[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Idzie ta g³upia dziewczyna mojego ojca.Wsta³a, wesz³a na lodowisko i szybko odjecha³a.Ginger podesz³a prosto do Kima i nim zrozumia³ jej zamiar, poca³owa³a gosoczyœcie w policzek.- Przepraszam, kochanie - odezwa³a siê.- Wiem, ¿e dziœ rano nie by³am dlaciebie zbyt mi³a przez telefon.Po prostu stêskni³am siê za tob¹.- Hmm! Nie brzmi to jak rozmowa s³u¿bowa - zauwa¿y³a Kelly.- S¹ te¿ œladyszminki.Kim otar³ policzek wierzchem d³oni.- Och! - krzyknê³a Ginger, widz¹c czerwony odcisk swoich warg na skórze Kima.-Czekaj, pomogê ci.Poœlini³a dwa palce i zanim zd¹¿y³ zareagowaæ, roztar³a mu szminkê na twarzy.- Doskonale - oceni³a Kelly.Ginger odwróci³a siê do Kelly i natychmiast rozpozna³a w niej miejscow¹ s³awê.- Kelly Anderson! - wykrzyknê³a.- Co za niespodzianka.Uwielbiam ogl¹daæ pani¹w wiadomoœciach.- Có¿, dziêkujê - odrzek³a Kelly - a pani jest.- Nazywam siê Ginger Powers.- Mi³o mi, Ginger.Dam ci moj¹ wizytówkê.Mo¿e mog³ybyœmy siê spotkaæ.- O, dziêkujê - odpar³a Ginger.Wziê³a wizytówkê i uœmiechnê³a siê z nieskrywan¹ radoœci¹.- Chêtnie bym siê z tob¹ spotka³a.- To dobrze - mówi³a Kelly.- Krêcê kilka reporta¿y zwi¹zanych ze zdrowiem izawsze potrzebujê opinii tych, którzy pracuj¹ w tym biznesie.- Chcia³abyœ przeprowadziæ ze mn¹ wywiad? - spyta³a zdumiona Ginger.Czu³a siêwyró¿niona.- Dlaczego nie? - odrzek³a Kelly.Ginger wskaza³a palcem Kima.- To z nim, a nie ze mn¹, powinnaœ zrobiæ wywiad.On wie wszystko o medycynie.- Wygl¹da na to, ¿e bardzo sobie cenisz dobrego pana doktora - stwierdzi³aKelly.- Czy mo¿na by tak powiedzieæ?- A czy mo¿na w to w¹tpiæ? - odpar³a Ginger z udawanym oburzeniem.- Jestnajlepszym kardiochirurgiem na œwiecie.I równie¿ najprzystojniejszym.- Gingerspróbowa³a uszczypn¹æ Kima w policzek, ale tym razem zd¹¿y³ zrobiæ unik.- No có¿, myœlê, ¿e na mnie ju¿ pora - stwierdzi³a Kelly.- ChodŸ, Caroline.W³Ã³¿ kurtkê i w drogê.Ginger, zadzwoñ do mnie.Co do wywiadu, to mówi³ampowa¿nie.Kim, doskonale rozumiem, dlaczego Ginger jest twoj¹ sekretark¹ iprzyjació³k¹.Kelly i Caroline odesz³y, Kelly nios³a córce ³y¿wy i plecak.Caroline mia³ak³opoty z wciœniêciem siê w swoj¹ d³ug¹ puchow¹ kurtkê.- Jest bardzo mi³a - powiedzia³a Ginger, patrz¹c za oddalaj¹c¹ siê Kelly.- To istna harpia - odrzek³ Kim.- Nie chcê, ¿ebyœ siê z ni¹ spotyka³a.- Czemu nie?- Mam przez ni¹ same k³opoty.- Ale to by³aby frajda - zapiszcza³a Ginger.- Pos³uchaj - sykn¹³.- Spotkasz siê z ni¹ i wylatujesz z pracy i z mojego¿ycia.Rozumiesz?- Ju¿ dobrze! - odwarknê³a.- Rany, ale robisz raban.Co ciê ugryz³o?Becky, która do tej pory siê rozgrzewa³a, podjecha³a nagle do miejsca, w którymstali Ginger i Kim.