[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– Ale twoja religia nie mówi ci, w jaki sposób Bóg przekazał swoją moc Synowi, prawda?Nieufnie zmarszczyła brwi.– W zasadzie nie.– A zatem Bóg mógł przekazać Mu swoją siłę duchowo bądź.i tego właśnie nie wiemy.bądź Chrystus dosłownie był wcieleniem Boga, Bogiem – Człowiekiem.Co oznaczałoby, że oprócz tego, iż porozumiewał się z Ojcem poprzez modlitwę, mógł otrzymać od Niego za pośrednictwem genów coś, czemu zawdzięczał swoją moc.dawkę boskości, że tak powiem.– Profesor urwał i spojrzał na nią, prawą ręką bawiąc się zegarkiem kieszonkowym w kieszeni kamizelki.– Czy coś takiego byłoby możliwe, Jazz?– Byłoby możliwe, ale.– Ale nie chciałabyś się o tym przekonać?Alex jak zawsze dał jej do myślenia.Była rozdarta między nauką a wiarą.Nie dawało jej spokoju jedno najistotniejsze pytanie: A gdyby tak dało się odnaleźć w DNA Jezusa boskie geny?Alex usiadł z powrotem i odchylił się na oparcie, rozluźniony.– Może i masz rację, że Jezus otrzymał swoją moc w sposób czysto duchowy – powiedział.– Ale jeśli się mylisz i Jego boskość, jak to określasz, ma swoje źródło w Jego genach, to i tak nie podważy to zasad twojej wiary.Tak czy inaczej, pozostanie niezagrożona.– Pochylił się do przodu i jego oczy rozbłysły młodzieńczym entuzjazmem.– Wyobraźmy sobie jednak, że moglibyśmy wyizolować coś, co czyniło tego człowieka wyjątkowym, i wykorzystać to, by pomóc ludzkości.Nie tylko Holly, ale wszystkim ludziom.Jakże twój Bóg mógłby być temu przeciwny? Czy nie po to właśnie posłał na ziemię swojego Syna? Kto wie? Może nawet byłoby to zgodne z Jego zamysłem.Jasmine odwróciła się od Aleksa i znów spojrzała na Toma.Zobaczyła w nim człowieka, który nie podzielał jej wiary, ale wyznawał te same wartości, co ona.Bardziej głębokiego chrześcijanina niż większość ludzi, których w życiu spotkała.A potem pomyślała o swojej chrześniaczce, dzielnej, mądrej dziewczynce, która zasługiwała na to, by dostać szansę.Kiedy napotkała spojrzenie niebieskich oczu Toma, wiedziała, że nie ma wyboru.– Myślę, że się mylicie – powiedziała.– I nie wierzę, byście mogli znaleźć to, czego szukacie.– Spojrzała na wszystkich po kolei: Jacka, Aleksa i w końcu Toma.Byli jej przyjaciółmi, prawie rodziną.Wzruszyła ramionami.– Będę się musiała z tym przespać, ale jeśli wszyscy jesteście zdecydowani, to na razie możecie liczyć też na mnie.Próbowała uśmiechnąć się tak jak oni, ale w głębi duszy wciąż słyszała cichy, niemilknący głos sprzeciwu.Tom Carter z wdzięcznością i ulgą patrzył na siedzących wokół stołu przyjaciół.Nikomu nie ufał tak jak im i samo to, że w ich obecności zrzucił z serca ciężar, jakim był ten szalony pomysł, bardzo mu pomogło.Przez ostatnich kilka dni o niczym innym nie mógł myśleć.Jego nastrój wahał się między przekonaniem, że plan musi się powieść, a przerażeniem, że w ogóle go rozważa.Jak zawsze pomógł mu ojciec – nie tylko zebrał niezbędne materiały, ale i odegrał rolę, która do tej pory przypadała Olivii: zadawał mu pytania i pomagał uporządkować chaotyczne myśli.W końcu udało im się sprowadzić wszystko do trzech jeśli”:Jeśli zdołają znaleźć próbkę DNA Chrystusa i jeśli znajdą w niej unikalne geny o właściwościach leczniczych, i jeśli uda się zastosować w praktyce te unikalne geny bądź kodowane przez nie białka.To może będą w stanie wyleczyć Holly i kto wie, kogo jeszcze.Wydawało się to tak proste.Najważniejsze jednak było to, by mogli liczyć na wsparcie.Jacka jak zwykle najbardziej interesowały sprawy praktyczne, ale Tom poważnie pomylił się co do Jasmine.Łudził się, że jako chrześcijanka przyklaśnie jego pragnieniu, by szukać ratunku u Jezusa.Kiedy jednak zobaczył jej minę, od razu się zorientował, jak wielki popełnił błąd.Na szczęście Alex zdołał jej pokazać, że plan Toma nie musi być sprzeczny z zasadami jej wiary.– No dobrze – powiedział
[ Pobierz całość w formacie PDF ]