[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czy był jakiś inny utwór epicki o podobnej sile i symbolice?I nagle sobie przypomniał: — Droga Pielgrzyma! — krzyknął.Ta alegona Bunyana miała nawet taką samą aliterację P! Jej protagonista, chrześcijanin, poszukiwał niebiańskiego miasta, a podpierali go tacy odtwórcy epizodów, jak Pomoc, Światowy Mędrzec, Prawo i Ewangelista.Czy ktoś by zauważył, gdyby się przeniósł do tamtej wizji? Oryginalny, literacki Piotr Oracz przejąłby jego rolę tutaj.Czemuż by nie spróbować? Nie na siłę, delikatnie…Udało się! Brat Paweł znalazł się w Dolinie Upokorzenia z Drogi Pielgrzyma.Był sam, ale przy boku miał zacny miecz.Nie powinien mieć specjalnych problemów z dojściem do…Pojawienie się potwora przerwało tok jego myśli.Och, nie.Teraz będzie zmuszony radzić sobie z niebezpieczeństwami tej wizji, a nie wydawały się przyjemniejsze od innych.To coś, co się pojawiło, zwało się Apollyon i nie można było przed tym uciec.Będzie więc musiał walczyć, jeśli nie uda mu się pozbyć potwora za pomocą jakiegoś bluffu.Stanął w miejscu, naprzeciw monstrum.A było ono ohydne; miało łuski jak ryba, skrzydła jak smok, niedźwiedzie łapy, lwią paszczękę i brzuch pełen ognia.Pysk natomiast wydawał się jakby znajomy: czyżby znowu Therion?Apollyon popatrzył na niego wzgardliwie, wydmuchując z nozdrzy śmierdzący dym.— Skąd przychodzisz i dokąd podążasz?— Jestem z Miasta Zniszczenia — odparł brat Paweł — które jest miejscem wszelkiego zła, a podążam do Miasta Syjon.Zablokowany został w akcji i w dialogach tego klasycznego utworu; tylko jego myśli pozostały wolne.Cóż za okrężna droga, by znaleźć Piekło Lee!Apollyon rozstawił szeroko łapy, zamykając mu drogę.— Przygotuj się na śmierć.Klnę się na moje piekielne mieszkanie, że nie pójdziesz dalej; tutaj wycisnę z ciebie duszę.I cisnął płonącą strzałę w pierś brata Pawła.Ten jednak miał tarczę, okrągłą i świecącą mosiądzem jak wielka moneta (czy była tam przed chwilą?), która przechwyciła pocisk.Wydobył miecz, lecz Apollyon już ciskał następne strzały.Brat Paweł usiłował je odbijać, ale spadały na niego jak md, magicznie pomnożone.Jedna celowała wprost w jego twarz; poderwał do góry miecz, by ją odbić, nie chcąc ryzykować użycia tarczy i odsłonięcia tym samym nóg, i strzała zraniła go w dłoń.Krzyknął z bólu i strząsnął ją z ręki; rana była powierzchowna, lecz paliła jak ogień.Następna trafiła go w stopę, zmuszając do podskoków na jednej nodze.Cóż też mogło być na tych grotach — jad czerwonej mrówki, szerszenia i skorpiona? Opuścił tarczę i trzecia strzała trafiła go w głowę, tuż ponad linią włosów.Brat Paweł cofnął się.Najwyraźniej mógł zostać zmasakrowany! Sądził przedtem, iż jest odporny na wszelkie ataki mitycznych potworów, skoro jest tu tylko, w pewnym sensie, przechodniem.Błędne założenie! Animacje mogły zabijać i zabijały; był tego przecież świadom od samego początku.Apollyon może być istotą z wyobraźni Johna Bunyana, ale tu właśnie było królestwo wyobraźni, a ktoś rzeczywisty odgrywał rolę potwora.Jeśli w utworze Droga Pielgrzyma jego postać miała ponieść śmierć, brat Paweł znalazł się w poważnych tarapatach.Chyba że ponownie przeniesie się do jakiejś innej opowieści i wejdzie w rolę kogoś, o kim wiadomo, że przeżyje…Próbował skoncentrować się nad taką zmianą, ale bez rezultatu.Koszmarne strzały ciągle spadały na niego, a głowa, dłoń i stopa bolały bez przerwy.Strużka krwi spływała mu do prawego oka.Apollyon posuwał się do przodu z taką samą szybkością, z jaką on się cofał; poświęcenie nawet odrobiny uwagi innym utworom literackim mogło mieć dla niego fatalne skutki!Nie ma wyjścia: musi walczyć tu i teraz.Nie uda mu się zwyciężyć, jeśli dostosuje się do reguł gry tego potwora; będzie musiał sprowokować go do walki na swój sposób.A ten sposób i styl to naturalnie judo; jak tylko dopadnie Apollyona gołymi rękoma, to…Nie była to co prawda najlepsza taktyka w walce ze smokiem Pokusy.W — ,animacji Siedmiu Kielichów.Judo nadawało się zasadniczo do walki z ludźmi, a nie z potworami.Może więc będzie lepiej zachować je jako ostateczność, a teraz jednak posłużyć się mieczem.Zatrzymał się i zaatakował, machając mieczem tak szybko, że aż tworzyły się błyszczące łuki w powietrzu.To była zacna broń, pięknie wyważona, z ostrzem magicznej wręcz ostrości, a sama animacja miała wyraźny fantazji heroicznej.Apollyon cofnął się, odczuwając nagłą obawę.Brat Paweł następował, usiłując przeciąć potwora na pół.Ale miecz miał jeszcze jedną cechę — był ciężki.Bratu Pawłowi zaczynało omdlewać ramię.Jeśli nie położy nieprzyjaciela w najbliższych chwilach zmęczy się tak bardzo, że będzie praktycznie bezbronny.Podwoił więc wysiłki, by dokończyć dzieła.Apollyon dążył do zwarcia.Brat Paweł odrzucił tarczę i trzymając miecz oburącz wymierzył cios w głowę potwora, z zamiarem przecięcia jej na pół
[ Pobierz całość w formacie PDF ]