- Nie mogê dziœ jeŸdziæ - oznajmi³a.Zesz³a z tafli, usiad³a i szybko zaczê³aœci¹gaæ ³y¿wy.- Dlaczego? - zapyta³ Kim.- Znowu boli mnie brzuch - powiedzia³a.- I muszê iœæ do ³azienki, zaraz!Rozdzia³ 5Niedziela, 18 styczniaKim wyci¹gn¹³ kartê chorobow¹ Harveya Arnolda i otworzy³ j¹.Dochodzi³a ósma ipielêgniarki z dziennej zmiany zajête by³y sk³adaniem sprawozdañ.Dziêki temuKim mia³ dla siebie ca³e stanowisko pielêgniarskie, nie licz¹c dy¿uruj¹cejurzêdniczki.Pochyli³ siê nad zapiskami pielêgniarek, aby przeczytaæ, co zasz³o poprzedniegodnia i ostatniej nocy.St³umi³ uœmiech.Adnotacje nie pozostawia³y w¹tpliwoœci,¿e pani Arnold zalaz³a personelowi za skórê równie dotkliwie jak jemu.Nieulega³o te¿ w¹tpliwoœci, ¿e pan Arnold czuje siê dobrze.Wra¿enie topotwierdza³y wykresy jego czynnoœci ¿yciowych i badania laboratoryjne zubieg³ego dnia.Zadowolony Kim wsun¹³ luŸny bloczek w ok³adkê i pomaszerowa³ dopokoju chorego.Pan Arnold siedzia³ podparty w ³Ã³¿ku, jedz¹c œniadanie i ogl¹daj¹c telewizjê.Kim pomyœla³ z podziwem o postêpie, jakiego w ci¹gu ostatnich kilkudziesiêciulat dokona³a kardiochirurgia - czego dowodem by³ ten oto cz³owiek.Siedemdziesiêcioletni mê¿czyzna, który zaledwie czterdzieœci osiem godzin temuby³ powa¿nie chory i przeszed³ operacjê na otwartym sercu.Jego serce zosta³ozatrzymane, otwarte i naprawione, a mimo to pacjent by³ w doœæ dobrym nastroju,niewiele cierpia³ i cieszy³ siê teraz znacznie lepszym zdrowiem.Kim czu³g³êbokie rozczarowanie, ¿e podobny cud traktuje siê w obecnej sytuacjiekonomicznej jako bezwartoœciowy.- Jak siê pan czuje, panie Arnold? - odezwa³ siê Kim.- Niczego sobie - odpar³ zapytany.Otar³ brodê serwetk¹.Kiedy by³ sam, by³bardzo mi³ym d¿entelmenem.Dopiero wtedy, gdy obok niego pojawia³a siê ¿ona,zaczyna³y siê iskrzenia.Kim przerwa³ choremu œniadanie, ¿eby zbadaæ opatrunek i sprawdziæ drena¿.Wszystko toczy³o siê w³aœciwym trybem.- Czy jest pan pewien, ¿e bêdê móg³ graæ w golfa? - spyta³ pan Arnold.- Na sto procent - zapewni³ Kim.- Bêdzie pan móg³ robiæ, na co tylko przyjdziepanu ochota.Po kilku minutach przekomarzañ z panem Arnoldem Kim wyszed³ z pokoju.Mia³pecha: tu¿ za progiem natkn¹³ siê na Gertrude Arnold.- A, tu pan jest, doktorze - powiedzia³a.- Cieszê siê, ¿e pana z³apa³am.Domagam siê prywatnej pielêgniarki czuwaj¹cej nad mê¿em dwadzieœcia czterygodziny na dobê, s³yszy pan?- O co chodzi? - zapyta³ Kim.- O co chodzi?! - powtórzy³a pani Arnold.- Powiem panu, o co chodzi.Siostryna tym piêtrze s¹ wiecznie nieobecne.Czasem mijaj¹ ca³e godziny, zanim któr¹œzobaczymy.Kiedy Harvey wzywa je dzwonkiem, wlok¹ siê jak muchy w smole.- Przypuszczam, ¿e dzieje siê tak dlatego, i¿ s¹dz¹, ¿e pan Arnold czuje siêdobrze
[ Pobierz całość w formacie PDF ]