[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To dziœ modne, wdziêczne, ³adne,Co zabójcze, co szkaradne! -Dawniej m³oda panieneczkaMile rzek³a kochankowi:„Daj mi, luby, kanareczka” -A dziœ ka¿da swemu powié:„Jeœli nie chcesz mojej zguby,Krrokodyla daj mi luby!”po krótkim milczeniuPost, milczenie - wszystko fraszka,Stra¿y przy mnie nie postawi.-Ale potwór nie igraszka,Czart, nie Papkin go przystawi.Idzie ku drzwiom prawym i spotyka siê z wybiegaj¹cym Wac³awemHa!WAC£AWCo?PAPKINNic.WAC£AWrzucaj¹c mu sakiewkêMasz - milcz, bo wiesz!PAPKINchwytaj¹c sakiewkêWiem.Wac³aw odchodzi.Po krótkim milczeniuWiem? - Nic nie wiem! - Czy zostaje,Czy odchodzi, za co daje,Nie wiem wcale.- Wiem, ¿e z³oto,Wiem, ¿e daj¹c zrobi³ ³adnie,Ale nie wiem, od CzeœnikaCzy mi na kark co nie spadnie.-Wiem, jak zdradzê zalotnika,¯e z wiatrówki dmuchn¹æ gotów,Ale nie wiem, nie wiem wcale,Czy na koñcu z tych obrotówOd Czeœnika ³eb ocalê.-Wiem i nie wiem - sprawa diabla:Tutaj kulka, a tu szabla -Jednak dobrze rzek³ pan Benet:podrzucaj¹c sakiewkêBeatus, qui tenetSCENA DZIEWI¥TAPAPKIN, CZEŒNIK z drzwi œrodkowychCZEŒNIKWinszuj, waszmoœæ, mi sukcesu!Dzisiaj moje zrêkowiny:Ju¿ finalnie, bez regresuS³owom dosta³ Podstoliny.PAPKINJa wiem, jak to przysz³o drogo:Wszak ci moj¹ to robot¹.CZEŒNIKO! waœcin¹! - Patrzcie no go!Mnie siê waszeæ pytaj o to.ogl¹dnowszy siêTak mi siê tam w dobr¹ chwilêNawinê³a snadnie, mile,Da³a zezek, umizg taki,¯em posun¹³ w koperczaki.-Ona daléj w ceregiele -Ni siak, ni tak, têdy, siêdy,A ja sobie coraz bli¿ej,œród chychotek, œród gawêdyBli¿ej.bli¿ej.cmok! nareszcie -dobrodusznieA! zrobi³em wstyd niewieœcie;Jak alkiermes wskróœ sp³onê³a -Mnie konfuzja ogarnê³a -Tak ¿e wzi¹wszy za pas nogi,Chcia³em drapn¹æ za trzy progi.-Wtedy ona, mocium panie,Zawo³a³a: „Stój, Macieju -Niech siê twoja wola stanie,Ja przyjmujê j¹ w pokorze -Masz ten pierœcieñ - szczêœæ nam Bo¿e!”PAPKINDaj go kaci! wielka sztuka!CZEŒNIKw z³oœciZ rewerencj¹, u kaduka,Bo.Wskazuje drzwi.PAPKINA zawszeœ w gniewie skory.Jakie by to by³y spory,Gdybym nie mia³ krwi zimniejszej -Ale mówmy o wa¿niejszejTeraz rzeczy.CZEŒNIKJa tak radzê.PAPKINÓw m³odzieniec od Rejenta,Co mnie d³ugo popamiêta,Bardzo prosi, czy nie mo¿ePrzy waszmoœci zostaæ dworze.Zdatny, zwinny, wierny bêdzie,Lecz co z tego?tajemnieMówi¹ wszêdzie,¿e za ko³nierz nie wyleje.CZEŒNIKNie wyleje czy wyleje -Miejsca u mnie nie zagrzeje:Bo nie bêdê z ziemi zbiera³,Co Milczkowi z nosa spadnie.Chyba gdyby siê opiera³,Chcia³ zatrzymaæ samow³adnie,Wtedy przyjmê na przekorê.Bêdziesz móg³ to poznaæ snadnie,Bo imprezê inn¹ biorê:Za dzisiejsz¹ m¹ swawolêI ¿e w murze gdzieœ tam dziura,Gotów pieniaæ mnie szlachciura -Wiêc krzy¿ow¹ skoñczyæ wolê,Pójdziesz wyzwaæ, mocium panie;Circa quartam niech mi stanieU trzech kopców w Czarnym Lesie,do siebieJak mu utnê jedno ucho,A czej z drugim siê wyniesie!PAPKINLepiej pisaæ.CZEŒNIKA, broñ Bo¿e!Tam objaœnieñ, tam namowy,Tam potrzeba têgiej g³owy.PAPKINMuszê przyznaæ siê waszmoœci:Od ostatniej mej s³aboœciTak zg³upia³em!CZEŒNIKTo byæ mo¿e.PAPKINZatem.CZEŒNIKWykrêt nie pomo¿e.PAPKINMiej¿e, cz³eku, Boga w duszy,Nie wysy³aj nieboraka;Nim mu w lesie utniesz uszy,Mnie tam spotka hañba jaka -Wszak¿eœ mówi³ dzisiaj ·rano:„Mi³e mi jest jeszcze ¿ycie,Gotów otruæ, zabiæ skrycie”.CZEŒNIKSkrycie - nie, na boskim œwiecie!PAPKINniekontentEj tam, co tam!CZEŒNIKTaæ ci przecieMnie pod nosem ³ba nie utnie.PAPKINDiabe³ nie œpi.CZEŒNIKBa³amutnie!PAPKINpokazuj¹c powieszenieA nu¿by mnie.CZEŒNIKgro¿¹cNiech spróbuje!Tak¹ bym mu kurtê skroi³!PAPKINDiabli¿ mi tam po tej kurcie,Jak zadyndam gdzie na furcie.CZEŒNIKg³aszcz¹c goWiesz co, Papciu - spraw siê ³adnie,A w kieszonkê grubo wpadnie.Ca³uje go w czo³o i odchodzi w drzwi lewe, Papkin, ze skrzywion¹ twarz¹ ikiwaj¹c g³ow¹, w drzwi œrodkowe
[ Pobierz całość w formacie PDF ]