[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czuj¹c siê zobowi¹zana dotrzymaæ towarzystwa Lanzec­kiemu, nie wychodzi³a zgabinetu.Lars równie¿.Wyszukiwa­³a kolejne dane, o jakie j¹ prosi³, ignoruj¹cBollama, który usi³owa³ podpatrzyæ przez ramiê, dlaczego przychodzi jej to ztak¹ ³atwoœci¹.Z przyjemnoœci¹ obserwowa³a, jak g³adko uk³ada siê wspó³pracapomiêdzy Larsem a Lanzeckim.Mia³a wra¿enie, ¿e Cechmistrz bardzo uwa¿nieprzys³uchuje siê opiniom Larsa.Co pewien czas wstukiwa³ je do osobistychnotatek.Zjawili siê uczestnicy zjazdu w strojach chroni¹cych przed ballybrañskimpowietrzem.Lanzecki wkroczy³ na salê obrad wsparty na ramionach Larsa iKillashandry.Afariañska Liga Górnicza planowa³a rozci¹gn¹æ swoj¹ sieækomunikacyjn¹ na pas asteroid, na których aktualnie prowadzono wydobycie.Naczarny kryszta³ nie by³o Afarian staæ.- Czarny nie jest niezbêdny w komunikacji z asteroidami.Równie dobrze mo¿napos³u¿yæ siê b³êkitnym, który kosztuje o po³owê mniej - wyjaœni³ Lanzecki.-Zaraz przedstawiê kosztorys.Wcisn¹³ dyskietkê do czytnika i na najwiêkszym monito­rze pojawi³ siê stosownywykaz.- Nawet to nie mieœci siê w naszym bud¿ecie - oznajmi³ przewodnicz¹cydelegacji, potrz¹saj¹c przys³oniêt¹ kaskiem g³ow¹.- Nie s¹dzê - paln¹³ Lanzecki.Uderzy³ w klawisz i miejsce kosztorysu zaj¹³ wykaz obrotów Ligi.- W jaki sposób uzyska³ pan dostêp do zastrze¿onych informacji? - zaatakowa³ago delegatka o ostrych rysach i w¹sko osadzonych oczach.- Mam s³aboœæ do kolekcjonowania „zastrze¿onych" informacji - wyjaœni³.- Staæ was na ³¹cze z zielonego kryszta³u - poinfor­mowa³ Lars.- Naturalniekomunikat idzie d³u¿ej, zw³asz­cza miêdzy odleg³ymi stacjami.£¹cze b³êkitnejest niew¹tp­liwie szybsze.Generalnie rzecz bior¹c, ka¿dy kolor jest wartswojej ceny.Wybór nale¿y do was.Killashandrze uda³o siê zachowaæ kamienny wyraz twa­rzy, chocia¿ mocnorozbawi³a j¹ nieugiêtoœæ Larsa.Ten rys jego osobowoœci rzadko dawa³ o sobieznaæ.By³ ch³odny i bezkompromisowy - jak Lanzecki.Có¿ za niezwyk³y rozwójwypadków.- Jesteœmy w posiadaniu b³êkitnego zestawu stosownego do tego typu instalacji -przemówi³a g³adko, - Trudno powiedzieæ, kiedy bêdziemy mieli dostateczn¹ iloœæzielone­go kryszta³u.- Wzruszy³a ramionami.- Zielonego nie tnie siê ³atwo.Wymyka siê strojeniu, podobnie jak czerñ, której zreszt¹ te¿ nie mamy nask³adzie.Na czarny kryszta³ wysokiej jakoœci musielibyœcie d³ugo poczekaæ.- Nie staæ nas na kryszta³ tej jakoœci - oœwiadczy³a kobieta, gniewnie miotaj¹cs³owa do mikrofonu w swoim he³mie.- S¹dziliœmy jednak, ¿e skoro ju¿ zadamysobie trud, by do was dotrzeæ, zechcecie nam pójœæ na rêkê.Lanzecki chrz¹kn¹³ nieprzychylnie.