[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pozostałym nie starczyło odwagi.Oczywiście, starsi spośród mężczyzn potrząsając głowami wymieniali swoje uwagi w formie długich jeremiad, ale bardziej złościli go pozostali - młodsi - którzy współzawodniczyli ze sobą w głupich dowcipach, kiedy tylko sądzili, że jest wystarczająco blisko, by ich usłyszeć.(„Mówią, że Amerykanin prosił burmistrza o obstawę.Nie dziwię się.W Stravino po zmroku może być niebezpiecznie, sam wiesz”.Śmiech.”Ja tylko raz dostałem kiedyś w twarz od dziewczyny - u nas w domu, na strychu, o pierwszej w nocy.Ale opłaciło się to.” Znowu śmiech.Boże! Plotki rozchodziły się w tej miejscowości jak nasiona roznoszone przez wiatr.Z początku odgryzał się, obrzucając ich wyzwiskami, rozwścieczony szyderczymi aluzjami i znaczącymi uśmieszkami.Ale to tylko wzmogło ich energię.Jedynym wyjściem było trzymać się od wszystkich z daleka - tak, jak czynił teraz - by mógł spokojnie się zastanowić.Było mu to bardzo potrzebne.Zawsze dotąd, kiedy poróżnili się z Rosiną, konflikt między nimi bywał rychło załagodzony.Tym razem było jednak inaczej.Sprawy zaszły zbyt daleko.Nie chodziło już o to, że Rosina upokorzyła go na progu domu signory Zecchi, w obecności mieszkańców wsi, którzy akurat patrzyli na nich czy też przechodzili w pobliżu, ani o to, że on zmartwił ją, upijając się i zachowując nieodpowiednio poprzedniego wieczora.W normalnych warunkach nawet tak gwałtowny kryzys zostałby przez nich zażegnany.Zapewne przyszłaby się z nim zobaczyć albo on wykorzystałby przerwę obiadową, by udać się do jej domu i porozmawiać z nią.Tak bywało poprzednio.Jedno lub drugie z nich pragnęło przeprosić, naprawić stosunki.Ale tym razem.Tym razem konflikt sięgnął aż do źródeł tego, co prześladowało ich od początku związku.Cała ponura złość, ukryta w jego duszy wyszła na światło dzienne w momencie powtórnego przyjazdu Wymana.Nie mógł spokojnie myśleć o sprawach związanych z Amerykaninem, ale pod wzburzoną powierzchnią jego uczuć zaczynał budzić się niespokojny nurt, nakazujący mu zrobić coś w sprawie Rosiny - i to szybko.Ostrzeżenie Andrei uruchomiło powracającą jak fala myśl - czuł, jak szarpie ona jego dumą i zadaje mu nieopisane męki, podsycając w nim obawy i wątpliwości.Musi się zobaczyć z Rosiną, nim skończy się dzień.Nie było nadziei, żeby ona przyszła go szukać, teraz kiedy wuj dyktuje jej sposób postępowania, Amerykanin zaś gada swoje.Mógł sobie wyobrazić Wymana, - jak usiłuje się usprawiedliwiać, mydląc jej oczy medycznym żargonem, jak używając długich słów dowodzi, że chirurg, który dokonał operacji, nie mówił poważnie i że wszystko to było głupim nieporozumieniem, wynikłym z winy pacjenta.Nawiązując do trwających od lat dyskusji, Andrea powiedział: ”Pozwól, żeby wątpliwości świadczyły na korzyść Amerykanina”.Też coś! Jego uczucia nie były aż tak elastyczne.Nawet zakładając, że potrafiłby się na to zdobyć - czy to zmieniłoby cokolwiek? Nie ma ucieczki od tego, co się wydarzyło.Będzie nosił swój bezużyteczny kikut aż do grobowej deski, cokolwiek by się stało.W momencie przebudzenia przypominał sobie za każdym razem o swym kalectwie, które odgradzało go w sposób trwały od innych ludzi, i na nowo przeżywał zazdrość i rozpacz.Czasem rządziły one jego postępowaniem do tego stopnia, że zagrażało to sprawom, które były mu najbliższe.Od strony siedzącej najbliżej niego grupy mężczyzn dobiegł go wybuch ochrypłego śmiechu.Spojrzał na nich z goryczą.Gdybym tylko mógł im pokazać - myślał.- Im i Rosinie.Wszystkim.Matko Boska, gdybym tylko mógł!Wyman szedł w stronę kościoła smrodliwą uliczką, na której niegdyś wybuchały pociski moździerzy, na której obaj z Emiliem mocowali się w kurzu.Na każde słowo powitania otrzymywał tuzin badawczych spojrzeń.Nawet dzieci na piazza przerwały swą zabawę, gdy przechodził tamtędy, patrząc na niego z uwagą i ciekawością.Ludzie przyglądali mu się również wczoraj, ale dziś robili to inaczej.Fakt, że rozpoznano go oraz krążące plotki doprowadziły do tego, że Stravino - całe Stravino wiedziało dokładnie, kim jest.Wszedł po schodach i pchnął ciężkie, okute drzwi kościoła
[ Pobierz całość w formacie PDF ]