[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Schemat powy¿szy nale¿a³oby wype³niæ szczegó³ow¹ argumentacj¹ i przyk³adami z¿ycia oraz ró¿nych dziedzin sztuki.Filozoficzna koncepcja, nawet rozwiniêta,nie wyczerpuje problematyki komizmu.Analiza tych samych gatunkówartystycznych oraz rozwa¿enie przydatnoœci tych samych chwytów komicznych(powiedzmy — karykatury, parodii, kpiny, ironii i burleski) w poduk³adach np.la i Ic albo Ic i lic by³aby szczególnie instruktywna.Pozwoli³aby bowiemstwierdziæ wzglêdn¹ niezale¿noœæ owych gatunków i œrodków artystycznych, azarazem ustanowiæ ich zawis³oœæ i pochodnoœæ od filozoficznego rozumieniazjawiska komizmu.Œmiech ma pod³o¿e przede wszystkim bio-fizjologiczne i psychologiczne.Œmiejemysiê w ró¿ny sposób i oczywiste jest, ¿e weso³oœæ nie zamyka siê w regionachrozwa¿anej tu œwiadomoœci komicznej czy krótko komizmu.Nic te¿ bardziejzrozumia³ego jak opór czytelnika przeciw koncepcji Bergsonowskiej i tymwiêkszy przeciw moim zaledwie naszkicowanym pomys³om.Mo¿na powo³aæ siê na fakt, ¿e œmieszne s¹ dla wielu osób zjawiskanajtrywialniejsze i najb³ah-sze (np.ochlapywanie siê tortami w starych39filmach) albo ¿e wy¿ywaj¹c aspo³eczne instynkty niektórzy dostrzegaj¹ komizm wcudzej brzydocie i cudzym kalectwie.Przyk³ady te k³Ã³c¹ siê z przedstawion¹przeze mnie analiz¹, zw³aszcza zaœ stawiaj¹ pod znakiem zapytania zwi¹zekkomizmu z filozoficzn¹ zadum¹ nad œwiatem i egzystencj¹ ludzk¹.Czytelnik mo¿erównie¿ zakwestionowaæ nierozró¿nianie œmiesznoœci i komizmu oraziiic-wydzielenie humoru czy satyry jako zjawisk odrêbnych.Mo¿e wreszcie sam¿ywio³ komiczny dostrzec w czymœ zupe³nie innym b¹dŸ orzec, i¿ zaisterozs¹dniej zaniechaæ dyskursów nudnych dlañ i ja³owych o tym zagadkowymzjawisku, które nale¿y przyj¹æ jako dar analogiczny do nie daj¹cego siê opisaæpiêkna krajobrazu.Moje komentarze do Bergsona oraz w³asne wywody nie uchylaj¹ takich reakcjiczytelniczych.Wrêcz przeciwnie, zak³adaj¹, ¿e dyskusja jest nieskoñczona.Postulujê jedynie — poniewa¿ komizm ¿ywi siê ca³ym naszym istnieniem — i¿ dlaka¿dego stanowiska w tej kwestii dobrze jest mieæ racje wsparte na koncepcjifilozoficznej.Stefan MorawskiListopad 1975HENRIBergsonŒmiechEsej o komizmiewaP r z e d m oStudium niniejsze zawiera trzy rozprawy o œmiechu (a raczej o œmiechuspecjalnie wywo³anym przez komizm), og³oszone ongiœ przeze mnie w „Revue deParis" *\ Gdy je zebra³em w jednym tomie, zada³em sobie pytanie, czy¿ niepowinienem dog³êbnie zbadaæ pogl¹dów swoich poprzedników i poddaæ porz¹dnejkrytyce ró¿ne teorie œmiechu.Wyda³o mi siê atoli, ¿e wywód mój uleg³byniepomiernej komplikacji, a jego obszernoœæ nie by³aby w ¿adnej proporcji dowagi omawianego tematu.Tak siê zreszt¹ sta³o, ¿e uwzglêdni³em wszystkiezasadnicze definicje komizmu, uwzglêdni³em wprost lub poœrednio, jakkolwiekpokrótce, w zwi¹zku z takim czy innym przyk³adem przywo³uj¹cym któr¹œ z nich namyœl.Ograniczy³em siê tedy do przedruku rozpraw.Do³¹czy³em jedynie listêg³Ã³wnych*' „Revue de Paris" l i 15 lutego, l marca 1899 r.(Przyp.aut.).44prac o komizmie, og³oszonych w ci¹gu poprzednich lat trzydziestu.Od tego czasu pojawi³y siê nowe prace.Wyd³u¿y³a siê te¿ lista, któr¹ poni¿ejpodajê.Jednak¿e do samego studium ¿adnych zmian nie wnios³em *J.Oczywiœcienie wskutek tego, jakoby te rozmaite badania nie rzuci³y pod niejednym wzglêdemnowego œwiat³a na zagadnienie komizmu.Moja wszelako metoda, okieœlaj¹casposoby stwarzania komizmu, odbiega od stosowanej na ogó³, a prowadz¹cej dopodci¹gania efektów komicznych pod nadto szerok¹ i zbyt uproszczon¹ formu³ê
[ Pobierz całość w formacie PDF ]