ipo³o¿y³ na biurko.- O, ju¿ dosta³am - zaczê³a Rachel.- Od Darrena, bardzo hojny gest.Powiesimyna boksie specjaln¹ tabliczkê.- To inny czek - oznajmi³ George, nie zmieniaj¹c pozycji.Nie podnosz¹c g³owy, siêgnê³a po œwistek.By³ to czek osobisty wystawiony przezGeorge'a R.W.Fenicka na kwotê stu tysiêcy funtów.- Nie mogê tego przyj¹æ! - rzuci³a odruchowo.- Mo¿esz.- Nie mogê.- Mo¿esz.Nie b¹dŸ taka cholernie uparta.- Nie mogê.- zaczê³a, po czym nagle przypomnia³a sobie s³owa Megan, jak toDot „mówi³a na wszystko nie".Ona zachowywa³a siê identycznie, strzeg³a swojejprywatnoœci, ¿eby nikt nie odkry³ jej zwi¹zku z Oliverem i nie zagrozi³ jejœwiatu, który rz¹dzi³ siê swoimi prawami.Lecz w gruncie rzeczy dzia³o siê tak,gdy¿ samotnoœæ by³a ³atwiejsza.Stanowi³o to masochistyczn¹ formê egoizmu podp³aszczykiem niezale¿noœci, i paskudnie ciê¿ko by³o siê od tego uwolniæ.Przenios³a wzrok na zaró¿owion¹ od s³oñca ogorza³¹ twarz George'a i pomyœla³a,¿e musi byæ stukniêta, ¿eby nie przyj¹æ takiej oferty.Stukniêta i samolubna.Pierwszy odruch kaza³ jej odrzuciæ propozycjê George'a, bo nie chcia³a, abyktoœ przej¹³ kontrolê nad jej ¿yciem, lecz na to by³o ju¿ za póŸno.Ma³ydyktator w jej g³owie rz¹dzi³ jej nastrojami, apetytem, nawet równowag¹.Ajeœli ktokolwiek mia³ zaistnieæ w jej ¿yciu, kto nadawa³ siê do tego lepiej ni¿George? Który poradzi sobie z dzieckiem tak, jak radzi³ sobie ze zwierzêtami -i sam¹ Rachel.Na sam¹ myœl o nim robi³o jej siê gor¹co; czu³a, ¿e przejrza³ j¹na wylot.- Ja.- zaczê³a.Podniós³ rêkê, zanim zd¹¿y³a dokoñczyæ.- Mam ci coœ do powiedzenia i by³bym wdziêczny, gdybyœ wys³ucha³a mnie odpocz¹tku do koñca.Rozmowy o uczuciach to nie moja specjalnoœæ.Potrzebujêrozbiegu.Rachel pochyli³a g³owê.- Zauwa¿y³am.Rzuci³ jej przez stó³ mroczne spojrzenie i wyprostowa³ plecy.- Chcê, ¿ebyœ wziê³a ten czek.Nie tylko przez wzgl¹d na siebie, ale naschronisko Dot, bo na to zas³uguje.WeŸ go, nawet jeœli postanowisz wróciæ doLondynu z tym miglancem.Nie jestem g³upi.Widzê, ¿e coœ miêdzy wami jest.Mo¿esz potraktowaæ to jako alimenty, jeœli sobie ¿yczysz.Ja.- urwa³ -.rozumiem, ¿e mo¿e tak bêdzie lepiej.Jak przypominasz mi na ka¿dym kroku,nie znamy siê za dobrze i mo¿e lepiej bêdzie zerwaæ, zanim zrobi siênieprzyjemnie.Rachel poczu³a, ¿e opuszcza j¹ resztka si³.- Tego chcesz? - Usi³owa³a rozszyfrowaæ jego twarz.Próbowa³ skorzystaæ zokazji i pchn¹æ j¹ w ramiona Olivera? O to chodzi³o? Wola³ unikn¹æ komplikacji,jakie ze sob¹ nios³a?Mo¿e ktoœ opowiedzia³ mu o jej przesz³oœci.Takim postêpowaniem wzgardzi³by napewno.Czy nie jest tak, ¿e dawne grzechy znajd¹ nas nawet na koñcu œwiata,pomyœla³a z gorycz¹.- A ty, chcesz tego? - odparowa³.Bo¿e, jesteœmy do niczego, pomyœla³a, patrz¹c na niego b³êdnym wzrokiem.- Dobra, w takim razie powiem ci, czego chcê - podj¹³, gdy nie odpowiedzia³a.-Jak ju¿ robiæ z siebie durnia, to na ca³ego.Chcê, ¿ebyœ przyjê³a czek,pozwoli³a, ¿ebym zainwestowa³ w schronisko, jako partner.i pomyœla³a, czy wtwoim ¿yciu znajdzie siê miejsce dla takiego smêtnego starego kawalera jak ja.Mimo ¿e to mo¿e byæ trudne dla nas obojga.Utkwi³ w niej wzrok i zobaczy³a, ¿e oczy ma bardziej niebieskie ni¿ Klejnot, irównie szczere.- Zrozum, nie s¹dzi³em, ¿e kiedykolwiek poznam tak¹ kobietê.tu i teraz.Nietylko dlatego ¿e jesteœ piêkna, m¹dra i cholernie.niezwyk³a.alezwyczajnie nie mia³em na to czasu.Stres, odpowiedzialnoœæ i praca to mojacodziennoœæ, a chwile, które zostawa³y mi pod koniec dnia.chcia³emprzeznaczyæ dla siebie.- Rozeœmia³ siê z gorycz¹.- Na mi³oœæ bosk¹, by³emzbyt samolubny, ¿eby choæby mieæ psa.Dot nie mog³a mi tego darowaæ.Lecz gdypozna³em ciebie, zrozumia³em, jakie to ma³ostkowe.Jaki ja jestem ma³ostkowy.Zawiesi³ g³os i Rachel odruchowo wyci¹gnê³a do niego rêkê przez stó³.Czu³a, ¿epostawi³ wszystko na jedn¹ kartê, zw³aszcza po tym, co dziœ zobaczy³.- Nie mam zamiaru wciskaæ ci kitu o przeznaczeniu, prawdziwej mi³oœci i innychbzdurach.- podj¹³ -
[ Pobierz całość w formacie PDF ]