[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.-Cezary czu³, ¿e ta sprawa - „nie ma tak dobrze”.Czu³, ¿e Lulek nie dlatego takmówi, i¿ jest bardzo m¹dry i strasznie oczytany w Marksie, lecz raczej dlatego,i¿ jest w pewnej mierze ograniczony, a nawet têpy.Rozumia³ to, i¿ Lulkowi³atwo byæ tak radykalnym, ³atwo mu wyzbyæ siê granicy polskiej, poniewa¿ jejnie widzia³ na oczy - s³upów granicznych, które z p³aczem ca³owali biedni,udrêczeni ludzie.£atwo mu zreszt¹ wyzbyæ siê mnóstwa spraw i zajœæ duchowych,które w³aœnie tê granicê wyraŸnie stanowi¹.Kopce graniczne sypa³a przede wszystkim przesz³oœæ.I to nie przesz³oœæmilitarystyczna, lecz w³aœnie pokojowa, potulna, niewinna, przesz³oœæ ogromuprac cichych w zakresie rzeczy subtelnych.Pojêcia o tej przesz³oœci Cezarynabra³ w swym pochodzie antybolszewickim w poprzek i wzd³u¿ rubie¿y polskich,gdy widywa³ porabowane biblioteki, porozbijane dzie³a sztuki, pot³uczonewitra¿e, szcz¹tki, u³amki, druki, papiery.Nabra³ tego pojêcia w rozmowach zGajowcem.Gdy Gajowiec o tym wszystkim mówi³, Cezary z¿yma³ siê i protestowa³.Gdy zaœ Lulek nic o tym nie chcia³ wiedzieæ, nie docenia³, nie interesowa³ siê- wy³azi³o to spod ziemi i ukazywa³o niezupe³noœæ, u³omnoœæ, a nieraz œmieszn¹symplistycznoœæ tez Lulka.Gdy wœród ataków kaszlu Lulek z furi¹ twierdzi³, i¿wyrazu „patriotyzm” u¿ywa siê dziœ po to tylko, ¿eby wœród najciemniejszych masbudziæ najciemniejsze instynkty, gdy¿ ci, którzy za¿ywaj¹ tego s³owa, tejrzekomej idei, pokrywaj¹ nim tylko swoje interesy materialne, chodzi im bowiemo to, a¿eby tym frazesem uœpiæ, znieczuliæ, zniweczyæ czujnoœæ mas i utrzymaæ wswych rêkach bogactwa i w³adzê - Cezary widzia³, ¿e znowu Lulek „nie ma takdobrze”.By³o jeszcze cosik nadto.Nie umia³ tego wy³o¿yæ na stó³, ale toby³o.Nadto zachodzi³a drogê kwestia ¯ydów z Franciszkañskiej, Œwiêtojerskiej, Mi³ej,a tak¿e z Nalewek.Rozwój gospodarczy wymaga, ¿eby bur¿uazja ust¹pi³a, gdy¿jest klas¹ przestarza³¹.Je¿eli tego nie zechce wykonaæ dobrowolnie, nale¿y j¹usun¹æ gwa³tem, przymusowo, na drodze rewolucyjnej.W³adzê ca³kowit¹ obejm¹robotnicy.A có¿ wówczas stanie siê z proletariatem najbiedniejszym zproletariatów, z bied¹ ¿ydowsk¹ z ulicy Franciszkañskiej i przyleg³ych? Czy tos¹ robotnicy? Czy to jest bur¿uazja? Cezary obawia³ siê w duszy, na mocy tegowszystkiego, co ju¿ za ¿ywota swego w sprawach przewrotowych widzia³ na w³asneoczy, a¿eby ta ¿ydowska bur¿uazja, a zarazem to getto ¿ydowskie - ci ludzie bezprzesz³oœci i przysz³oœci, których jest w Polsce wiêcej ni¿ trzy miliony -kandydatów - pod pozorem, i¿ oni to w³aœnie s¹ œwiatem robotników,proletariatem - nie objêli ca³ej w³adzy w rêce ponad zburzyszczem wszystkiego.Nie s¹dzi³ bowiem, ¿eby to by³o po¿yteczne dla postêpu œwiata.Pewnego dnia rano Lulek przyszed³, a w³aœciwie przybieg³ do mieszkania Cezaregozdyszany i niezwykle podniecony.Lecz w mieszkaniu nie mo¿na by³o mówiæswobodnie, gdy¿ Bu³awnik siedzia³ kamieniem, czegoœ tam uczy³ siê zajadle,przebieraj¹c miêdzy ludzkimi piszczelami.Lulek pokaszliwa³ corazniecierpliwiej.Tote¿ Cezary wymyœli³ sposób na wygryzienie Bu³awnika z pokoju:wy³oni³ pewn¹ sumê i pos³a³ tamtego po serdelki, bu³ki, cukier i tytoñ.Skoro tylko Bu³awnik trzasn¹³ drzwiami, a¿ szyby zabrzêcza³y w ca³ej kamienicy,Lulek pisn¹³:- Ty! S³uchaj !Zanim Baryka móg³ cokolwiek, wed³ug zapowiedzi, us³yszeæ, musia³ zapoznaæ siê zseri¹ kaszlów grubych i cienkich.Skoro siê to nieco uspokoi³o, Lulek mówi³:- Dla ciebie jednego to robiê, ¿eby ciê przecie coœ niecoœ oœwieciæ.- Zbytek ³aski, moœci dobrodzieju.- ¯eby ciê oœwieciæ z boku.Mo¿esz sobie o tym s¹dziæ, co ja mówiê, jak ci siê¿ywnie podoba.Teraz masz sposobnoœæ us³yszenia prawdy.- Wstêp ju¿ s³ysza³em.Teraz mo¿e by pierwszy rozdzia³.- Otó¿.Uwa¿aj !Lulek nachyli³ siê i mówi³ najcichszym szeptem.Szept ten by³ istotnie znaczniecichszy ni¿ œwisty, charczenia i bulgotania ¿ywio³Ã³w lasecznikowych w jegopiersiach:- Jutro rano odbêdzie siê tutaj konferencja.- Czyja?- Partyjna - a w³aœciwie - organizacyjno-informacyjna.- No?- Chcê ci zrobiæ ³askê i wprowadziæ ciê na tê konferencjê
[ Pobierz całość w formacie PDF ]