[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jestem pewien, że to jakiś wariat który chciał wyładować agresję.Wściekły, ale nieszkodliwy.- Wcześniej wariaci nigdy cię nie zaczepiali - powiedziała powoli Mamie.- Wszyscy cię zawsze popierali.- Dostaję setki listów od grup, które Marnie nazywa paranormalnymi - wyjaśnił Clay.- Zapewniają mnie, że jestem jedyną osobą z rządu, której wierzą, ponieważ mówię prawdę.- Clay wierzy w teorie spiskowe, przeciwstawia się kontroli broni i czasem się zjawia na polowaniach na gołębie.Kto by nie wierzył takiemu człowiekowi? - mruknęła sucho Marnie.Clay uśmiechnął się.- Zgodziliśmy się, że będziemy się różnić w opiniach na temat strzelania do gołębi.- Czyli nie przejmują się państwo tymi pogróżkami? - upewnił się Zane.- Jeśli Clay mówi, że mam się nie martwić, to się nie martwię - stwierdziła Marnie.- Marnie poważnie traktuje tę część przysięgi małżeńskiej, która mówi o posłuszeństwie, prawda, kochanie?- O, tak.Słucham cię we wszystkim, kochanie.- Marnie spojrzała na Claya i oboje się roześmieli.- Ale ten człowiek groził panu śmiercią - przypomniał Zane.- Zazwyczaj nie jestem panikarzem, lecz tym razem.- Wydaje się panu, że przesadzamy z niefrasobliwością - dokończył za niego Clay.- Powiedzmy, że mam wyczucie niebezpieczeństwa i mimo tego faksu niczego się nie boję.- Mnie to wystarcza.- Marnie poklepała męża po ręce.- Mogę się domyślać, kogo zaproponował komendant.Braci Janickich.Eddie i Joe Janiccy są bliskimi kuzynami Brletica - wyjaśniła Zane’owi.- Czyż nie jest to wygodny zbieg okoliczności?- Bardzo wygodny - przyznał Zane.- Ale to mnie uspokaja.Martwiłem się, że szef policji uznał groźbę za realną i dlatego zasugerował wynajęcie ochroniarza.Tymczasem skoro chodzi o kuzynów.- Myślę dokładnie tak samo - ucieszył się Clay.- Zaraz przyniosę panu materiały z wczorajszego spotkania.- Wyszedł z kuchni i po chwili wrócił z kasetą magnetofonową, wydrukowanym tekstem przemówienia i programem spotkania.- Prasa i kamery wideo się nie pojawiły, nie mamy więc niczego na taśmie filmowej - westchnął.- Chyba powinieneś zatrudnić Davida, żeby nagrywał twoje wystąpienia wyborcze, Clay - powiedziała Marnie.- Potem wysyłałbyś taśmy do lokalnych stacji telewizyjnych.Przy braku ważniejszych wiadomości mogliby je nawet pokazać.Powinieneś także pozbyć się wreszcie tej swojej starej kamery i skorzystać z najnowszego sprzętu Davida.- Kochanie, David studiuje.Nie może jeździć za mną po całym stanie; musi chodzić na zajęcia.- Wątpię, czy David chodzi na zajęcia, nawet kiedy jest na terenie uniwersytetu.Jakaś konkretna praca w rzeczywistym świecie wyszłaby mu tylko na dobre.Ręce Claya znieruchomiały.- Kampania polityczna to nie jest rzeczywisty świat, Maureen.- Jak pan na to wpadł? - zaśmiał się ironicznie Zane.To był błąd.Marnie i Clay zmarszczyli brwi.- W porządku, Zane, proszę nam przedstawić swoje zdanie - zaczęła Marnie.- Czy młody człowiek, który studiuje już szósty rok na piątej uczelni, powinien się zajmować filmowaniem wybryków swoich kumpli na przyjęciach czy raczej wziąć urlop na jeden semestr i wykorzystać talent i sprzęt do filmowania swego ojca na spotkaniach wyborczych? W końcu David ma dwadzieścia trzy lata i jest wiecznym studentem.I nie mówimy tutaj o kimś, kto ma dobre stopnie.- Z naszych dzieci jedynie Claire miała dobre stopnie, ale zawsze twierdziłaś, że nie powinniśmy porównywać postępów w nauce naszych dzieci, kochanie - odparł Cłay z zadowolonym uśmieszkiem.Marnie, ignorując go, znów zwróciła się do Zane’a:- Czy kiedy miał pan dwadzieścia trzy lata, był pan całkowicie zależny finansowo od rodziców?- Nie, nie byłem.Sam pomysł, że jego ojciec miałby go utrzymywać na kolejnych studiach, był śmieszny dla każdego, kto znał Zane’a Griffina seniora, byłego dyrektora liceum, a obecnie emeryta, żyjącego wygodnie na Florydzie.- Jeśli chcesz, aby David na siebie zarabiał, Maureen, zatrudnij go w swojej firmie - powiedział Clay.- Przydałby ci się silny młody człowiek do noszenia rzeczy.- Bardziej przydałby się w twojej kampanii - odparła Mamie.Zane poznał zmanierowanego Davida i wiedział, dlaczego żadne z rodziców nie chciało go u siebie zatrudnić
[ Pobierz całość w formacie PDF ]