[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Pydyr jest jednym z ksiê¿yców kr¹¿¹cych wokó³ Almanii.- I wiesz co, Leio? - doda³ Kalamarianin.- W³aœnie otrzymaliœmy potwierdzenie.Ten hologram zosta³ wys³any z samej Almanii.- Almania.- powtórzy³a w zamyœleniu przywódczyni Nowej Republiki.- Comóg³by chcieæ od nas ktoœ, przebywaj¹cy tek daleko?- Myœlê, ¿e to oczywiste - oznajmi³ Wedge.- Pozostaje tylko pytanie, sk¹d tenKueller tyle wie o tobie?—Mo¿e go znasz - zasugerowa³ Ackbar.- Mo¿e w³aœnie dlatego ukrywa³ twarz podmask¹.- Jeszcze nie wiemy, czy ukrywa³ twarz pod mask¹ - zauwa¿y³a Leia.Nadal nie by³a przekonana.Zazwyczaj nie zapomina³a g³osów, ale tego nie zna³a.Na ogó³ szyfrowanie hologramów nie zniekszta³ca³o ani obrazu, ani dŸwiêku.G³osnie zosta³ wiêc zmieniony.- ZnaleŸliœmy jak¹œ informacjê na temat Kuellera - oœwiadczy³ porucznik.-Myœlê jednak, ¿e siê pani nie spodoba.- Mimo to chcê j¹ poznaæ - powiedzia³a przywódczyni Nowej Republiki.- Przed kilkoma wiekami Kueller by³ jednym z almañskich genera³Ã³w - zacz¹³m³ody oficer.- Przej¹³ w³adzê najpierw nad Almani¹, a potem nad ca³ym sektoremgalaktyki.W póŸniejszym okresie panowania uwa¿ano go ukochanego wodza, znanegoze stanowczoœci, ale i litoœci.Z pocz¹tku jednak, kiedy dopiero dokonywa³podbojów, zas³yn¹³ jako jedna z najbardziej brutalnych i bezwzglêdnych istot whistorii ca³ej galaktyki.Nie cofa³ siê przed niczym i nikim, byle tylkoumocniæ swoj¹ w³adzê.- A zatem nasz Kueller jest inn¹ osob¹, która tylko przybra³a nazwiskohistorycznego poprzednika - stwierdzi³ Antilles.- To zgadza³oby siê z jego zamiarami - doda³ Ackbar.- Je¿eli zamierza przej¹æw³adzê w Nowej Republice, chce daæ nam do zrozumienia, ¿e uczyni to takbrutalnie i bezwzglêdnie, jak potrafi.PóŸniej jednak, jak s¹dzi, przemieni siêw stanowczego, ale litoœciwego w³adcê.- Stanowczoœæ i bezwzglêdnoœæ pasuj¹ do siebie - przyzna³a Leia.- Czego niemo¿na powiedzieæ o bezwzglêdnoœci i litoœciwoœci.Czy Kueller jest jakoœzwi¹zany z Imperium?- W tej chwili nic nie wiem na ten temat - stwierdzi³ porucznik.- Od Almaniidzieli nas bardzo du¿a odleg³oœæ.W zasadzie Imperator lekcewa¿y³ fakt jejistnienia.- Mimo to Almania doskonale nadawa³aby siê na kryjówkê dla jego ludzi - odezwa³siê admira³ Ackbar.- Bêdê musia³ to jeszcze sprawdziæ.- ZnaleŸliœmy raporty, z których wynika, ¿e w tym sektorze galaktyki widzianoimperialnych szturmowców - zameldowa³ m³ody oficer.- Szturmowców? - powtórzy³a Leia.- Czy nigdy siê ich nie pozbêdziemy?- Leio - odezwa³ siê znów Kalamarianin.- Otrzymujemy coraz wiêcej meldunków zAuyemeshu.Cz³onkowie za³Ã³g statków, którym jednak uda³o siê wyl¹dowaæ,donosz¹, ¿e na placach i ulicach le¿y mnóstwo zw³ok mieszkañców.Zamierzaliprzekazaæ bardziej szczegó³owe informacje, ale nagle wszelka ³¹cznoœæ zosta³aprzerwana.- Ktoœ ich zabi³? - domyœli³a siê przywódczyni Nowej Republiki.Ackbar pokrêci³ wielk¹ g³ow¹.- Nie.Wygl¹da na to, ¿e ktoœ pozwoli³ im przekazaæ tylko tê jedn¹ informacjê,a póŸniej udaremni³ przesy³anie nastêpnych.- Musimy liczyæ siê z tym, ¿e wszystko jest jednym wielkim oszustwem -oœwiadczy³ genera³ Antilles.- Nie s¹dzisz, Wedge'u, ¿e to by³oby bardzo wymyœlne oszustwo? - zapyta³a Leia.- Nie, Kueller nie sprawia³ na mnie wra¿enia oszusta.Jestem przekonana, ¿e ju¿gdzieœ widzia³am jego twarz.Prawdê mówi¹c, jej wizerunek od pewnego czasu mnieprzeœladuje.Nie, ten mê¿czyzna nie oszukuje.Ani nie ¿artuje.Powinniœmydowiedzieæ siê na jego temat wszystkiego, czego tylko zdo³amy.Leia czu³a, ¿e emocje, które przez tyle czasu dusi³a w sobie, z wolna zaczyn¹j¹braæ górê.Rzuci³a okiem na ekran monitora, pragn¹c sprawdziæ, czy nie pojawi³asiê jakaœ wiadomoœæ od Hana.Nie by³o niczego; pamiêta³a jednak, ¿e powiedzia³,i¿ dopóki nie opuœci Ostoi, wszelki kontakt z nim bêdzie niemo¿liwy.Na szczêœcie Ostoja Przemytników znajdowa³a siê w du¿ej odleg³oœci od Almanii.Leia mia³a nadziejê, ¿e Hanowi nie gro¿¹ ¿adne niebezpieczeñstwa.