[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Niekiedy znów urządzali zawody w strzelaniu z procy albo też po prostu w rzucaniu kamieniami do wypchanych słomą manekinów.Dla odmiany uprawiali wyścigi mikrosamochodów, szermierkę, rzucanie dyskiem i zawody żaglówek na jeziorku.Dever kilkakrotnie wyprowadzał z wozowni małe, dziwaczne pojazdy z jakimś skomplikowanym, a skrzętnie zakrytym aparatem na karoserii.Każdy uzbrojony był w dźwignie, tarcze i wziernik teleskopowy.Ludzie w pojedynkę wsiadali do tych wózków i nastawiali wziernik na wielką igłę leżącą pośrodku koła widocznego na odległym polu.Poruszali dźwigniami, a igła wznosiła się w powietrze na wysokość 20 do 25 metrów, potem zaś spadała, trafiając ostrym końcem w cel.Obcy tyle tylko mogli wywnioskować, że zadaniem gry jest trafić igłą w sam środek koła.Nie zadawali pytań co do rodzaju użytej energii i nikt nie ofiarował się z informacjami.Wieczorami słuchali harfiarza lub przyglądali się domowym turniejom urządzanym w salonie.Ludzie siedzieli przy telewizji albo przy kryształkowym odbiorniku radiowym, grali w szachy, domino i warcaby, urządzali gonitwy, czytali, rozmawiali, a czasem się upijali.Przy końcu drugiego tygodnia dwaj obcy nagle oświadczyli, że muszą wyjechać, i prosili Jelfiffe’a, by wezwał sygnałami ich statek.Nie chcieli podać żadnych powodów, a w dwie godziny później glob zamknął ich w swoim wnętrzu i wolno uniósł się do cylindra.Po dalszych paru godzinach cylinder nabrał szybkości i znikł raptownie w przestworzach.Woodward znów stanął przed radą generalną, z Deverem i Jelfiffem u boku.Nastrój tym razem był znacznie bardziej pogodny.Woodward uśmiechał się, gdy przechodził do wniosków.— …Nie było to zbyt trudne po rozszyfrowaniu wezwania.Ryzyko było oczywiście straszliwe, ale pewne ryzyko musieliśmy podjąć.Znaleźliśmy się w ślepym zaułku i jakieś kroki były konieczne.Fakt, że odjechali tak wcześnie, świadczy o trafności naszych domysłów.— Niewątpliwie — ciągnął — słuchali naszych audycji radiowych.Był to dla nich najprostszy sposób nauczenia się angielskiego.Audycje zaś ukazują najrozmaitszych ludzi i wszelkie możliwe rodzaje przygód.— Doszliśmy do wniosku, że mamy do czynienia z organizmami sztywnymi, na ogół wrogimi, które swój pogląd o nas urobiły sobie na podstawie zbadania warunków planetarnych i programów radiowych.Wysyłając ambasadorów, chcieli przypuszczalnie sprawdzić swe ustalenia.N& podstawie naszej analizy oczekiwaliśmy, że po parokrotnym sprawdzeniu swoich ustaleń obcy na tym się oprą w dalszym działaniu.Jeśli ich ustalenia zawiodą w sposób niespodziewany, wówczas prawdopodobnie się wycofają i odczuwać będą mocne zahamowania uniemożliwiające im ponowne atakowanie problemu.Oznacza to, że już ich nie zobaczymy, dopiero gdy sami będziemy gotowi do nawiązania kontaktu.— Nie jest to rozwiązanie najlepsze.Wymiana informacji i wymiana handlowa przyniosłyby znacznie większą korzyść.Lecz obie nasze rasy nie dojrzały do nawiązania stosunków; daleko nam jeszcze do tego.Zwłaszcza teraz, kiedy naukowo stoimy bez porównania niżej, kontakt miałby ten wynik, że obcy eksploatowaliby nas brutalnie.W przyszłości, jeśli zdołamy się z nimi zrównać — a są poważne dane po temu — sytuacja może być inna.Po zakończeniu ścisłej analizy wszystkich nowych materiałów informacyjnych — bo naturalnie, wszystko, co było mówione przez kogokolwiek na farmie, rejestrowały ukryte mikrofony — będziemy mieli olbrzymi zasób wiedzy o obcych, o ich naturze, a nawet o ich nauce.— Farma była tak zmakietowana, by tamci nie mogli sobie urobić żadnego o nas obrazu.Ludzcy mieszkańcy prowadzili tryb życia na pozór codzienny, ale to, co robili, zaczerpnięte było z rozmaitych epok i różnych kultur.Sfingowaliśmy nawet pewną szczególną technikę, aby jeszcze bardziej utrudnić im sądy.Zakopaliśmy w ziemi przewody, tak umieszczone, że puszczenie silnego prądu podrzucało dużą igłę wysoko w górę, a przy spadaniu przyciągało jej ostrze.Wyglądało to jednak, ze igłą porusza urządzenie na małych, dziwacznych wózkach.Nie potrzebuję dodawać, że wszystko to było dziełem naszych techników, którzy puszczali prąd na sygnał dany przez kierowcę wózka w chwili manipulowania tarczami.— W sumie — kończył Woodward — przeszliśmy, panowie, bardzo poważny kryzys, lecz wiele przy tym się nauczyliśmy.Następne nasze spotkanie z obcymi odbędzie się w znacznie bardziej wyrównanych warunkach.Usiadł.Rozległy się grzmiące oklaski.Statek właśnie przechodził w nadszybkość, gdy Inot i Koid kończyli sprawozdanie.„Jak widać — mówił Inot do dyktafonu — chodzi tu o istoty w zasadzie bardzo jeszcze pierwotne i zbyt niepewne swojej młodej wiedzy, aby okazać nam szczerość.Znane im są wyłącznie napastliwe i wrogie organizmy, nigdy nie zetknęli się z pokojową, przyjazną formą życia i nawet jej sobie nie wyobrażają.Niewątpliwie przypisywali nam swoją własną sztywność myślenia i wrogość i dlatego w naszej wysoko postawionej nauce dopatrzyli się niebezpieczeństwa dla siebie.W związku z tym usiłowali nas zmylić, posługując się kulturą i techniką zaczerpniętą z różnych epok ich rozwoju.Rzecz jasna, nie zdali sobie sprawy, ze jeśli nauki przyrodnicze stoją u nas o tyle wyżej niż u nich, to i nasze nauki społeczne muszą być równie wysoko rozwinięte.Nie rozumieli, że bez żadnych trudności zanalizujemy ich poprzez dekoracje, którymi się osłaniali.Pilnie uważaliśmy na każde słowo wypowiedziane w pobliżu mikrofonów, które ukryli w domu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]