[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Z mroku wyłonił się jakiś wielki, groźnie wyglądający człowiek.Pender na jego widok instynktownie przywarł do ściany.Gdzieś z oddali dobiegł głos.- Przywieźliśmy cię tu dla twojego bezpieczeństwa.Drzwi otworzyły się, zapaliła się lampa pod sufitem i Pender zaczął gwałtownie mrugać.Zbladł, kiedy poznał człowieka, który wszedł do pomieszczenia.- To pan?- Ja - odpowiedział Nicolas Creel.Za jego plecami stał milczący Caesar.ROZDZIAŁ 85Chociaż rząd mógł szpiegować swoich obywateli bez nakazu sądowego, to sprawdzenie, czy jakiś konkretny samochód przejechał w określonym czasie przez bramkę na autostradzie, było już dużo bardziej skomplikowane.Shaw wraz z całą resztą odkryli, że kamera przy wjeździe na autostradę nie działała.Widocznie tylu kierowców mijało bramkę, nie płacąc, że zarządca autostrady poddał się.Poinformowano ich, że obecnie kamera odgrywa tylko rolę straszaka.Z drugiej strony wszyscy o tym wiedzieli, bo jakiś czas temu w lokalnej gazecie ukazał się na ten temat artykuł.Frank sprawdził jeszcze zapisy firmy przyjmującej zapłatę drogą elektroniczną.Mimo jego pozycji odmówiono mu dostępu do danych.Frank poprosił o pomoc policję z Wirginii.Z takim wsparciem spróbował jeszcze raz zdobyć potrzebne mu dane.Tym razem oznajmiono mu, że nastąpiła awaria serwera, w której wyniku bezpowrotnie utracono wszystkie dane.Ponoć takie sytuacje już się zdarzały.Firma zapewniła, że pracuje nad usunięciem usterki i jeśli uda się cokolwiek odzyskać, odezwą się.- Odezwiecie się?! - wrzeszczał Frank do słuchawki telefonicznej.- Cały ten popieprzony świat może za chwilę wylecieć w powietrze, a wy mówicie, że się odezwiecie?!Kobieta po drugiej stronie słuchawki odpowiedziała, że nie przejmuje się krzykami Franka, a komputery są, jakie są, czyli niedoskonałe.- Skarbie - odpowiedział jej Frank - kogo obchodzą niedoskonałe komputery, kiedy zbliża się koniec świata?Kobieta najwyraźniej nie słuchała jego argumentacji, tylko czytała to, co jej napisano w instrukcji.Życzyła Frankowi miłego dnia i dodała, że w razie jakichkolwiek pytań czy wątpliwości z radością przyjdzie mu z pomocą, gdyż dewizą ich firmy była dbałość o klienta.Frank rzucił słuchawką telefonu i pewnie zacząłby wyrywać sobie włosy z głowy, gdyby je miał.Powiódł wzrokiem po pozostałych.- I co teraz? Czekamy, aż spadnie pierwsza atomówka? Royce wzruszył ramionami.- A mamy inne wyjście? Shaw podniósł się z miejsca.- Możemy pokopać na własną rękę.- Jak? - spytał Frank.- W ziemi - odparł Shaw i wyszedł.Katie spojrzała na pozostałych dwóch mężczyzn.- Co z nim? - zapytał Royce.- Dużo ostatnio przeszedł - broniła Shawa Katie.- Wszyscy dużo przeszliśmy - warknął Frank.Katie już tego nie usłyszała.Wybiegła za Shawem.Złapała go w głębi korytarza.- Shaw?Stanął w miejscu i zaczekał, aż go dogoni.- Co zamierzasz zrobić? - zapytała.- To, co powiedziałem.Kopać.- Ruszył znowu w swoją stronę.Katie musiała dobrze wyciągać nogi, żeby za nim nadążyć.- Ale jak, gdzie? Przecież nie jesteś magikiem, nie wyciągniesz tego faceta z kapelusza.- Kto wie.- Czy ty musisz być taki cholernie tajemniczy? To wcale nie jest miłe.- Położyła dłoń na jego ramieniu.- I może przystaniesz na chwilę.Chyba nie bierzemy udziału w maratonie.Spojrzał jej w oczy.- Nie prosiłem cię o pomoc.- Wiem - odpowiedziała spokojniej.- Ale ja chcę ci pomóc.Miałam nadzieję, że mój plan się uda i złapiemy tego faceta.Z twarzy Shawa zniknęła resztka złości.- Twój plan był świetny, Katie.Prawie go mieliśmy.- Więc mogę ci pomóc? I tak nie mam nic innego do roboty.- Wysiliła się na uśmiech.- Dobrze.Masz jakiś pomysł?- Wszystko, co mamy, to wideo z samochodem na autostradzie.Chyba warto mu się jeszcze raz przyjrzeć.Mogliśmy coś przeoczyć.Shaw w końcu wzruszył ramionami.- Wyciągnę jakoś kopię i obejrzymy je jeszcze raz.- Dlaczego kopię? Nie możemy obejrzeć nagrania razem z Royce’em i Frankiem? Shaw nie odpowiedział.Szedł już dalej korytarzem.ROZDZIAŁ 86Creel trzymał w ręku mały magnetofon.Włączył go i Pender usłyszał zapis swojej rozmowy telefonicznej z Katie James.- Wiedział pan? - wydusił z siebie poszarzały na twarzy Pender.- Oczywiście, że wiedziałem, Dick.Ja wiem wszystko.Powinieneś zdawać sobie z tego sprawę.- Chciałem to załatwić po cichu, panie Creel - wyrzucał z siebie Pender.- Mam pieniądze.Wszystko już załatwiłem.- Doceniam twoje starania, naprawdę.Ale ten pomysł z blogiem był faktycznie niefortunny.Myślałem, że przy takich kwotach, jakie ci płacę, takie coś się nie wydarzy.Ale cóż, takie jest życie.Zdarzają się niespodziewane zwroty akcji.- Ale jak jej zapłacimy.Creel powstrzymał go.- Niestety, to nie jest takie proste.Mam poważne wątpliwości, czy ktoś taki jak Katie James naprawdę myśli o pieniądzach.Sprawdziłem ją bardzo dokładnie, nim zdecydowałem się wciągnąć ją do mojego planu.Wiele lat temu mogła zarobić fortunę jako prezenterka porannych wiadomości w dowolnej stacji telewizyjnej, ale odmówiła.Bardziej interesują ją jej artykuły niż pieniądze.I nawet dwadzieścia milionów dolarów tego nie zmieni.- Dlaczego w takim razie skontaktowała się ze mną?- Żebyś do niej zadzwonił.Kiedy James kazała ci się zatrzymać, ten tu obecny mój przyjaciel powiedział mi, że o mało nie straciłeś panowania nad samochodem.Pender zerknął na Caesara.- On mnie śledził?- Odpowiedz na pytanie, Dick.- Tak.Zdenerwowałem się.Wyglądało to tak, jakby mnie śledziła
[ Pobierz całość w formacie PDF ]