- Ackbarze, czy nie zechcia³byœ porozmawiaæ w moim imieniu z Mon Mothm¹ ipoprosiæ, aby przysz³a do mojego apartamentu? -zapyta³a.Wci¹¿ jeszcze nieodzyska³a panowania nad sob¹, nadal dr¿a³a.Nie czu³a siê na si³ach, ¿ebyuczyniæ to osobiœcie.Musia³a wyjœæ z sali.- Kiedy skoñczê z ni¹ rozmawiaæ,porozumiem siê z tob¹ i poproszê o przekazanie pozosta³ych informacji.- Czy na pewno dobrze siê czujesz, Leio? - zaniepokoi³ siê Kalamarianin.Kobieta obdarzy³a go wymuszonym uœmiechem.- Nie s¹dzê, by ktokolwiek z nas czu³ siê dobrze, dopóki nie zrobimy czegoœ wsprawie tego szaleñca - powiedzia³a.- Zrobimy.- W g³osie admira³a Ackbara brzmia³a niezachwiana pewnoœæ.Leia bardzo chcia³aby byæ tego tak samo pewna.Ten Kueller sprawowa³ nad Moc¹wiêksz¹ w³adzê ni¿ ktokolwiek inny, kogo w ci¹gu tych wszystkich lat pozna³a.Zwyj¹tkiem Exara Kuna, ale on by³ duchem.A Kueller osob¹ z krwi i koœci.Wykorzystywa³ œmieræ nieszczêsnych istot, by odnawiaæ zasoby kryj¹cej siê wjego sercu nienawiœci.Ciemna Strona z¿era³a go od œrodka, ale zarazemobdarza³a o wiele za du¿¹ w³adz¹.Wszystko wskazywa³o na to, ¿e Kueller dysponowa³ wiêksz¹ w³adz¹ nad Moc¹ ni¿ona.Mo¿e nawet wiêksz¹ w³adz¹ ni¿ jej brat, wielki mistrz Jedi, LukeSkywalker.Luke.Echo myœli brata wci¹¿ jeszcze ko³ata³o siê w jej g³owie.Zapewneprzebywa³ teraz na Pydyrze.Zamierza³a pospieszyæ mu z pomoc¹ nawet wówczas, gdyby mia³a to byæ ostatniarzecz w jej ¿yciu.ROZDZIA£ 30Na Threepia osun¹³ siê stos gruzu, p³ytek z elektronicznymi podzespo³ami,wyrwanych wi¹zek przewodów i bry³ metalu.Stos by³ tak ciê¿ki, ¿e przygniót³androida.Natychmiast w³¹czy³y siê ostrzegawcze czujniki, umieszczone na jegotorsie.Zapali³y siê alarmowe lampki, sygnalizuj¹ce, ¿e zbyt wielki ciê¿ar musizostaæ usuniêty, gdy¿ w przeciwnym razie spowoduje zgniecenie pow³oki.W ciemnym korytarzu rozleg³ siê st³umiony g³os zaniepokojonego androida:- Artoo?Threepio jednak nie us³ysza³ w odpowiedzi ¿adnego pisku ani gwizdu.Zapewnema³y robot nie zauwa¿y³, ¿e jego towarzysz zosta³ przygnieciony.Cichopopiskuj¹c coœ do siebie i œwiergocz¹c, krz¹ta³ siê w drugim koñcu korytarza.Wyci¹gn¹wszy wszystkie chwytaki, poszukiwa³ czegoœ w innym rumowisku.- Artoo! Pos³uchaj, Artoo!Ma³y robot odpowiedzia³ pojedynczym pikniêciem.- Nie za chwilê! - obruszy³ siê Threepio.- Teraz! Czy nie widzisz, ¿e zosta³emunieruchomiony?W bocznej œcianie korytarza otworzy³y siê jakieœ drzwi.Zaskoczony robotobróci³ kopu³kê.- Pospiesz siê, Artoo!Na korytarz wyszed³ Kloperianin, ubrany w mundur stra¿nika.Œwiergotanie Artoozamieni³o siê w seriê pokornych pisków.Kloperianin zmarszczy³ czo³o iskierowa³ spojrzenie na osypisko.- Artoo! Ma³y robot jêkn¹³.Stra¿nik chrz¹kn¹³ i odgarn¹³ stos szcz¹tków, które osunê³y siê na Threepia.Z³ocisty android usiad³.- Najwy¿szy czas.Urwa³, kiedy zwróci³ czujniki optyczne na istotê.- Co tu robicie? -zapyta³ Kloperianin.- Znajdujecie siew strefie, do którejwstêp jest zabroniony.- Ja.Hmm.Zosta³em uwiêziony - odpar³ niepewnie Threepio.- Ta-a.Zauwa¿y³em.Ale przedtem.Jakim cudem weszliœcie do budynku?- Pod¹¿a³em za nim - wyzna³ Threepio.Artoo zabecza³.- Nalega³, ¿e chcia³by obejrzeæ coœ we wnêtrzu - ci¹gn¹³ android.- Kiedyzacz¹³em go wypytywaæ, co takiego, oznajmi³, ¿e dostrzeg³ coœ albo kogoœ, wiêcpomyœla³em, ¿e powinniœmy to zobaczyæ
[ Pobierz całość w formacie PDF ]