[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chcia³a te¿ nierazpos³añców wyprawiaæ, ale nikt siê nie chcia³ podj¹æ, wiêcem siê w koñcuzlitowa³ i do waszegom obozu siê wybra³.Jako¿ gdyby nie przebranie, pewno bymg³ow¹ na³o¿y³.Ale mnie za dziada ch³opy wszêdy maj¹, bo i œpiewam bardzopiêknie.Pan Skrzetuski a¿ zaniemówi³ z radoœci.Tysi¹c myœli i wspomnieñ cisnê³o mu siêdo g³owy; Helena jak ¿ywa stanê³a mu przed oczyma, taka, jak¹ j¹ widzia³ostatni raz w Roz³ogach przed samym na Sicz wyjazdem: wiêc œliczna,zarumieniona, smuk³a, z tymi jej oczyma czarnymi jak aksamit, pe³nyminiewys³owionych ponêt.Zdawa³o mu siê teraz, ¿e j¹ widzi, ¿e czuje ciep³obij¹ce od jej policzków, ¿e s³yszy jej s³odki g³os.Wspomnia³ ow¹ przechadzkê wsadzie wiœniowym i kuku³kê, i te pytania, które jej zadawa³, i wstyd Heleny,gdy im dwunastu ch³opczysków wykuka³a - wiêc dusza prawie wychodzi³a z niego,serce a¿ mdla³o z kochania i radoœci, przy której wszystkie przesz³e cierpieniaby³y jakby kropla przy morzu.Sam nie wiedzia³, co siê z nim dzieje.Chcia³krzyczeæ, to znów na kolana padaæ i znów Bogu dziêkowaæ; to wspominaæ, to pytaæi pytaæ bez koñca!Wreszcie zacz¹³ powtarzaæ:- ¯yje, zdrowa!- ¯yje, zdrowa! - odrzek³ jak echo pan Zag³oba.- I ona to waœci wys³a³a?- Ona.- A list waœæ masz?- Mam.- Dawaj!- Zaszyty i przecie noc.Hamuj siê waœæ.- Ca³kiem nie mogê.Sam waszmoœæ widzisz.- Widzê.Odpowiedzi pana Zag³oby stawa³y siê coraz lakoniczniejsze, w koñcu kiwn¹³ siêraz, drugi - i usn¹³.Skrzetuski widzia³, ¿e nie ma rady, wiêc na powrót odda³siê rozmyœlaniom.Przerwa³ je dopiero têtent koni jakiegoœ znacznego oddzia³ujeŸdŸców zbli¿aj¹cego siê szybko.By³ to Poniatowski z nadwornymi kozakami,którego ksi¹¿ê naprzeciw wys³a³ z obawy, aby co z³ego Skrzetuskiego niespotka³o
[ Pobierz całość w formacie PDF ]