[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tutaj, na Europie, oazy życia były znacznie większe i występowały częściej, były też bardziej zróżnicowane.W strefie tropikalnej, w pobliżu dziwacznie powyginanych ścian „zamku", występowały delikatne, pająkowate stwory będące odpowiednikami roślin – wszystkie jednak mogły się poruszać.Wśród roślin173pełzały przedziwne ślimaki i pierścienice – niektóre żywiły się roślinami, inne pobierały pokarm bezpośrednio z wody bogatej w minerały.Dalej od źródła ciepła – podmorskiego ognia ogrzewającego wszystkie żyjące tu stworzenia – zamieszkiwały potężniejsze, bardziej rozwinięte organizmy, przypominające ziemskie kraby i pajęczaki.Armia biologów mogłaby spędzić całe życie na badaniach tylko tej jednej małej oazy.W przeciwieństwie do ziemskich mórz pale-ozoicznych tutejsze środowisko nie było stałe, ewolucja przebiegała bardzo szybko i stwarzała miliony fantastycznych form.Ponadto wszelkie organizmy znajdowały się w stanie ciągłego zagrożenia: prędzej czy później każda z licznych fontann ciepła musiała wyczerpać się i zaniknąć, gdy napędzające ją dotąd siły zmieniały miejsce aktywności.Wędrując po morskim dnie Europy, wciąż napotykał ślady takich tragedii.Widział obszary zasypane szczątkami szkieletów i pancerzy żyjących tu niegdyś istot.Zrozumiał, że ewolucja wymazywała całe rozdziały z księgi życia.Ujrzał olbrzymie puste skorupy wielkości człowieka, przypominające powyginane trąby, zobaczył małże o fantastycznych kształtach, dwu-, a nawet trójskorupowe.I widział spiralne, skamieniałe okazy, odpowiedniki ziemskich amonitów, które wyginęły tak tajemniczo pod koniec epoki kredowej.Badając i przeszukując, poruszał się po dnie otchłani.Napotkał rzekę świecącej lawy, która płynęła podwodną, stukilometrową doliną.Ciśnienie było tu tak wielkie, że woda nie mogła parować stykając się z rozpaloną do czerwoności magmą, dwa płynne ciała więc koegzystowały ze sobą w niestabilnej zgodzie.Tutaj, w obcym świecie, powtarzała się historia Egiptu odtwarzana przez nieznanych aktorów.Podobnie jak Nil niosący życie połaciom pustyni, rzeka lawy użyźniała morskie dno Europy.Wzdłuż jej brzegów, w pasie nie przekraczającym dwóch kilometrów, rozwijały się i ginęły niezliczone gatunki istot.Jeden nawet zostawił po sobie pomnik.Z początku uznał, że była to kolejna skamielina, których tysiące otaczały każdą oazę.Gdy znalazł się bliżej, zrozumiał, że to nie twór natury, lecz struktura powstała przy udziale inteligencji.A może instynktu: na Ziemi termity wznosiły nie mniej imponujące zamki, a pająki snuły sieci o podobnym wzorze.Mieszkające tu kiedyś istoty musiały być niezbyt wielkie.Pojedyncze wejście miało mniej więcej pół metra szerokości.Wejście174to – grubościenny tunel z narzuconych na siebie skał – dawało wyobrażenie o zamiarach budowniczych.Wznosili fortecą- tutaj, w miejscu rozjaśnionym czerwonawą poświatą magmowego Nilu.A potem odeszli.To nie mogło zdarzyć się wcześniej niż przed kilku stuleciami.Ściany fortecy, zbudowanej ze skał o nieregularnych kształtach, które gromadzono pewnie z dużym wysiłkiem, pokrywała jedynie cienka warstwa minerałów.Przychodził mu do głowy tylko jeden przekonujący powód opuszczenia budowli: część sufitu zapadła się, może na skutek silnego wstrząsu, a w środowisku podwodnym forteca bez dachu jest otwarta dla wroga.Nie napotkał żadnego innego dowodu istnienia inteligentnych istot wzdłuż brzegów rzeki z lawy.W pewnej chwili zobaczył coś jakby sylwetkę pełzającego człowieka.Stwór nie miał oczu ani nozdrzy, miał za to olbrzymi bezzębny otwór gębowy i wchłaniał pożywienie wraz z potężnymi haustami wody.Wąskie żyzne pasy pustyni na dnie oceanu mogły być miejscem narodzin i upadków całych cywilizacji
[ Pobierz całość w formacie PDF ]