- Liga nie dysponuje niczym, co mog³oby zainteresowaæ Cech.Cech natomiastposiada coœ, co interesuje was.Znacie nasze ceny.- Podniós³ siê z miejsca.-Mo¿ecie to wzi¹æ albo nie.Decyzja nale¿y do was.Lars i Killashandra wstali razem z Lanzeckim.- Czekajcie! -przerazi³ siê szef delegacji.- Chyba siê nie zrozumieliœmy.Sta³e mamy wypadki, równie¿ wypadki œmiertelne, i inne problemy zwi¹zane zbrakiem przyzwoitej ³¹cznoœci.Potrzebny nam jest system komunikacji, na którymmo¿na w pe³ni polegaæ.- B³êkit jest do waszej dyspozycji.Mo¿ecie zdecydo­waæ siê na zieleñ, je¿elinie staæ was na nic lepszego -oœwiadczy³ obojêtnie Lanzecki.Nie przejmowa³ siêwyni­kiem rokowañ.Killashandra spostrzeg³a w oczach kobiety b³ysk niena­wiœci,- Mój m¹¿ wraz z dwoma synami zgin¹³ w katastrofie górniczej.- Jeden œpiewak zgin¹³, a dwóch odnios³o ciê¿kie obra¿ewnia podczas wydobywaniab³êkitnego kryszta³u - oœwiadczy³ Lanzecki, ograniczaj¹c siê do zwrócenia g³owyw jej Stronê.- Wszyscy coœ straciliœmy, a jednoczeœnie mamy coœ zyskaæ.- Pan jest bez serca.- Rozjuszona jego stoicyzmem kobieta rzuci³a siê naLanzeckiego.Killashandra skoczy³a, by os³aniaæ ty³y Cechmistrza, ale Lars unieruchomi³napastniczkê bez trudu.- Lideen, zostaw go! - powiedzia³ przewodnicz¹cy dele­gacji, podchodz¹c dokobiety.Z³apa³ j¹ za rêce i przekaza³ swojej ekipie.Zanim przemówi³, musia³wzi¹æ g³êboki oddech.- Je¿eli dobrze rozumiem, Cechmistrzu, w inte­resach niema miejsca na sentymenty.- Tak samo w naszych jak w waszych - odpar³ Lanzecki z ch³odn¹ uprzejmoœci¹.- W waszych ¿y³ach p³ynie kryszta³, a nie krew! Macie serca z kryszta³u! -krzycza³a Lideen, kiedy dwaj delegaci górników ci¹gnêli j¹ przez salê.- Nasze ceny nie podlegaj¹ negocjacji - dorzuci³ Lars.-Macie dwie drogi dowyboru.Albo zaczekacie na nasycenie rynku b³êkitnym kryszta³em, bo wtedy cenazestawu spadnie, choæ w tej chwili nic nie wskazuje na to, by to mia³onast¹piæ, albo zaczekacie na zestaw zielonych.Stan waszych kredytów œwiadczy otym, ¿e Ligê staæ na jedno i drugie.Wybór nale¿y do was.Id¹c z Lanzeckim i Larsem w stronê drzwi, Killashandra obejrza³a siê przezramiê.Na twarzy szefa delegacji malowa³o siê wahanie.Bardzo potrzebowa³kryszta³u; wiedzia³, ¿e staæ go na zakup, wola³ jednak odwo³aæ siê dowypróbowanego chwytu.Ewidentnie jednak nie mia³ nigdy przedtem do czynienia zCechem.Bardzo prawdopodobne, ¿e Liga Afariañska z³o¿y zamówienie, zanimAfarianie wystartuj¹ z bazy na Shankill.Ktoœ powinien by³ ich uprzedziæ, ¿ewszelkie targi z Lanzeckim i z Cechem Heptyckim nie maj¹ najmniejszych szanspowodzenia.Wiedzia³a o tym wiêkszoœæ mieszkañców zamieszkanych œwiatów [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • coubeatki.htw.pl