[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Robert Grant jednak zmarł dziesięć lat temu.Ostatni raz widziałem się krótko z Howardem Mattersonem oddając sprawozdanie.Wziął papiery oraz mapę i rzucił na biurko.– Słyszałem, że spędził pan miły wieczór z Clare Trinavant?– Zaprosiłem ją na obiad – powiedziałem.– Któż by tego nie zrobił?– I odwiedził ją pan w domu.– Owszem – odpowiedziałem lekko.– Myślałem, że to w pana interesie.Miałem nadzieje, że uda mi się ją trochę ugadać.– I w moim interesie został pan na noc? – zapytał lodowato.Dało mi to do myślenia.Na Boga, ten człowiek jest zazdrosny! Ale skąd miał takie informacje? Clare na pewno mu tego nie powiedziała, byłem więc prawie pewny, że to młody Jimmy Waystand.Gówniarz próbuje zemścić się na mnie donosząc Mattersonowi.Cały Fort Farrell musi chyba wiedzieć, że Howard pała uczuciem do Clare, ale nic nie może zdziałać.Uśmiechnąłem się uprzejmie do Mattersona.– Nie, to było w moim interesie.Jego twarz przybrała ciemnoczerwoną barwę i poderwał się na nogi.– To wcale nie śmieszne – oświadczył grobowo.– Opiekujemy się tu wszyscy panną Trinavant i dbamy o jej reputację.– Ruszył wokół biurka zginając ręce i widać było, że gotów jest rzucić się na mnie.Niewiarygodne, ten facet jeszcze nie wydoroślał.Zachowywał się jak nieopierzony nastolatek, który myśli przy pomocy muskułów, albo jak jeleń na rykowisku, gotów rzucić się na każdego obcego w obronie swego haremu.Oczywisty przypadek opóźnienia w rozwoju.– Matterson – powiedziałem – Clare Trinavant jest w stanie sama troszczyć się o siebie, oraz o swoją reputację.A ty nie zrobisz jej reputacji wiele dobrego przy użyciu pięści.Tak się składa, że znam jej pogląd na tę sprawę.A z pewnością dowie się o wszystkim, bo jeśli tylko dotkniesz mnie palcem, wyrzucę cię przez najbliższe okno i sprawą zainteresuje się opinia publiczna.Zrobił kilka kroków, pomyślał jeszcze raz i zatrzymał się w miejscu.– Clare Trinavant zaproponowała mi kąpiel i nocleg, bynajmniej nie w swoim łóżku – powiedziałem.– A jeśli możesz w ten sposób o niej myśleć, to nic dziwnego, że niedaleko zaszedłeś.Teraz chciałbym dostać swoje pieniądze.– Na biurku leży koperta – powiedział niskim zduszonym głosem.– Bierz ją i wynoś się.Wyciągnąłem rękę, wziąłem i rozerwałem kopertę, wyjąłem ze środka pasek papieru.Był to czek wypisany na Matterson Bank na pełną umówioną sumę.Odwróciłem się i wyszedłem z biura kotłując się z gniewu, ale nie na tyle ślepo, żeby nie skierować się prosto do banku i nie zainkasować gotówki, zanim Howard wstrzyma płatność.Z plikiem banknotów w kieszeni poczułem się lepiej.Poszedłem do pokoju, spakowałem swoje rzeczy i wyprowadziłem się w ciągu pół godziny.Idąc w dół King Street po raz ostatni oddałem honory porucznikowi Farrellowi, mężowi z brązu na placu Trinavanta.Minąłem lokal Greka i zatrzymałem się na przystanku.Autobus właśnie szykował się do odjazdu, z przyjemnością więc wsiadłem do środka i pozbyłem się kłopotów.Fort Farrell, zapadła dziura.IVZimą wykonałem jeszcze jedno zlecenie w dolinie Okanaganu na południu, niedaleko granicy Stanów Zjednoczonych i przed wiosennymi roztopami zacząłem szykować się do wyruszenia na Terytorium Północno-zachodnie gdy tylko stopnieją śniegi.Geolog nie ma specjalnie wiele do roboty wśród ośnieżonych gór; żeby szukać tego, co go interesuje, potrzebuje odsłoniętej ziemi.Tylko w czasie krótkiego lata miałem jakąkolwiek szansę, musiałem więc jeszcze trochę poczekać.W tym okresie opisałem Susskindowi listownie, co wydarzyło się w Fort Farrell.Odpowiedź, jaką otrzymałem, upewniła mnie, że postąpiłem słusznie.Dla psychiatry – pisał – ambiwalentna postawa Howarda Mattersona stanowi prawie klasyczny przypadek tego, na co istnieje wyjątkowo dobrze dobrane określenie: stosunek „miłość-nienawiść”
[ Pobierz całość w formacie PDF ]